Wymiar ekonomiczny i społeczny, a nawet kulturowy owego zjawiska ma charakter komplementarny i trudno wymienione sfery traktować rozdzielnie. Fundament niezmiennie jednak ma podłoże ekonomiczne, czego dowodzi paradoksalnie brak baby boomu w następstwie transferów socjalnych z 500+ na czele. Czy zatem mamy do czynienia z fiaskiem polityki prorodzinnej? W żadnym razie. Po pierwsze zredukowaliśmy skalę społecznego ubóstwa i wynikających stąd wykluczeń. Po drugie zerwaliśmy ze szkodliwym stereotypem upatrującym w niedostatku źródeł patologii, a wielodzietność traktującym jako wyraz braku aspiracji życiowych. Wróćmy jednak do ekonomii…
Jak wynika z najnowszego raportu Centrum imienia Adama Smitha koszt utrzymania jednego tylko potomka do pełnoletności, sięga nawet 254 tysięcy złotych. Rok do roku, bo raport publikowany jest dorocznie z okazji Dnia Dziecka, odnotowaliśmy zatem wzrost o 4 tysiące złotych. Otwarte pozostaje pytanie, jaki wpływ miała na to pandemia – w wielu rodzinach zdalne nauczanie generowało koszty wynikające z nabycia dodatkowego komputera, laptopa, etc., czy będąca wynikiem walki o utrzymanie miejsc pracy inflacja.
Tendencja wzrostu kosztów utrzymania dotyczy zresztą całego pięciolecia bez istotnej różnicy w zależności od dzietności. O ile bowiem w przypadku rodziny z jednym dzieckiem ów wzrost oznaczał 23 proc., o tyle w przypadku dwojga dzieci do 18 roku życia 22,5 proc. Tak niewielkie zróżnicowanie wynika ze struktury kosztów, z których aż 80 proc. przypada na mieszkanie, transport, łączność edukację oraz wyżywienie. Skoro o edukacji mowa, to 70 procent maturzystów wybiera się na studia, co oznacza dalsze wydatki przez kolejne lata. Zwłaszcza w przypadku, kiedy Uczelnia ma siedzibę w dużym mieście, gdzie koszty utrzymania rosną szybciej, a mało kto dzisiaj chce mieszkać w akademiku.
Gdy zważyć, że w wielu rodzinach koszty utrzymania dzieci stanowią 30 procent budżetu, decyzja o podjęciu dalszej edukacji ma poważny wymiar ekonomiczny. Pandemia zredukowała przy tym, praktycznie do zera możliwości pracy sezonowej w turystyce, gastronomii czy usługach. Wzrostowi kosztów utrzymania towarzyszył zatem spadek dochodów, co w przypadku rodzin posiadających troje i więcej dzieci spowodowało pogorszenie sytuacji materialnej 58 proc. badanych. Wraz z odbudową gospodarki reorientacji będą wymagały dotychczasowe mechanizmy wsparcia i nie idzie tu jedynie o dosypywanie grosza.
Maciej Małek