Po pierwszej turze wyborów, która odbyła się 21 czerwca, prezydent okazał pozorną obojętność. Z pewną nonszalancją przyjął w tym czasie w Pałacu Elizejskim Justina Biebera, kanadyjską gwiazdę pop. Poświęcił piosenkarzowi całą godzinę. Wywołało to sarkastyczne komentarze. Jeden z ministrów powiedział: „Po drugiej rundzie pojedzie do Disneylandu!”. Było to częściowo zresztą prorocze, bo chociaż Macron do parku rozrywki się nie udał, za to dzień po drugiej turze wyborów odwiedził leżącą na północy kraju gminę Douai, gdzie chińska grupa Envision zamierza otworzyć fabrykę akumulatorów elektrycznych. Oznacza to około tysiąc nowych miejsc pracy.
Douai leży w regionie Hauts-de-France, który stał się symbolem pogromu wyborczego makronistów. Po przegranej w pierwszej turze Macron wezwał do niegłosowania na ustępującego prezydenta regionu Xaviera Bertranda. Jednak prawicowy polityk został ogłoszony jego rywalem w wyborach prezydenckich w 2022 roku.
Konfrontacja między politykami dopiero się rozpoczęła, ale były mer Saint-Quentin już wyprowadził z równowagi obecną głowę państwa, ogłaszając w piątek przybycie Envision, jakby to była jego własna zasługa. „Jest to projekt wspierany przez rząd od trzech lat” – odpowiedziała minister przemysłu Agnès Pannier-Runacher.
Macron lekceważy przegraną
Poniesione w regionie porażki nie dały Emmanuelowi Macronowi do myślenia. Nie zamierza się niczego nauczyć z głosowania, które oznaczało nowy rekord wstrzymujących się od głosu (65,42 proc.) w drugiej turze.
Macron przesłania od wyborców nie zamierza brać pod uwagę w swoim planie, który ma zamiar ujawnić do 14 lipca. Roland Lescure, rzecznik prasowy La République en Marche (LRM) i poseł reprezentujący Francuzów mieszkających poza Francją, twierdzi, że większość widzi dwie alternatywne drogi dla kraju: „odrodzenie i zgromadzenie” lub „odrodzenie i reforma”. Oznacza to spokój lub podjęcie ryzyka. Jeśli wybór padnie na tę drugą opcję, możliwa jest reforma emerytalna.
Co planuje Macron?
Decyzja należy do prezydenta. Chce on przede wszystkim umożliwić Francuzom wznowienie działalności gospodarczej, ograniczonej z powodu koronakryzysu. Pojawiła się jednak trudność związana z coraz powszechniejszym wariantem Delta koronawirusa.
Po wizycie w Douai Macron miał przyjąć w Wersalu ponad stu szefów głównych politycznych ugrupowań zagranicznych, podczas nowej edycji szczytu Choose France. To dobra okazja do pochwalenia się podejmowanymi od 2017 r. reformami, mającymi wzmocnić atrakcyjność gospodarczą Francji.
W kolejny dzień prezydent odwiedził nową paryską siedzibę amerykańskiego banku JPMorgan, dla którego od czasu Brexitu Paryż stał się centrum działań w Europie.
Macron chce, by uwaga była przede wszystkim skierowana na kwestie gospodarcze i społeczne. „Mamy reformatorski elektorat, który oczekuje od nas niezbędnych przekształceń” – twierdzi rzecznik rządu Gabriel Attal.
Po koronakryzysie kraje Europy zabierają się za odbudowę gospodarek. Macron nie chce przystopować, ma zamiar z miejsca rozpocząć długofalowe projekty. Nawet te, które nie zostaną zakończone przed wyborami prezydenckimi. To już plany na drugą kadencję. Wyborcy mają odczuć, nawet podczas kampanii wyborczej, że przeprowadzana jest reforma, zwłaszcza że Francja będzie wtedy przewodniczyć Unii Europejskiej.
Ta strategia zyskuje poparcie wielu członków rządu. Minister gospodarki Bruno Le Maire opowiada się za szybkim powrotem do reformy emerytalnej. Zwłaszcza że zbliżające się wybory mogą ostudzić nastroje, które w innym okresie byłyby wyrażane na ulicach.
„Zrobienie tego w ramach tego harmonogramu jest szczepionką przeciwko ruchom społecznym” – wierzy Ministerstwo Finansów. Z kolei Pierre Person, członek La République En Marche! (LREM), ostrzega: „Nie wolno nam dawać laski dynamitu i zapałek tym z partnerów społecznych, którzy nie czekają na to!”
Według sondażu Ipsos-Sopra Steria, wdrożenia reformy emerytalnej do 2022 r. oczekuje 44 proc. Francuzów.
Na razie jednak Macron wycofał się z pomysłu stworzenia uniwersalnego, punktowego planu emerytalnego.
Planowano m.in. wydłużenie legalnego czasu pracy – z wycofanym limitem do 64 lat, co było przedstawiane w rządzie jako „sens historii”. Prezydent stwierdził jednak, że zapowiadana reforma nie może obecnie zostać zrealizowana zgodnie z planem, w związku z kryzysem COVID-19. Zapowiedział, że oczekuje debaty z partnerami społecznymi na temat reform. Czeka też na raport przygotowany przez międzynarodowych ekspertów i ekonomistów w sprawie strategii „dla przyszłości Francji”.
Wcześniej, ryzykując większe napięcie w stosunkach ze związkami, prezydent miał też ambicję, by powrócić do tematu krytykowanej przez siebie reformy ubezpieczenia na wypadek bezrobocia. Zostało odrzucone to przez Radę Stanu.
Kolejna rzecz, która mogłaby znaleźć się w zapowiadanym programie, to dwa inne projekty gospodarcze i społeczne. Jednym z nich jest rozszerzenie „powszechnej gwarancji dla młodzieży” – zasiłku w wysokości 500 euro miesięcznie przeznaczonym dla poszukujących pracy młodych osób poniżej 25 roku życia. Ale potrzebna jest też ustawa rozwiązująca problem zależności osób starszych. Budzi ona kontrowersję ze względu na szacowany wysoki koszt 10 mld euro.
Ministerstwo Finansów boi się, że Francja w najbliższych miesiącach padnie ofiarą rynków finansowych. Oznacza to konieczność zmniejszenia wielkości wydatków publicznych przez ich kolegów z innych resortów, do czego nawołuje minister gospodarki. Jednak otoczenie Macrona kilka tygodni temu oszacowało, że pierwotnie planowana kwota 100 mld euro dotycząca planu stymulacyjnego jest niewystarczająca.
Prezydent jest też wzywany, by nie tracił czujności w kwestii bezpieczeństwa.
Ustawa „4D”, poświęcona lokalnym społecznościom, chociaż nie budząca emocji u Francuzów, również mogłaby znaleźć się w planowanym programie. Ma ona na celu pozostawienie swobody wybieranym lokalnym urzędnikom, jednocześnie upraszczając lokalne działania publiczne.