Odpowiadając na pytania, Reynié nawiązuje do pracy „Francuska prawica dzisiaj” René Rémonda, w której autor dostrzega wielość tradycji ideowych prawicy oraz ich ewolucji. Prawica jest tam dzielona na ultraprawicę oraz prawicę opartą na tradycji bonapartystowskiej i orleańskiej. Reynié uważa, że dzisiejszy sposób rządzenia prawicy przypomina społeczno-etatystyczny model odbudowy po 1945 r. W sferze społecznej, poprzez swój administracyjno-wydatkowy charakter, najbardziej kojarzy się z bonapartyzmem. Jednak w tym przypadku brakuje chęci wprowadzania reform, a także ambicji przemysłowych i naukowych.
Brak podjęcia ważnych tematów
Model społeczno-etatystyczny miał sens w momencie przebudowy. To był moment, gdy prawica zerwała ze swoją tradycją liberalną, orleańską, z jej indywidualizmem i krytycznym stosunkiem do silnego państwa. Sporadycznie jednak do niej wracała.
Wybory prezydenckie, pożądane przez gaullistów, umocniły tylko koncepcję państwa administrującego, patronującego i chętnie rozdającego pieniądze. Brakuje poważnego podjęcia takich tematów, jak rola państwa, relacje z gospodarką, biznesem, innowacjami.
„W rezultacie, system hegemoniczny z lat 1958 – 1981 przeszedł w reżim naprzemienny do 2017 r., aby w końcu znaleźć się na marginesie, rozdarty między niemożliwą autonomią a podwójną konkurencją makronistycznego hipercentrum i potężnego prądu populistycznego. Widzi jednak w swoich porażkach ruch wahadła, mechanicznie zapewniający powrót do władzy: jesteśmy bici, więc zostaniemy wybrani ponownie” – uważa Reynié.
Oddaleni od społeczeństwa
Uzależnienie prawicy od etatyzmu społecznego pociąga za sobą poważne konsekwencje, doprowadzając do utraty relacji ze społeczeństwem obywatelskim. Pojawia się tęsknota za czasami, gdy prawica funkcjonowała w zgodzie ze społeczeństwem, ze zrozumieniem ekonomii i tego, co twórcze, kulturowe czy naukowe. Miejsce tego zajął zniechęcający kodeks pracy, odstraszająca presja fiskalna i społeczna. Świat, który niewiele od prawicy otrzymał, powoli się od niej odwraca. Zaczęto patrzeć na prawicę jako na kolejnego lewicowego fiskalistę, zwolennika regulacyjnego i karnego ekologizmu.
Prawica utraciła też podstawę ideologiczną i społeczną. Przestały nią być firma, rodzina i wieś. Musi zatem znaleźć nową bazę.
Reynié uważa, że obecnie nie ma żywych źródeł prawicowego myślenia. Prawica nie może szczerze i zgodnie z konserwatywnymi wartościami zająć się wspieraniem ducha podboju, bogacenia się, przedsiębiorczości, wynagrodzenia za pracę i ryzyko. Blokuje ją socjalizm oznaczający koncentrowanie się na wydatkach publicznych. Tymczasem powinna ona myśleć raczej o zmniejszeniu tych wydatków, by działać w kierunku budowania bogactwa gospodarczego, społecznego i kulturowego.
Zagubieni i winni zaniedbań
W dalszej części rozmowy Reynié nawiązuje do wyborów prezydenckich z 2017 r., kiedy w pierwszej turze startował François Fillon – przedstawiciel starej katolickiej prawicy. Jego przegraną tłumaczy się programem reform i zbyt niejasnych oszczędności. Sugerował, że wszyscy poniosą konsekwencje zmian. Mogło to zniechęcić prawicowy elektorat, który obawiał się zbytnich obciążeń. Fillon nie potrafił wyjaśnić zbiorowych korzyści, by uspokoić przynajmniej niektórych niezdecydowanych wyborców.
Francuska prawica od 1945 roku znakomicie wspierała przemysł, naukę i technologię. To była Francja przodująca w postępie. Wszystkie te elementy obecnie wydają się zaniedbane, zapomniane i nieistotne.
Część prawicy szuka sposobów na przywrócenie elektoratu.
Mówi się o „planowaniu”, „nacjonalizacji”, „powszechnym dochodzie” i okazuje wrogość wobec 5G. Jest to po prostu kulturowa porażka. To nie społeczeństwo wątpi w swoje prawicowe wartości, to prawicowe partie w nie wątpią.
Model socjo-etatystyczny może okazać się przestarzały, zwłaszcza w obliczu zadłużenia kraju. Prawica powinna zaproponować dyskusję na temat mobilności społecznej. Powinna również uświadamiać klasie średniej oraz grupom pracującym na niższych stanowiskach i wykonujących proste prace – w jakich warunkach, łącząc ambicję w zakresie siły nabywczej, ich dzieci mogłyby żyć lepiej od rodziców. Także szkoła jest ważnym miejscem, które pozwoliłoby pogodzić klasę robotniczą z klasą średnią. Prawica jednak nie podejmuje tych tematów, chociaż jest na nie wyjątkowo silny popyt społeczny.
„Pracuj więcej, aby zarabiać więcej” Nicolasa Sarkozy’ego z 2007 roku to bardzo prawicowe stwierdzenie. Ma ono wielki sens we Francji, ceniącej wartość pracy i mającej silną merytokratyczną tradycję. Dzieło Christophe Giuily zdefiniowało prawicę, ale też tchnęło w nią wartości z lewej strony. Idea nowych podziałów – między peryferyjną a miejską Francją – wymaga idei polityki redystrybucji. Niestety, nadal jest to tylko kwestia redystrybucji, a nie tworzenia bogactwa. „Jednak prawica mogłoby zwracać się do klasy pracujących, mówiąc o sile nabywczej, szkole, wolności, odpowiedzialności i narodzie. Oznacza to włączenie tych klas do społeczności globalnie i historycznie”.
W stronę własnego ekologizmu
Ekologia jest dobrym kierunkiem dla prawicy, jednak etatyzm społeczny kieruje ją w stronę socjo-ekologizmu. Historycznym błędem francuskiej prawicy okazała się zasada ostrożności, włączona do Konstytucji przez Jacquesa Chiraca. Jest ona hamulcem dla innowacji, wzrostu, postępu i suwerenności. Efektem jest wycofanie się w dziedzinie GMO, obecna bitwa o szczepionki, opóźnienie w badaniach genomu, w których to Francja przodowała. Zbyt nieśmiało i z przesadną ostrożnością prawica broni energii jądrowej. W przeszłości przecież mocno ją wspierała, a dziś jest to warunek, bez którego nie ma możliwości dekarbonizacji. Prawica może przecież i powinna zaproponować własną doktrynę ekologizmu – opartego na innowacjach technicznych i naukowych, bezemisyjnym wzroście gospodarczym. Trzeba zdać sobie jednak sprawę, że ocieplenie polityczne powinno mieć pierwszeństwo przed globalnym ociepleniem.
„Socjologizm jest na dobrej drodze, aby stać się torturą dla Francuzów: już jesteśmy jednym z najbardziej» bezgrzesznych «krajów, odpowiadamy tylko za 0,8 procent emisji gazów cieplarnianych. Nie uratujemy planety, zamykając Francję!” – ostrzega Reynié.
Dominique Reynié jest francuskim naukowcem – profesorem nauk politycznych w Institut d’Etudes Politiques de Paris
Fondapol – Fundacja na rzecz Innowacji Politycznych to francuski think tank utworzony w 2004 roku. Pod przewodnictwem Dominique’a Reynié od 2008 roku jest częścią „liberalnej, postępowej i europejskiej” perspektywy.
Oprac. na podst. https://www.lefigaro.fr/vox/politique/dominique-reynie-la-droite-doit-sortir-du-modele-social-etatiste-20210305