Ministerstwo Klimatu i Środowiska prowadzi prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz, niektórych innych ustaw w zakresie rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP).
Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta została zdefiniowana w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/98/WE w sprawie odpadów i oznacza strategię ochrony środowiska, wydłużając odpowiedzialność producenta za produkt do końca cyklu życia produktu.
Dzisiaj opakowania są problemem głównie samorządów, natomiast zgodnie z wprowadzanymi przepisami, odpady powstałe w wyniku użytkowania produktu, będą powodować obowiązek zapłaty przez tego, który wytworzył lub wprowadził do obrotu, na rzecz przetwarzających ten odpad. W założeniu ma to odciążyć finansowo samorządy i mieszkańców, Jednak czy tak się w istocie stanie?
W zaprezentowanym projekcie przyjęto metodologię wyliczania opłat zbliżoną do zastosowanej w Czechach. Według wstępnych szacunków wynagrodzenie na rzecz organizacji odpowiedzialności producentów miało wynieść ok. 808,7 mln zł w pierwszym roku funkcjonowania systemu. Ostatnie dane zawarte w Ocenie Skutków Regulacji do projektu ustawy zakładają, że w związku z opłatą opakowaniową, przedsiębiorcy wprowadzający produkty w opakowaniach, w pierwszym roku funkcjonowania nowego systemu ROP, wniosą do systemu gospodarki odpadami ok. 1375 mln zł.
Ministerstwo wylicza korzyści
Wydział Komunikacji Medialnej Departamentu Edukacji i Komunikacji Ministerstwa Klimatu i Środowiska udzielił odpowiedzi na zadane przez autora tekstu pytania, dotyczące szacowanych korzyści, jakich oczekuje w ramach przygotowywanych nowelizacji – oto one, w formie cytatu:
„– wzrost dofinansowania działalności polegającej na zbieraniu i przetwarzaniu odpadów opakowaniowych, co zapewni lepszą jakość zbieranych selektywnie odpadów oraz jakość materiału pochodzącego z recyklingu,
– wyeliminowanie nieprawidłowości w realizacji obowiązków nałożonych na wprowadzających produkty w opakowaniach, w ramach ROP przez zwiększenie kontroli nad systemem,
– zwiększenie osiąganego poziomu recyklingu odpadów opakowaniowych,
– zwiększenie masy odpadów komunalnych zbieranych selektywnie,
– zmniejszenie kosztów mieszkańców, ponoszonych na odbieranie odpadów komunalnych,
– zmniejszenie zaśmiecenia odpadami opakowaniowymi,
– większa dostępność i potencjalnie większe wykorzystanie surowców wtórnych w produkcji opakowań,
zmniejszenie zużycia surowców pierwotnych,
zwiększenie liczby miejsc pracy w sektorze gospodarki odpadami”.
Będzie drożej – szacunek kosztów
Bilans szeregu przywołanych korzyści i dosyć oszczędna odpowiedź dotycząca kosztów planowanych zmian wymaga komentarza – zwłaszcza że zgodnie z projektowanymi zmianami, nowa opłata produktowa ma wynieść 1 zł za każdy jednorazowy, plastikowy przedmiot, w tym opakowania, stąd, cena dla kupującego np. kawę może wzrosnąć o 2 zł (1 zł za kubek i 1 zł za mieszadełko).
Wspomniane przez Ministerstwo koszty, czyli 1375 mln zł, de facto będą oznaczały również przerzucenie w jakiejś części kosztów na konsumentów. Podsumowując, ceny części nabywanych przez nas produktów wzrosną nieznacznie. Na przykład kupując telewizor, kosztujący 3 tys. zł, możemy spodziewać się teoretycznego zwiększenia ceny ok. o 1,2 zł (przeliczenie wagi opakowania i wartości opłaty), co możemy uznać za pomijalne i możliwe do pokrycia przez sprzedawcę. Jednak w przypadku wspomnianego powyżej kubeczka kawy, rzecz wygląda dużo mniej ciekawie.
W zakresie możliwych do osiągnięcia korzyści – największego, pozytywnego impulsu możemy spodziewać się w zakresie poprawy szczelności systemu i zmniejszenia obciążeń samorządów i mieszkańców. Można mieć natomiast wątpliwości czy zwiększenie miejsc pracy w sektorze i zmniejszenie zużycia opakowań będzie realnie wysokie.
