Dziś nawet obchodzenie Świąt Bożego Narodzenia może wystarczyć, by zostać nazwanym faszystą. Takie to czasy nadeszły, że na naszych oczach odwracane są podstawowe wartości kultury europejskiej przy jednoczesnym hołdowaniu lewackim poglądom ekologistów.
Czytając artykuł na stronie internetowej dużego dziennika wieczornego, zwykły sprzedawca mieszkający w pobliżu Nantes nagle dowiedział się, że jest… „faszystą”. To szokujące odkrycie – gdyż nigdy nie miał nic wspólnego nawet z radykalnymi grupami politycznymi, a co dopiero z nazistami czy faszystami – skłoniło go do szukania odpowiedzi na pytanie, czym sobie zasłużył na takie miano. Ani jego rodzina, ani on sam nigdy nie byli zwolennikami reżimu Benito Mussoliniego. Nie byli też nigdy członkami jakiejś ultraprawicowej grupy ani orędownikami zamordystycznych rządów. O co więc chodzi?
Wystarczyło, że sklepikarz podpisał petycję i znalazł się pośród 16900 jej sygnatariuszy proszących o to, by utrzymać tradycyjną choinkę na Place Pey-Berland w Bordeaux podczas obchodów końca roku. Musieli zaprotestować, konfrontując się z nowymi władzami miasta, które choinki nie chcą. Bo choinka jest nieekologiczna i łączy się ze śmiercią drzewka. Na petycję mieszkańców zareagował nowy burmistrz EELV miasta Bordeaux, Pierre Hurmic: „Mam tu u siebie faszystów”.
Burmistrz nie próbował nawet zainicjować demokratycznej debaty z przedstawicielstwem ekologicznych organizacji, chcących pozbyć się choinkowego zwyczaju. Historia ta przy okazji pokazuje jeszcze coś innego, równie ważnego. Łatwość, z jaką część lewicy kwalifikuje politycznych czy tylko społecznych adwersarzy jako faszystów, jest przerażająca. Przykładów na to, także historycznych, jest wiele. André Malraux, który całe swoje życie poświęcił walce z faszyzmem i nazizmem, został przedstawiony przez gazetę L’Humanité jako faszysta!
Protestujący na uniwersytetach w maju 1968 r. studenci przyrównali do faszysty nawet generała de Gaulle’a, bohatera francuskiego oporu wobec faszyzmu. Podczas Nuit Debout w 2016 roku Alain Finkielkraut został powitany okrzykiem „facho!” przez lewicowych aktywistów na Place de la République w Paryżu. W 2019 roku Ilhan Omar z Partii Demokratycznej tak wyraziła się o Donaldzie Trumpie: „Jestem przekonana, że jest faszystą”.
Jak definiuje faszyzm encyklopedia Larousse’a? Faszyzm to „doktryna lub tendencja do instalowania autorytarnego reżimu przypominającego włoski faszyzm”; to reżim „autorytarnej, arbitralnej, brutalnej oraz dyktatorskiej postawy narzuconej przez kogoś, jakiejś grupie lub otoczeniu”. Nie ma on więc nic wspólnego z gaullizmem, prośbą o zawieszenie w mieście kilku girland i ozdobnych bombek czy manifestowaniem przywiązania do tradycji.
