To właśnie Dania, która kilkadziesiąt lat temu z ogromnym entuzjazmem przyjęła koncepcję wielokulturowości i widziała w tym samo dobro – to właśnie ten kraj zdecydował, że utworzy ośrodki poza Europą, gdzie będą odsyłani uchodźcy. Prawdopodobnie trafią oni do Afryki. Tam rozpatrywany ma być ich wniosek o azyl. Jeśli zostanie rozpatrzony pozytywnie, taka osoba będzie mogła pozostać, a jeśli nie, to państwo odmawiające azylu będzie mogło ją deportować.
Wbrew przypuszczeniom, nie zdecydowała o tym żadna z populistycznych partii. Nowelizacja została zaproponowana przez socjaldemokratów. Za ustawą zagłosowała zdecydowana większość deputowanych – rządząca socjaldemokracja i centroprawicowa opozycja. Okazało się bowiem, że Dania chce pozostać po prostu… Danią. Chce zachować swoje tradycje i wartości zagrożone masową migracją z różnych odległych kulturowo krajów. Dania odkryła w ostatnich latach, że koncepcja „różnorodność jest naszą siłą” jest po prostu fałszywa. Przybysze mający odmienne światopoglądy często nie są lojalni wobec goszczącego ich państwa i jego obywateli, a na dodatek wyznawcy islamu rosną w polityczną siłę.
Duński socjaldemokratyczny minister ds. imigracji i integracji, syn imigranta z Etiopii, Mattias Tesfaye podsumował to ostro. Stwierdził, że „obecny system azylowy się nie sprawdza”. Powiedział brytyjskiej gazecie „Financial Times”, że jego rząd „zidentyfikował garstkę krajów”, które mogłyby gościć ośrodki recepcyjne dla migrantów tranzytowych.
To nie ma być jakiś radykalny ruch, radykalna zmiana. Jednak Dania ma najwyraźniej dość fałszywych uchodźców i robi wszystko, by ich zniechęcić do osiedlania się w jej granicach. Jest jednym z pierwszych państw zachodnioeuropejskich, które zerwały z modą na bezkrytyczne przyjmowanie azylantów. W rzeczywistości ma już jeden z najsurowszych reżimów imigracyjnych w całej Unii.
Inne kraje dostrzegają to samo, widzą wyraźnie zagrożenia, ale wciąż zbyt obawiają się, że zostaną sklasyfikowane razem z Węgrami i Polakami. Być może widząc krok, jaki poczynili Duńczycy, inni ośmielą się pójść w ich ślady.
Duńska ustawa jest bowiem bardzo wyraźnym aktem zmierzającym w kierunku zniechęcenia do masowego napływu imigrantów.