nie przegapwiadomości poruszające emocje
magazynpobierz najnowszy numer
Wybudzanie z pacyfistycznego snu
Mijający miesiąc upłynął pod znakiem zmiany wojennej narracji. W mediach zaczęło dominować pytanie już nie o to, czy Putin zaatakuje NATO, lecz kiedy? Można odnieść wrażenie, że płynące z mediów rozmaite oświadczenia polityków i ludzi podających się za znawców tematyki wojskowo-politycznej „oswajają” nas z zagrożeniem. Szum informacyjny wokół potencjalnej agresji wynika z przytaczania rozmaitych analiz tzw. ośrodków wywiadowczych, doniesień na temat sytuacji na froncie ukraińsko-rosyjskim, a także prób wykorzystania rosnącej niepewności w codziennej walce politycznej. Wszystkie te doniesienia sprawiają wrażenie wnikliwych i obiektywnych, jednak rzadko prezentowane są płynące z nich syntezy. Panuje niedostatek poważnych, holistycznych ekspertyz. Warto podkreślić, że poważne strategiczne planowanie oparte na zasadach sztuki wojennej oraz budowanie doktryn obronnych, powinno obejmować przyszłość w perspektywie dwóch – trzech dziesięcioleci. Tymczasem słyszymy o przygotowywaniu prognoz na najbliższe dwa – trzy lata. Źródłem opracowywanych dziś doktryn są aktualności, które wywierają presję czasu na politycznych i wojskowych planistach. Dopiero po napaści Rosji na Ukrainę, 11 marca 2022 roku otrzymaliśmy od polityków ustawę o obronie Ojczyzny, a od kilkunastu dni słyszymy o gwałtownym przyspieszeniu prac nad nową ustawą o obronie cywilnej. Przez długie lata zapomniano o budowie i rozwoju potencjału obronnego. Nasi obywatele (w tym politycy) wpadli w pacyfistyczną drzemkę i nie chcą się z niej wybudzić. Świadczy o tym, chociażby wrześniowy sondaż IBRiS przeprowadzony na zlecenie Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej Akademii Sztuki Wojennej. Wynika z niego, że 57 proc. respondentów deklaruje zamiar walki w obronie Ojczyzny w razie ataku militarnego na Polskę, a 33 proc. jest przeciwnego zdania. Być może dlatego politycy, jak ognia unikają jakiejkolwiek debaty na temat ewentualności powrotu do obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej, wszak z pewnością wpłynęłoby to na obniżenie słupków ich wyborczego poparcia. Nic dziwnego, bo społeczeństwo żyje w sielankowym przekonaniu o tym, że do odparcia wroga wystarczy nam wojsko – takie nowoczesne, nawet trzystutysięczne! Jednak o zdolnościach obronnych decyduje nie tylko armia. Liczy się cały potencjał społeczny i gospodarczy Państwa, a zwłaszcza stan świadomości (morale) jego obywateli. Czy w przypadku Polski będzie on wystarczający?
Janusz Grobicki