Wojenna trauma Francji
Politolog Jean-Yves Camus dokonał bezkrytycznej próby wyjaśnienia znaczenia terminu „faszyzm”. „Dla części radykalnej lewicy wszystko, co bezpośrednio lub pośrednio odnosi się do hierarchii, jest faszystowskie. Oni odbierają świat poprzez manichejską siatkę percepcji”. Czyli taką, że istnieje tylko dobro (oni), a ci, którzy nie są z nimi, są wyłącznie źli. Frédéric Saint-Clair twierdzi z kolei, że część ludzi żyje w systemie ideologicznym odziedziczonym jeszcze po Rewolucji Francuskiej, jest zauroczona „jakobińską” lewicą wymieszaną z odpryskami stalinizmu. Dla wielu „kryzys XX wieku nie został wywołany także przez stalinizm, a jedynie nazizm” – pisze naukowiec. Francuska lewica uzurpuje sobie, że w czasie II Wojny Światowej stała na czele walki z nazizmem i w związku z tym hołubi w sobie poczucie moralnej wyższości nad wszystkimi innymi. „Myślę, że przyczyna jest w dużej mierze psychohistoryczna. Francja (tak naprawdę) nie doznała wstrząsu Drugiej Wojny Światowej, a zwłaszcza nie rozliczyła się z problemem kolaboracji z Niemcami” – pisze.
Strasząc widmem faszyzmu, lewica próbuje straszyć nieistniejącym niebezpieczeństwem. Jean-Yves Camus przypomina również, że oprócz greckiej partii Złoty Świt (uznanej przez grecki wymiar sprawiedliwości w październiku 2020 r. za organizację przestępczą) oraz Mariana Kotleby, łysego przywódcy słowackiej partii neonazistowskiej LSNS, „faszyzm w Europie jest marginalnym zjawiskiem”. Również Renée Fregosi, była i wieloletnia członkini Partii Socjalistycznej, nie jest do końca przekonana co do istnienia takiego zagrożenia. Widzi w nim przede wszystkim obecne po lewej stronie pragnienie, by stawiać się w lepszym świetle i wywyższać wobec tych „faszystów”. Zdaniem politolog „już w maju 68 roku lewica starała się oszukać siebie, pokazać, jaka jest heroiczna”.
Zapalczywi obrońcy drzew iglastych w Saint-Nicolas mają też problem. Mogą być – według tej samej retoryki – postrzegani jako faszyści idący śladami totalitarnych reżimów, a epitet ten zamyka im możliwość dalszej dyskusji. Renée Fregosi jest zdania, że należy wreszcie dokonać rozróżnienia pomiędzy prawdziwym faszystą a nadużywaną inwektywą. Słowo „facho” jest odpolitycznione, ahistoryczne i bardziej ogólne. Przypomina bardziej „beaufa”, formę figury Franchouillarde, który jest karykaturą autorstwa rysownika Cabu (zamordowanego podczas ataków na Charlie Hebdo). Ta karykatura miała reprezentować typ przeciętnego francuskiego „brzuchacza” i szowinistę, a zarazem francuskiego wyborcę.
Radykalna lewica spycha lewicę na prawo
Albert Thibaudet jest archetypem profesora. Wąsy i trzyczęściowy garnitur upodabniają go do zapomnianego pomnika historii. Pisarze jego pokolenia, André Gides, Paul Valéry, Colette czy Paul Claudel, ukradli jego dziedzictwo. Burgundzki krytyk literacki w swojej książce pt. „Idee polityczne Francji” wymyślił trafny neologizm: sinistrizm. Jest to koncepcja polityczna opierająca się na założeniu, że prądy najbardziej wysunięte na lewo ciążą ku politycznemu centrum, a następnie na prawo, ale wtedy, gdy rodzą się nowe, skrajnie lewe siły. Podczas Komuny Paryskiej w 1871 r. nowa radykalna lewica przeciwstawiła się tej republikańskiej, uważanej już za skompromitowaną i prawicową. I tak z biegiem dziejów Partię Radykalną zastąpiło SFIO, socjaliści – Francuską Partię Komunistyczną. Nowa radykalna lewica ma własne kody i własne kryteria. Każdy, kto je kontestuje, przedstawiany jest jako okropny reakcjonista i faszysta. I jak wiadomo, miłośnik tradycji i choinki jest już tylko o krok od faszyzmu.
Oprac. na podst.: https://www.lefigaro.fr/vox/politique/pourquoi-la-gauche-qualifie-t-elle-ses-opposants-de-fachos-20210415