fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

16.7 C
Warszawa
poniedziałek, 16 września, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Gdzie jest reżim, nie ma demokracji

„Obalenie dyktatury” na Kubie jest warunkiem sine qua non. Póki się to nie stanie, nie da się mówić tam o demokracji.

Warto przeczytać

„Nie wiem, czy García przeczytał wiadomość, którą kubański dysydent Luis Manuel Otero Alcántara wysłał 30 marca za pośrednictwem konta na Twitterze grupy znanej jako Movimiento San Isidro, w którym stwierdził: »Nie chcemy obalić dyktatury, chcemy budować demokrację na Kubie«” – pisze Luis Leonel León w swoim artykule dla „La Gaceta de la Iberosfera”.  

Andy García o obalaniu reżimu 

Andy García to aktor pochodzący z Kuby. Chociaż nie uważa się za kubańskiego artystę, ponieważ w bardzo młodym wieku przybył do Stanów Zjednoczonych, gdzie dorastał i się kształcił, nigdy nie przestał myśleć o Kubie. Dziś nie zgadza się z postawą Alcántary, twierdząc, że jeśli jego kraj rodzinny ma stać się państwem demokratycznym, to obalenie dyktatury jest konieczne. Jest pewien, że reżim komunistyczny, narzucony jeszcze w 1959 roku, nie zmieni się. Dziś zmiany nie widać i żadna nie nastąpi. 

Aktor wypowiada się na ten temat zdecydowanie: „Jeśli więc Alcántara i inni członkowie San Isidro chcą demokracji, to warto, by obalili reżim, bo inaczej demokracja, którą sobie wyobrażają, nie będzie prawdziwa” – stwierdził. 

Jest to absolutnie konieczne, aby nastąpiły rządy prawa na Wyspie. „Dopóki [castroizm] nie zostanie wyeliminowany i nie zapanuje demokracja szanująca ludzi, to nic się nie zmieni” – wyjaśnił García. Pokazało to jasno 60 lat castroizmu. To jasne. „Twierdzić inaczej to odgrywać rolę niewinnego, konspiracyjnego lub pożytecznego głupca” – uważa aktor. Natomiast nie to interesuje Kubańczyków w tym momencie. Nie mogą oni już dłużej znieść sytuacji. Coraz bardziej widać niepokój wśród dorosłych i młodzieży. „Obecnie Kuba jest w trakcie przejścia z istniejącego systemu do nowego, pluralistycznego, demokratycznego, szanującego prawa człowieka, na jakie zasługują Kubańczycy. Ten ruch z każdym dniem rośnie w siłę” – twierdzi aktor, mając nadzieję, że nowe wreszcie nadejdzie. Tylko bowiem nadzieja daje siłę, by obalać dyktatury. Jednak nie powinno się bujać w obłokach, bo nie może się to kończyć na pieśniach i porywach serca. Trzeba dokładnie poznać mocne i słabe strony wroga, z którym się walczy i określić konkretne cele. To dopiero pozwoli użyć odpowiednich narzędzi oraz sięgnąć po skuteczną broń.  

Andy García w rolach Kubańczyków  

Ostatnio aktor ma okazję zagrać role Kubańczyków. Pierwszą w serialu Rebel, opartym na życiu działacza ekologicznego i osobowości medialnej Erin Brockovich. Rafael Cores z amerykańskiej gazety „La Opinion García” zapytał, co pociąga Garcíę w odgrywanej przez niego postaci Juliána Cruz, prawnika kubańskiego pochodzenia.  

Aktor przyznał, że do zagrania tej konkretnej roli przekonał go bardzo dobry scenariusz. „Moja postać została napisana dla Latynosa, ale nie była doprecyzowana i byłem podekscytowany możliwością wcielenia się w prawnika kubańskiego pochodzenia” – odpowiedział. Dostrzegł w życiu odgrywanej postaci analogię do własnych losów. W dniu premiery Rebel powiedział: „Wygnany tutaj, tak jak ja, od najmłodszych lat, aby móc przywołać swoją własną historię i historię wielu wygnańców z wczesnych lat sześćdziesiątych, dzieci rodziców, którzy przybyli z rodziną i osiedlili się w Stanach Zjednoczonych”. Jak przyznał, była to dla niego okazja do uhonorowania pokolenia, do którego przynależy. 

W tym roku García znowu zagra Kubańczyka, tym razem w łacińskiej wersji słynnej komedii „Ojciec panny młodej” wyprodukowanej dla Warner Bros przez meksykańskie Gaz Alazraki. W »Ojcu panny młodej« nie ma jednego bohatera, ale cała rodzina: moi rodzice, ja i moje dzieci, urodzone już w Stanach Zjednoczonych, trzecie pokolenie, które niedługo będzie miało swoje dzieci, co stawia mnie w roli dziadka. Ci identyfikują się jako Kubańczycy, ale są tak samo amerykańscy, jak i kubańscy” – dodał. 

Na pytanie, co myśli o tym, że film ten jest uważany za „latynoski remake Ojca panny młodej”, García odpowiedział, że jest Kubańczykiem i nigdy się tego nie wypierał, chociaż nie uważa się za kubańskiego aktora. Nie miał też nigdy w planach odgrywać jedynie roli Kubańczyków, zwłaszcza że wpływały na niego różne kultury. Głównie czerpał z kubańskiej i kubańsko-amerykańskiej, ale także włoskiej. Natomiast Latynosami nazywa się osoby różnej narodowości, więc w gruncie rzeczy pochodzące z bardzo różnych kultur. „Najważniejsze, że kręcą filmy. Mogą to nazywać, jak chcą, ale ważne jest to, że wspierają projekty kultur latynoskich. Jeśli nazywanie filmu latynoskim pomaga, to świetnie” – powiedział aktor. 

Jednak serce aktora jest przy Kubie. Dlatego, gdy postanowił spróbować swych sił jako reżyser, jego wybór padł na Zaginione miasto (hiszp. Una ciudad perdida2005) oparte na scenariuszu Guillermo Cabrera Infante, znakomitego kubańskiego pisarza, laureata Nagrody Cervantesa z 1997 roku, autora słynnych powieści Tres tristes tigres (1967) i Hawana dla zmarłego niemowlęcia (1979). 

Film został nakręcony na Dominikanie. García wciela się w nim w postać Fico Fellove’a, właściciela hawańskiego kabaretu, który cierpi z powodu nadejścia reżimu Fidela Castro i utraty miasta, które już nie wróci. Zaginione miasto – metafora porażająca i trafna. Historia Kuby od 1959 roku to przecież historia ciągłych strat. 

Na razie nie wróci na Kubę 

García chciałby wrócić na swoją wyspę. Uważa jednak, że nie jest to możliwe, dopóki na Kubie nie nastąpi prawdziwa zmiana. Co prawda kiedyś już wrócił, ale do jedynej wolnej części archipelagu: Bazy Morskiej Guantanamo. „Byłem na Kubie tylko raz. Poszedłem do Guantanamo z maestro Cachao y Glorią i Emilio Estefanem, aby zagrać koncert dla przebywających tam uchodźców na tratwie. Nie opuściliśmy Guantanamo, ale byliśmy na wyspie. To było w 1995 roku” – powiedział. 

Mimo tego, że obecnie wielu artystów, kubańskich i niekubańskich, odwiedza Kubę, sam woli pozostać przy swojej roli wygnańca: „To moja osobista decyzja. Nie oceniam tych, którzy odchodzą, ale nie jestem zainteresowany angażowaniem się w ten reżim” – mówił. Jak niemal wszyscy wygnańcy, kocha Kubę. Chciałby tam być i wierzy, że kiedyś będzie to możliwe. „Ten reżim może zawładnąć Kubą, ale nie może zawładnąć Kubą we mnie. Jest nadzieja” – dodał. 

Jedno jest pewne: reżim kubański się nie zmieni. Trzeba go zburzyć. 

Andy García – kubańsko-amerykański aktor i reżyser cieszący się uznaniem nie tylko w Hollywood, ale i poza USA. Jest laureatem Złotego Globu za rolę kubańskiego trębacza i pianisty jazzowego Arturo Sandovala w filmie telewizyjnym HBO Miłość lub ojczyzna. Historia Artura Sandovala. Ojcu chrzestnym III (Francis Ford Coppola, 1990) uosabiał gangstera Vincenta Corleone, syna i wnuka Sonny’ego Don Vito, głowy rodziny Corleone. To jedna z jego wielkich ról, za którą był nominowany do Oscara. Inne znane filmy, w jakich grał, to: Los intocables (Brian De Palma, 1987), Black Rain (Ridley Scott, 1989), Bohater przez przypadek (Stephen Frears, 1992), Night Falls on Manhattan (Sidney Lumet, 1996) i Ocean’s Eleven (Steven Soderbergh, 2001). Wśród najnowszych filmów, w których wystąpił, są: Ghostbusters III, Wspomnienia płatnego zabójcyPasażerowie (2016), Max Steel (2017), Mamma Mia! Here We Go Again (2018), Mula (2018) i Ana (2020). W tym roku pojawi się na dużym ekranie z dramatem Redemption Day i komedią Barb and Star go to Vista del Mar

Ponadto współpracował z kilkoma kubańskimi muzykami, w tym ze swoim bliskim przyjacielem Israelem „Cachao” Lópezem, genialnym kontrabasistą (Havana, 1918), legendą mambo i afro-kubańskiego jazzu, zdobywcą kilku nagród Grammy. García wyprodukował mistrzowskie albumy, takie jak Master session i Now yes, a także film dokumentalny Como su rhythm no hay dos

Oprac. na podst.: https://gaceta.es/actualidad/andy-garcia-lo-sabe-el-regimen-cubano-no-va-a-cambiar-20210415-0351/ 

Sourcegaceta.es

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię