Do zmiany nastawienia doszło po tym, jak EBC uznał za potrzebne „zdecydowane i trwałe” środki, które mają przeciwdziałać ugruntowaniu się niskiej inflacji. „Może to również oznaczać przejściowy okres, w którym inflacja będzie nieco powyżej celu” – dodał w komunikacie EBC.
Posunięcie to skrytykowali niemieccy ekonomiści. Obawiają się oni, że tego typu nadzwyczajne bodźce wprowadzone w celu walki z COVID-19 i jego skutkami doprowadzą do wysokiej inflacji. Jorg Kramer, główny ekonomista Commerzbanku, powiedział: „To odsuwa w czasie koniec i tak bardzo luźnej polityki monetarnej. Jest to w interesie wysoko zadłużonych państw, ale dodatkowo napędza ceny aktywów i tym samym zwiększa ryzyko powstania w ciągu najbliższych lat niebezpiecznych baniek na rynkach finansowych i nieruchomości”.
Holger Schmieding, europejski ekonomista Berenberg Bank, skomentował: „To bardziej dobitna deklaracja tolerowania tymczasowego przekroczenia inflacji niż się spodziewałem. Jest to bardziej gołębie, niż chciałyby tego jastrzębie”.
Obecnie inflacja w strefie euro wynosi 1,9 procent, ale prognozy mówią, że wzrośnie jeszcze w tym roku. Bundesbank oczekuje, że niemiecka inflacja tymczasowo przekroczy 4 procent.
Odejście EBC od akcentu na „poniżej 2 proc.” jest momentem symbolicznym, choć nie tak daleko posuniętym, jak w przypadku Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Amerykański Bank Centralny już w zeszłym roku przeszedł na średni poziom inflacji.
Andrew Kenningham z Capital Economics powiedział: „Podczas gdy Europejski Bank Centralny do tej pory zawsze miał jedne z najbardziej »jastrzębich« mandatów, spośród wszystkich głównych banków centralnych, to takie rozwiązanie byłoby wejściem do głównego nurtu. Brzmi to, jak syreni śpiew dla tradycji Bundesbanku, który zawsze podkreślał ryzyko wysokiej inflacji”.
Marchel Alexandrovich z Jefferies Group powiedział: „Patrząc w przyszłość do 2022 roku, to ogłoszenie z pewnością ułatwi gołębiom w Radzie Zarządzającej tłumaczenie, dlaczego EBC musi kontynuować luzowanie ilościowe”.
Christine Lagarde, prezes EBC, skomentowała, że poprzedni cel „powszechnie uchodził za zbyt wyszukany i czasami powodujący błędne wyobrażenia o aspiracjach Rady Zarządzającej. Nowe sformułowanie usuwa wszelkie możliwe dwuznaczności i w sposób jasny przekazuje, że 2 proc. nie jest pułapem”.
Inną zmianą kursu EBC jest zamiar uwzględniania zmian klimatycznych w swojej polityce monetarnej. Pojawiła się bowiem obawa, że globalne ocieplenie odbije się na stabilności cen.
W konsekwencji przy zakupie obligacji w ramach programów stymulacyjnych EBC może brać pod uwagę czy firmy emitujące dane obligacje przestrzegały przepisów paryskiego porozumienia klimatycznego.