Projekt, który jesteśmy przekonani, przyniesie pozytywne, mierzalne efekty wszystkim jego uczestnikom oraz interesariuszom ujawnił kilka, z pozoru tylko oczywistych prawd.
Po pierwsze istnieje potrzeba dialogu pomiędzy inwestorem a potencjalnym wykonawcą. Pozwala on zrozumieć partnera, jego możliwości i oczekiwania. Po drugie pokazuje perspektywę i obszary współpracy z jednoczesnym wskazaniem słabszych punków w zakresie logistyki, kompetencji, finansowania czy uwarunkowań technologicznych. Po trzecie wreszcie, pozwala ujawnić bariery natury formalno-prawnej, proceduralnej czy kompetencyjnej, które mogą istotnie zakłócać współpracę, utrudniać realizację inwestycji, bądź podnosić jej koszty.
Jak widać, katalog korzyści ma wymiar szeroki, mierzalny i stwarza lepsze warunki dla rozpoznania potencjalnych zagrożeń procesu inwestycyjnego. Tyle z bliskiej, nawet utylitarnej perspektywy.
W szerszym planie mówimy o tworzeniu trwałych podstaw zdolności konkurencyjnych rodzimych firm, ich stopniowego wchodzenia na rynki trzecie oraz zarządzania zmianą poprzez implementację najlepszych praktyk partnerów, operujących na rynkach globalnych. Rzecz dotyczy nie tylko energetyki, acz w tym obszarze Enea czy PSE z myślą o planowanych inwestycjach w OZE, czy poprawę infrastruktury przesyłania i magazynowania energii, mogą i powinny, śladem PGE podjąć aktywny dialog z potencjalnymi partnerami i wykonawcami – w pierwszym rzędzie spośród krajowych firm.
PGE dała przykład. Kto następny?
Nie musi to być jakaś idealistyczna misja, a nawet jeśli uznamy ją za taką, nie zmienia to faktu, że opłacalna i wymierna w kategoriach zwrotu z kapitału. Również tego społecznego. Wzrost kompetencji i motywacji jest bowiem istotnym czynnikiem wzmacniania potencjału i zdolności konkurencyjnej.
Osobna kategoria to eliminowanie barier, których ujawnienie na wstępnym etapie projektu nie byłoby możliwe bez dialogu z rynkiem. Pomni doświadczeń inwestycji drogowych i infrastrukturalnych z polsko-ukraińskiego Euro, kiedy to polscy podwykonawcy nie otrzymawszy zapłaty, często miast zarabiać bankrutowali – musimy stwarzać warunki przejrzystej, równej konkurencji oraz czytelne reguły rozliczeń.
Bez stworzenia systemu gwarancji i poręczeń, o czym wielokrotnie mówili nam menedżerowie polskich firm, odpadną oni z wyścigu o lukratywne kontrakty już na etapie postępowania przetargowego. Rzecz dotyczy nie tylko energetyki.
Szlaki kolejowe i drogowe, infrastruktura informatyczna, dostęp do usług publicznych w e- administracji i e-medycynie, to tylko niektóre, obok logistyki, rynku magazynowego i biurowego, czy przetwórstwa rolno-spożywczego dziedziny, gdzie polskie firmy mogą zwiększyć swój udział w rynku pod warunkiem uzyskania realnego wsparcia.
Skala i zakres planowanych inwestycji pozwolą zbudować trwałe, wieloletnie relacje, pod warunkiem, że dotyczyć będą nie tylko wykonania, ale serwisu, zapewnienia ciągłości działania poprzez monitorowanie, zarządzanie obszarem ryzyka, konserwację i modernizację, czy okresowe naprawy. Tylko i aż tyle. Nie czekajmy zatem, bo jutro zaczyna się dziś!