fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.9 C
Warszawa
niedziela, 13 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

O pierwszych oszustach ubezpieczeniowych ze starożytnej Grecji – historia z „El Economista”

Wiele współczesnych dziedzin ludzkiej działalności wzięło swój początek w starożytnej Grecji. Podobnie jest z finansami i… oszustwami. Oto historia Hegestratusa i Zenotemis, a także ich finansowego oszustwa, które popełnili już w IV wieku p.n.e., próbując w złej wierze wykorzystać coś, co odpowiada dzisiejszym ubezpieczeniom. To najstarszy tego typu przekręt, o którym wiemy.

Warto przeczytać

Aby poznać i właściwie zrozumieć historię pierwszego finansowego oszustwa, musimy na początek wyjaśnić kilka niuansów ówczesnego prawa handlowego oraz „pożyczki na procent”. Pożyczka ta funkcjonowała bowiem jako rodzaj ubezpieczenia handlowego. Pożyczkodawca wypłacał kupcom pieniądze za ładunek czy konieczne wydatki (naprawy w czasie podróży itp.). Kiedy kupiec dotarł do celu, oddawał pieniądze razem z odsetkami. Jednak nie każda wyprawa kończyła się sukcesem – jeśli statek z towarem zatonął albo padł łupem piratów, dług był umarzany. 

Statek i załadunek funkcjonowały zatem jako swego rodzaju zabezpieczenia pożyczki. Jednak system ten stwarzał ryzyko oszustwa polegającego na ukryciu statku z załadunkiem. I faktycznie zdarzało się, że statki ukrywano w obcych portach, twierdząc, że zatonęły po drodze. Pożyczkodawcy wiedzieli o słabości systemu, przez co ustalali wysokie odsetki, rzędu 25, a nawet 30 procent. Z czasem zaczęto dodawać także klauzule nakładające na kupców kary w przypadku, gdy ubezpieczyciel odkrył, że statek, który miał zatonąć, nadal pływa.

Koszt ubezpieczenia nie był oczywiście stały, zależał zarówno od rodzaju przewożonego ładunku, obieranej trasy, jak i samego statku czy nawet tego, kto był kapitanem.

Na tak zarysowanym tle pojawiają się dwaj przyjaciele z Masalii (dzisiaj Marsylii): Hegestratus i Zenotemis. Wpadli oni na pomysł, by wyprawić się statkiem z sycylijskich Syrakuz do Aten. Hegestratus został kapitanem morskiej wyprawy, w której uczestniczył także Zenotemis. Kupiec o imieniu Protus transportował zboże, które kupił za kredyt udzielony mu przez lichwiarza o imieniu Demon. Tymczasem przebiegli przyjaciele również pożyczyli pieniądze, pozorując zakup ziarna (w istocie kupionego przez Protusa). Zatem wzięto dwa kredyty na ten sam towar.

Przyjaciele planowali zatopić statek i wrócić łodzią do portu. Fortel się nie udał się, ponieważ trzy dni po wypłynięciu załoga statku zaniepokoiła się dziwnymi hałasami pod pokładem. Kiedy marynarze weszli do ładowni, przyłapali Hegestrato na próbie zniszczenia statku. Ten w akcie desperackiej próby ucieczki wyskoczył za burtę, jednak utonął. Zenotemis udawał, że nic nie wie o planach przyjaciela i nie jest z nimi powiązany w żaden sposób.

Tymczasem statek wraz z ładunkiem dotarł do Aten. Zenotemis był w tarapatach, postanowił więc przejąć towar od Protusa. Oznajmił, że to on jest prawowitym właścicielem, na co istniały dokumenty, które jednak zniszczył po drodze pijany Protus.

Protus niewiele robił sobie z zarzutów Zenotemisa, jednak jako doświadczony kupiec zauważył, że podczas podróży cena zboża znacząco spadła i obecnie mógł je sprzedać za mniejszą kwotę, niż wynosił jego dług. Dlatego szybko podjął pieniądze i uciekł z Aten.

Tymczasem Demon, który był pożyczkodawcą, postanowił skonfrontować się z Zenotemisem. Bez względu na to, kto faktycznie był właścicielem zboża – była to dla Demona jedyna alternatywa dla utraty własności, czyli pieniędzy wraz z towarem, który miał przecież przed oczyma.

Co ciekawe, znamy tę historię z zachowanych dokumentów dotyczących procesu o własność towaru. Zawierają jednak relację tylko jednej strony – Demona, który żądał od Zenotemisa oddania ładunku. Niestety zeznania samego Zenotemisa oraz innych świadków nie zachowały się do naszych czasów.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię