Pogląd o niejednoznaczności wymiaru opodatkowania zdaje się podzielać minister finansów Tadeusz Kościński, wskazując na potrzebę kształtowania, a nawet promowania przez system zachęt finansowych, prozdrowotnych zachowań i postaw Rodaków. Dość przytoczyć jego zdanie, że „akcyza realizuje nie tylko fiskalne cele państwa, lecz także cele w obszarze polityki zdrowotnej”. W kraju, gdzie autor „Atlantyk – Pacyfik” – Melchior Wańkowicz pierwsze duże pieniądze zarobił na sloganie reklamowym „Cukier krzepi” – to wyzwanie. Czy się powiedzie, łatwiej będzie ocenić za miesiąc, dwa… – acz dzisiaj zaobserwowałem scenkę rodzajową w jednej z sieci handlowych, gdzie klient przy kasie głośno wyraził zdziwienie, że za zgrzewkę wody z dodatkiem smakowym przyszło mu zapłacić 17 złotych, podczas kiedy jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia za ten sam towar uiścił złotych dziesięć. Ot pierwsze zderzenie z tzw. podatkiem cukrowym. Pamiętamy – zwłaszcza starsi czytelnicy – Fundusz Antyalkoholowy był tym zasobniejszy im więcej napojów wyskokowych sprzedawano. To był jeden z absurdów tamtej rzeczywistości, gdzie pijaństwo stanowiło problem społeczny. W obecnych realiach o nabyciu towaru, usługi, decyduje klient i jego siła nabywcza, ale racjonalne, prozdrowotne wybory – państwo może wspierać nie tylko w drodze perswazji, lecz poprzez zachęty finansowe –pośrednio lub wprost.
Natura ludzka bywa przewrotna a nałogi są tak stare jak sama ludzkość. Już od czasów rzymskich władcy sankcjonowali zawołanie pospólstwa przypisywane Juwenalisowi i jego satyrom, a mianowicie panem et cirsenses, co oznaczało chleba i igrzysk. Ci sami władcy dbali jednak o akwedukty i łaźnie, co dowodzi, że odpowiedzialność władzy obejmuję dbałość o szeroko pojęte zdrowie, w tym nawet kondycję moralną społeczeństwa. Skoro zatem podatki są jedyną „stałą zmienną”, obok funkcji stricte fiskalnej, mogą stanowić skuteczny element polityki w innych obszarach. Wszak Totalizator Sportowy jest mecenasem kultury i to nie tylko fizycznej. Osobna rola przypada edukacji, cóż bowiem z tego, że producent realizując tzw. obowiązek informacyjny, umieszcza na opakowaniu informację o zawartości konserwantów, aromatów, słodzików etc., skoro na koniec decyduje cena produktu. Problem dostrzegają także inni. Stanowisko Federacji Przedsiębiorców Polskich deklaruje, że „polityka akcyzowa państwa nie powinna ignorować różnego poziomu szkodliwości poszczególnych rodzajów wyrobów nikotynowych”. Cytuje ona również decyzję amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), która w lipcu 2020 roku nadała jednemu z wyrobów status „produktu tytoniowego o zmodyfikowanym ryzyku”.
Słowem, zapewnienie prawa wyboru można wzmocnić systemem zachęt, gdzie rachunek ekonomiczny okazuje się decydującym argumentem. Być może początek tej drogi, czemu asumpt daje dyskusja na temat akcyzy na wyroby tytoniowe, to dopiero sygnał do wielkiej narodowej debaty. Skoro bowiem Stwórca dał nam wolną wolę, korzystajmy z niej racjonalnie. Kto chciałby tę kwestię zgłębić, polecam lekturę encykliki papieża Jana Pawła II Fides et ratio – Wiara i rozum ogłoszonej 14 września 1998 roku. To rozum bowiem otwiera człowieka na wymiar etyczny. W tym kontekście argumenty ekonomiczne pozostając w mocy nie będą jedynymi decydującymi o naszych wyborach. Być może szczególny czas, jaki stał się naszym wspólnym doświadczeniem za sprawą pandemii przywróci wagę i znaczenie takim słowom jak subsydiarność, odpowiedzialność i dbałość. Niech to wystarczy za pointę.
Maciej Małek