Rząd brytyjski wciąż szuka sposobów na jak najlepsze wykorzystanie Brexitu. Chcą nawet zatrudnić w tym celu nowych pracowników. Brytyjski minister ds. Europy David Frost ogłosił na Twitterze, że poszukuje dyrektora do nowej rządowej komórki. Jej nazwa sama w sobie jest znacząca: „Możliwości Brexitu”. Stanowisko ma objąć nie tylko zdolny sumienny pracownik – taki nie wystarczy. Potrzebni są „wizjonerzy, pomysłowi i oddani ludzie, którzy pomogą ukształtować kierunek rozwoju kraju”. Nikt pozbawiony tych cech raczej sobie z tematem – jak najlepiej wykorzystać Brexit – nie poradzi. Taka pełnoetatowa praca wymaga nie tylko czasu, ale i dużej wyobraźni.
Trudno ocenić dziś skutki tej, podjętej przed pięcioma laty przez Brytyjczyków, decyzji – referendum odbyło się 23 czerwca 2016 r. – a z pewnością odczuje ją i Zjednoczone Królestwo, i cała Unia. Jest jednak na to wciąż za wcześnie. Dziś można jedynie mówić, że odczuwane są skutki destabilizujące. Wciąż nikt nie potrafi ocenić, czy coś dobrego to przyniosło. Tym ma właśnie się zająć poszukiwany przez ministerstwo pracownik. Ocenić sytuację i znaleźć sposoby na jej wykorzystanie. Trzeba pamiętać, że na wszystko nałożył się jeszcze koronakryzys.
Mniejszy eksport, brak siły roboczej
Pandemia COVID-19 zachwiała międzynarodowym handlem. Miała też wpływ na wymianę handlową między Zjednoczonym Królestwem a UE. To wszystko powoduje, że jeszcze trudniej ocenić skutki Brexitu. Na pewno nie cieszą one brytyjskich eksporterów zmuszonych obecnie do składania deklaracji celnych. Nie dość, że jest to kosztowne, to jeszcze czasochłonne.
Przy tym dane dotyczące eksportu nie są optymistyczne dla Wielkiej Brytanii. Eksport w pierwszym kwartale 2021 r. w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej spadł znacząco. W przypadku produktów mlecznych o 90 proc., whisky o 32 proc., a baraniny o 14 proc. Brytyjczycy czekają z pewną nadzieją na porozumienie między Londynem a Brukselą w sprawie usług finansowych, które stanowią istotny element bogactwa narodowego.
Trudno powiedzieć, jaką stanie się Wielka Brytania poza Unią Europejską. Jednak pod wieloma względami rozstanie z UE jest dla niej destrukcyjne. Dziś swoboda przemieszczania się przestała istnieć. Już nie tylko osoby spoza Europy, ale też Europejczycy, są odsyłani, jeśli nie mają ofert pracy z rocznym wynagrodzeniem przekraczającym 25 600 funtów (29 900 euro). To będzie miało poważne konsekwencje dla kraju. Ta restrykcyjna polityka może spowolnić jego rozwój, wcześniej mocno wspierany przez imigrację i zależny od zagranicznej siły roboczej. Odczuł to już NHS – brytyjski publiczny system opieki zdrowotnej, którego personel w ubiegłym roku w 14 proc. stanowili obcokrajowcy. Rolnictwo i hotelarstwo także posiłkowały się w znacznym stopniu tanią wykwalifikowaną siłą roboczą z Europy. Decyzja o opuszczeniu UE odbiła się również na studentach, którzy już nie mogą korzystać z programu wymiany Erasmus. Trudno ocenić, czy zrekompensuje im to, wciąż mglisty, „Program Turinga”, który ma ułatwić im studiowanie w ramach Wspólnoty Narodów.
Niszcząca siła rozwodu
Nieprawdziwe informacje i przekłamania towarzyszące kampanii na rzecz Brexitu doprowadziły do bezprecedensowej przemocy. Jedną z ofiar była posłanka Partii Pracy Jo Cox, zagorzała przeciwniczka Brexitu, która została zamordowana przez skrajnie prawicowego aktywistę.
Pandemia spowodowała, że dyskurs dotyczący Brexitu mocno przycichł. Jednak ugrupowania polityczne reorganizują się. Partia Pracy z trudem odbudowuje swoją pozycję po tym, jak została osłabiona przez rozłam w tej kwestii, a autorytet jej przywódcy Keira Starmera, wydaje się zagrożony. Partia Konserwatywna, oczyszczona ze swoich proeuropejskich frakcji, opowiedziała się za Borisem Johnsonem, zwycięzcą wyborów parlamentarnych w grudniu 2019 r. „Brexit był przepustką do Downing Street dla tego niekonwencjonalnego polityka, błądzącego, cynicznego i nieokrzesanego, ale tak dobrego w wyczuwaniu nastrojów społecznych”.
Czy Brexit da szansę na powstanie „globalnej Wielkiej Brytanii”? Czy mimo niewielkich przecież rozmiarów, będzie ona znacząca na arenie międzynarodowej? To wciąż trudno przewidzieć i ocenić. Jednak rozwód z Unią przyniósł jej wewnętrzne problemy. Szykuje się drugie referendum w sprawie niepodległości Szkocji. Taką przynajmniej obietnicę złożyła Pierwsza Minister Szkocji Nicola Sturgeon. Co więcej, z trudem wypracowana i wciąż krucha równowaga społeczna w Irlandii Północnej, została przez Brexit zakłócona. Wywołało to głęboki niepokój wśród lojalnych wobec Londynu unionistów.
Trochę dobrego?
Jednak to Brexit spowodował, że szczepienia przeciw COVID-19 zaczęły się w Zjednoczonym Królestwie miesiąc wcześniej niż w krajach Unii Europejskiej. W połowie czerwca została też podpisana umowa o wolnym handlu z Australią. Jest to pierwszy po Brexicie traktat handlowy wynegocjowany bezpośrednio przez Londyn. To napawa dumą rządzących, jednak wpływ tego porozumienia na Wielką Brytanię w rzeczywistości jest niewielki, z szacowanym wzrostem o 0,02 proc. PKB rocznie. Są też plany reformy służby cywilnej wyższego szczebla. Rozwód z Unią pozwoli Wielkiej Brytanii na odejście od europejskich zasad.