Powody powstania
Wydaje się, że powodem protestów jest zmęczenie Kubańczyków kryzysem gospodarczym i społecznym, który obejmował Kubę już wcześniej, ale pogłębił się w czasie pandemii. Protestujący występują, także przeciwko brakom praw i swobód obywatelskich.
Agresywna odpowiedź rządu
Prezydent-dyktator Kuby Miguel Díaz-Canel w oficjalnym przemówieniu transmitowanym przez stacje telewizyjne wezwał swoich zwolenników do tego, by również wyszli na ulice. Zapowiedział „gotowość na wszystko” i „walkę na ulicach”.
Rozpoczęła się też fala represji wobec protestujących. W mediach pojawiły się liczne doniesienia o aresztowaniach, zaginięciach, a nawet zabójstwach. Kubańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przyznało się na razie do jednej śmierci, która miała miejsce w trakcie demonstracji w Arroyo Naranjo na Hawanie.
Ograniczenia komunikacyjne
Oprócz represji i licznych działań policji, na Kubie ograniczono usługi komunikacyjne – w tym dostęp do internetu. Powodem jest utrudnienie przepływu informacji i publikowania nagrań, na których są dowody, że totalitarny reżim łamie prawa człowieka.
Posunięcie to spotkało się z potępieniem ze strony Międzyamerykańskiego Stowarzyszenia Prasy (IAPA) i zostało określone wyraźnym zamiarem „ograniczenia wolności zrzeszania się, prasy i wypowiedzi”.
Czy chodzi o blokadę handlową?
Komunistyczny reżim oraz wspierająca go Grupa Puebla i Forum Sao Paulo uważa, że protesty są skutkiem blokady handlowej nałożonej na Kubę przez Stany Zjednoczone. Chodzi o embargo, które USA nałożyło w odpowiedzi na wywłaszczenie amerykańskich firm i aktywów na Kubie.
„Zawieszono wysyłanie przekazów pieniężnych ze Stanów Zjednoczonych do kubańskich rodzin, prowadzono międzynarodowe kampanie dyskredytujące kubańskie misje medyczne – dwa źródła pieniędzy napływających do kraju […], wszystkie te fakty powodowały braki w zaopatrzeniu, w środkach na normalny rozwój kubańskiej gospodarki, […] co spowodowało powstanie grupy niezadowolonych” – powiedział w niedzielę Diaz-Canel.
Oczywiście to nie amerykanie odpowiadają za kryzys społeczny i humanitarny na Kubie, ale lata jednopartyjnego systemu komunistycznego ograniczającego wolności. Rządowa kontrola wszelkich działalności gospodarczych i stawianie na pierwszym miejscu interesów komunistycznych elit doprowadziło do upadku gospodarczego. Choć Kubańczycy mają swobodę handlu z wieloma krajami świata, 80 procent społeczeństwa ma problemy z zaspokojeniem podstawowych potrzeb, a w kraju brakuje wielu produktów – między innymi leków.