Narzędzia dystrybucji, powodujące zwiększenie wsparcia finansowego całego systemu gospodarki odpadami, w tym systemów komunalnych nie wydają się do końca czytelne.
Presja unijnej dyrektywy
W tym miejscu wydaje się koniecznym, wskazanie, że kierunek zmian jest wymuszony dyrektywą, która w art. 14 narzuca:
„1. Zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci”, koszty gospodarowania odpadami muszą być ponoszone przez pierwotnego wytwórcę odpadów lub przez obecnego, lub poprzednich posiadaczy odpadów.
2. Państwa członkowskie mogą postanowić, że koszty gospodarowania odpadami będą ponoszone częściowo lub w całości przez producenta produktu, z którego odpady powstaną, oraz że dystrybutorzy tych produktów mogą częściowo ponosić te koszty”.
Jak widać, z przytoczonego cytatu, pole manewru w zasadzie nie istnieje – clou wydaje się szacunek kosztów i to, że pierwotnie zostanie poniesiony przez przedsiębiorców, a ostatecznie przez konsumentów, chociaż, to mieszkańcy i samorządy mają być beneficjentem tych zmian prawnych.
Założenia przerzucające odpowiedzialność na wprowadzających produkty, iż będą finansować zbieranie i przetwarzanie odpadów związanych z tymi produktami, jest mało realistyczne. W praktyce będzie się to sprowadzać do dyskrecjonalnie określanych stawek parapodatku. Podobnie współfinansowanie, przez wprowadzających produkty w opakowaniach, zbierania i przetwarzania odpadów komunalnych, w sytuacji niejasności co do modelu dystrybucyjnego środków z opłat, też może wywoływać wiele wątpliwości.
Niewątpliwie nadzór nad uczestnikami systemu ROP wzrośnie, chociaż zasady monitoringu systemu, jak również obowiązki sprawozdawcze przedsiębiorców nie są jeszcze do końca znane, to każdy ruch w tym kierunku powinien zmniejszyć nadużycia.
Korzyści dla wszystkich – pieniądze do Komisji Europejskiej
System Eko-modulacji, gdzie wprowadza się zróżnicowane stawek ponoszonych na finansowanie zagospodarowania odpadów, których nie poddano recyclingowi, zależnie od tego, czy na przykład używane będą materiały pochodzące z recyclingu, jest kierunkiem, któremu możemy jedynie przyklasnąć. Jednak będą to środki stanowiące wpływ budżetu UE i nasz wydatek budżetowy, z którego w jakiejś, bliżej nieznanej formie będziemy mogli skorzystać, ale realnym beneficjentem będzie Komisja Europejska.
Ministerstwo w swej odpowiedzi poinformowało również o planowanym „wprowadzeniu obowiązku wykorzystania materiału pochodzącego z recyklingu do produkcji butelek na napoje z tworzyw sztucznych o pojemności do 3 litrów – docelowo w 2030 roku min. 30 proc. w masie całego opakowania, zgodnie z art. 6 ust. 5 lit. b dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/904 w sprawie zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko”. Trudno nie zgodzić się, z tym, że będzie to miało korzystny wpływ na środowisko.
Wsparciem dla powyższego rozwiązania będzie „wprowadzenie obowiązku selektywnego zbierania butelek na napoje z tworzyw sztucznych o pojemności do 3 litrów przez wprowadzających produkty w tych opakowaniach – docelowo w 2029 roku poziom ten wyniesie 90 proc. masy wprowadzonych opakowań tego typu, zgodnie z art. 9 ust. 1 lit. b dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/904 w sprawie zmniejszenia wpływu, niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko”.
Jak widać na ostatnim przykładzie, rozwiązania proekologiczne są twardym, choć kosztownym priorytetem i można się spodziewać, iż jako cały system powinny znacząco wpłynąć na zmniejszenie ilości odpadów, które nie będą ulegały przetworzeniu, co sprowadzać się będzie do zmniejszenia całkowitej ilości wytwarzanych odpadów.