fbpx
8 grudnia, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Akcjonariusze Toshiby usuwają prezesa. „The Wall Street Journal” mówi o przełomowej decyzji dla zagranicznych udziałowców

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

JHVEPhoto - stock.adobe.com

Odsunięcie od stanowiska Nagayamy, który sprawował je przez wiele lat, może zachęcić zagranicznych inwestorów do większych nacisków na wprowadzanie korzystnych dla obcokrajowców zmian w japońskich firmach. Działająca od 1875 r. Toshiba odmawiała sprzedaży akcji inwestorom zagranicznym, bo mogłoby to doprowadzić do oderwania części firmy.

Wydaje się, że za tak stanowczą reakcję akcjonariuszy, którą można nawet określić mianem buntu, odpowiada raport z 10 czerwca, który wykazał, że kierownictwo Toshiby oraz część zarządu współpracowała z Ministerstwem Gospodarki, Handlu i Przemysłu, aby zablokować propozycje płynące od zagranicznych inwestorów.

Raport, o którym mowa, powstał na zlecenie akcjonariuszy, którzy domagali się go w głosowaniu przeprowadzonym w marcu. Jego opracowanie zlecono niezależnym prawnikom. Znalazły się w nim fragmenty e-maili jednego z dyrektorów, który stwierdzał między innymi, że kampania przeciwko obcokrajowcom „pobije ich”. Oprócz tego w raporcie zawarto oskarżenia skierowane zarówno wobec kierownictwa, jak i państwowych urzędników, którzy zdaniem autorów raportu bezprawnie wykorzystywali japońskie prawo inwestycyjne, aby blokować żądania akcjonariuszy.

W lutym krótki wewnętrzny audyt Toshiby wykazał brak nieuczciwej presji na zagranicznych akcjonariuszy. Jednak udziałowcy firmy uznali, że rada nadzorcza nie wykorzystała należycie okazji do zwrócenia uwagi na ten problem. Na dorocznym zebraniu akcjonariuszy kilka osób otwarcie skrytykowało firmę za działania przeciw zagranicznym akcjonariuszom i podkreśliło, że Nagayama nie zasługuje na reelekcję.

„Nie sądzę, by należało ponownie wybierać dyrektorów, którzy dokładali starań w tuszowanie problemów” – skomentował sytuację akcjonariusz, który woli pozostać anonimowy.

Nagayama bronił się, twierdząc, że nie wiedział o poczynaniach kierownictwa i jego współpracy z rządem, a kiedy się o tym dowiedział, zareagował szybko i stanowczo. Rzeczywiście w trzy dni po opublikowaniu raportu poinformowano o rezygnacji czterech dyrektorów Toshiby.

Nagayama ma obecnie 74 lata i jest byłym szefem spółki zależnej Roche Holding AG w Japonii. Był także prezesem w Sony Group Corp. Podczas kompanii prowadzonej w celu reelekcji na stanowisko prezesa Toshiby argumentował, że jego doświadczenie pomogło przeprowadzić zarząd Sony przez okres gwałtownego ożywienia, poradzi sobie zatem także ze stabilizacją Toshiby.

Nagayama nie był jedynym kierownikiem zwolnionym podczas majowego zgromadzenia. Akcjonariusze odwołali także Nobuyuki Kobayashiego, będącego członkiem komitetu przeprowadzającego wcześniej wspomniany audyt wewnętrzny. Powołano za to dziewięciu nowych dyrektorów, w większości bardzo doświadczonych. Reelekcji doczekał się natomiast dyrektor generalny Satoshi Tsunakawa. Zadaniem nowego zarządu będzie wybór przewodniczącego.

Zarówno Toshiba, jak i Nagayama przyjęli wnioski płynące z niezależnego raportu. Natomiast Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu uznało, że nie ma żadnego problemu, konsultowanie się z firmami w kwestii potencjalnych zagrożeń bezpieczeństwa narodowego jest zupełnie normalne, a walka między kierownictwem Toshiby a udziałowcami – bezpodstawna.

Nie jest znany dokładny rozkład głosów w głosowaniu odwołującym Nagayamę, wiadomo jednak, że wielu zagranicznych akcjonariuszy, a także firmy doradcze Institutional Shareholder Services Inc. i Glass Lewis & Co., było przeciwnych jego rządom.

Istotą całego konfliktu wydaje się to, że zdaniem niektórych zagranicznych udziałowców najlepszym sposobem na maksymalizację wartości Toshiby byłoby wystawienie jej na licytację przez firmy private equity. Jednak firmy te najprawdopodobniej zdecydowałyby się na oderwanie poszczególnych części konglomeratu. Obecnie bowiem Toshiba produkuje tak różne rzeczy, jak windy, półprzewodniki, systemy kanalizacyjne czy elektrownie jądrowe.

„Dopóki firma nie będzie aktywnie prowadzić rozmów z potencjalnymi nabywcami na temat wycofania z giełdy, nie będzie możliwe złożenie wiarygodnej i realistycznej oferty” – zaznaczył w maju Eijiro Imai, dyrektor zarządzający z Tokio, udziałowiec firmy Toshiba.

Nagayama miał mało przychylne nastawienie wobec każdej potencjalnej sprzedaży. Co prawda zaznaczał, że zarząd rozważy każdą poważną ofertę, jednak prywatnie sądził, że wykup nie jest najlepszym sposobem na zwiększenie wartości firmy.

W 2017 r. trudności finansowe zmusiły Toshibę do pozyskania nowego kapitału. Od tamtego czasu większość kontrolną akcji firmy posiadają zagraniczni udziałowcy, w tym fundusze zarządzane przez japońskich inwestorów mieszkających za granicą. Najprawdopodobniej dzięki temu udało się odwołać Nagayamę. W przypadku wielu innych japońskich firm zagranicznym akcjonariuszom nie udało się wywalczyć podwyższenia dywidend lub rozparcelowania firmy, ponieważ propozycje tego typu były odrzucane przez japońskich inwestorów instytucjonalnych mających większość pakietów.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: