fbpx
8 grudnia, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Centra Wyposażenia Wnętrz to nie to samo co IKEA

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

Centra Wyposażenia Wnętrz

25 marca rząd wprowadził kolejne obostrzenia związane z pandemią koronawirusa w Polsce. Nastąpił tzw. twardy lockdown. Od 27 marca zamknięte zostały m.in. sklepy elektroniczne, meblowe i budowlane o powierzchni powyżej 2 tys. m kw. Wszystkim od razu przyszły do głowy takie nazwy jak Ikea, Castorama, Leroy Merlin, Agata Meble, Media Markt czy Euro AGD. Jednak to nie wszystkie lokale, w których uderzyło to rozporządzenie.

Działalność zawiesić musiały też Centra Wyposażenia Wnętrz, z czym najemcy i właściciele lokali skupionych w ramach Centrów nie mogą się pogodzić. 

Stąd petycja złożona tuż po świętach. Jej autorzy chcą zmiany przepisów z 25 marca. 

“Zakaz, o którym mowa w ust. 25. nie dotyczy obiektów handlowych lub usługowych, w tym parków handlowych, o powierzchni świadczenia usług powyżej 2000 m², skupiających co najmniej 15 najemców, których przeważająca działalność polega na sprzedaży artykułów budowlanych, artykułów remontowych, mebli i AGD. W obiektach może przebywać jednocześnie nie więcej niż 1 osoba na 50 m² z wyłączeniem obsługi” – czytamy w projekcie. 

Nie zauważono specyfiki naszej branży

Jedną z autorek petycji jest Jolanta Kreczmańska, dyrektor firmy Kalmar, zajmującej się sprzedażą grzejników.

“Zdecydowaliśmy się na tę petycję, bo naszym zdaniem trochę giniemy. Z punktu widzenia ustawodawcy nie jest zauważona specyfika tej branży. Centra wyposażenia wnętrz to są miejsca, gdzie jest bardzo mały ruch jednostkowy. Do sklepu z wyposażeniem wnętrz, łazienek, z grzejnikami czy z podłogą wchodzi trzech, pięciu klientów w ciągu dnia, a centrum jest czynne od 10 do 20. Natężenia ruchu nie ma żadnego, natomiast wpadliśmy pod te same paragrafy, które są brane pod uwagę w przypadku klasycznych centrów handlowych czy centrów budowlanych, takich jak Castorama czy Leroy Merlin, w których natężenie ruchu jest bardzo duże” – mówi Kreczmańska.

Internetową wersję petycji w ciągu kilku dni podpisały 442 osoby. Nie jest to oszałamiająca liczba, zagadnienie jest jednak czysto branżowe, więc nie musi być popularne. Aczkolwiek argumenty przedstawione w petycji wyglądają na rzeczowe i racjonalne.

“Mogę tylko powiedzieć, że argumenty są bardzo racjonalne. Ktoś mógłby nawet sprawdzić liczbę wejść w tych centrach w ciągu dnia w okresach minionych, żeby widzieć, że tam nie ma tam żadnego zagrożenia. A czy odbiorca petycji, czyli rząd weźmie to pod uwagę, to już pytanie nie do mnie, tylko do rządu” – mówi Kreczmańska.

Centra Wyposażenia Wnętrz to małe polskie firmy

Jolanta Kreczmańska podkreśla, że to nie chodzi o ratunek branży w dobie koronawirusa, tylko o zasadność całego rozporządzenia.

“Nawet nie o to chodzi, czy i jak ucierpiała nasza branża. Głównie nam chodzi o to, czy jest jakakolwiek zasadność, żeby centra o tak małym ruchu, w dodatku budowane w oparciu o polski kapitał, były traktowane jak wielkie zagraniczne markety. Lokale skupione w Centrach Wyposażenia Wnętrz to nie są duże firmy jak Castorama czy IKEA – z dużym kapitałem zagranicznym. To są niewielkie polskie rodzinne firmy. I teraz te firmy dźwigają pełne koszty zatrudnienia pracowników, najmu powierzchni i jednocześnie też nie odprowadzają podatków do wspólnej kasy. A tam nie ma żadnego zagrożenia epidemicznego wynikającego z kontaktów międzyludzkich. Bo tam nie ma żadnych kontaktów. Jak jest w sklepie jeden klient, to jest wszystko. Natężenie ruchu jest nawet mniejsze niż w kioski ruchu z gazetami czy aptece” – podkreśla Kreczmańska.

Nasza działalność nie wiążę się z żadnym zagrożeniem

Jedna z inicjatorek petycji podkreśla jednocześnie, że nie ma problemu z ograniczeniami związanymi z pandemią koronawirusa. Ani ona, ani jej branża. 

„Ja rozumiem ograniczenia w pandemii. To nie jest tak, że nie mamy zrozumienia dla konieczności ograniczenia kontaktów. Ale wrzucono nas do jednego worka ze sklepami wielkopowierzchniowymi typu Castorama, Agata Meble czy Leroy Merlin, gdzie jest ruch, natężenie, kontakty przy kasie. A u nas nawet nie ma kas, kolejek. To jest obsługa jeden na jeden, bardziej bym to porównała z biurem czy showroomem. I to wrzucenie do jednego worka nastąpiło dość nieświadomie. Dlatego nasza petycja jest zwróceniem uwagi na problem, na to, że nie ma żadnego zasadności to rozwiązanie, bo nasza działalność nie wiążę się z żadnym zagrożeniem” – mówi dyrektorka.

Co dalej? Czy był już jakiś odzew na petycję najemców i właścicieli Centrów Wyposażenia Wnętrz?

„Nie dostaliśmy jeszcze żadnego sygnału. Czekamy na informację zwrotną, z dużą dozą nadziei. Zobaczymy, co będzie przy tworzeniu nowych rozporządzeń” – mówi Jolanta Kreczmańska.

Autor: Adrian Dąbek

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: