“Przysięgam na Boga, na moją rodzinę, na moich peruwiańskich braci i siostry, na rdzenną ludność naszej wsi , rybaków, inteligentów, na ludy zamieszkujące Peru, że będę sprawował swój urząd prezydenta Republiki z myślą o kraju bez korupcji” – brzmiały pierwsze słowa przysięgi prezydenckiej, którą 51-letni nauczyciel wiejski, Pedro Castillo wybrany na prezydenta kraju, złożył w środę.
Castillo, przywódca partii Wolne Peru, przybył na uroczystość inauguracji do Pałacu Prezydenckiego w Limie w swym tradycyjnym białym kapeluszu z szerokim rondem wykonanym z włókna roślinnego, jakie zwykli nosić rdzenni mieszkańcy peruwiańskich Andów.
Castillo objął urząd po Francisco Sagastim, tymczasowym niezależnym prezydencie, który sprawował to stanowisko w następstwie wydarzeń z listopada 2020 roku, tj. od momentu usunięcia z najwyższego urzędu w państwie Martina Vizcarry (w związku z poważnymi zarzutami korupcyjnymi) i po epizodycznej, kilkudniowej prezydenturze Manuela Merino.
W swej pierwszej mowie prezydenckiej nauczyciel wiejski z Andów skrytykował “kastowość kraju i głębokie, mające swe źródła jeszcze w czasach kolonialnych różnice między ludźmi”. “Tym razem jednak – jak zapewnił – rząd wyłoniony z ludu i przez lud wybrany, którym pokieruje po raz pierwszy człowiek ze wsi, będzie starał się budować wspólnie z ludem i dla ludu, budować od dołu”.
Komentatorzy podkreślają, że Castillo starał się w swej mowie rozwiać obawy swych przeciwników w państwie podzielonym niemal dokładnie na pół pod względem preferencji politycznych. Zapewnił podczas uroczystości zaprzysiężenia, że nie zamierza “upaństwawiać gospodarki, ani nikogo wywłaszczać”, chociaż widzi potrzebę przebudowy głównej gałęzi gospodarki peruwiańskiej – kopalnictwa.
Na uroczystość złożenia przysięgi prezydenckiej, którą przyjęła od niego nowa przewodnicząca Kongresu Peru, przedstawicielka opozycji Maria del Carmen Alva, przybyli król Hiszpanii, prezydenci Argentyny, Boliwii, Kolumbii, Chile i Ekwadoru, wiceprezydenci Brazylii i Urugwaju, a jako wysłannik prezydenta USA, Joe Bidena, sekretarz oświaty w jego gabinecie, Miguel Cardona.
Po “najtrudniejszych wyborach w całej historii Peru” – jak określają je media Ameryki Południowej, Pedro Castillo objął najwyższy urząd w kraju, w którym – według oceny peruwiańskich lekarzy – odsetek zgonów z powodu Covid-19 może być najwyższy na świecie w stosunku do liczby zakażonych. Nowy prezydent zapowiedział w środę, że zaszczepienie przeciwko wirusowi całej ludności Peru będzie dla jego rządu “absolutnym priorytetem”, ale nie podał żadnych konkretnych terminów realizacji tego zamierzenia.
Na drugim miejscu wśród zadań rządu związanych z ochroną zdrowia Castillo wymienił głęboką zmianę jej organizacji i struktury. Chodzi o to, by szpitale i gabinety lekarskie działały nie tylko w stolicy, ale również na terenie całego kraju.
Lider lewicowej partii Wolne Peru – wybrany 6 czerwca przewagą zaledwie 44 tys. głosów nad prawicową kandydatką Keiko Fujiomori, której zwolennicy próbowali doprowadzić do unieważnienia wyborów m.in. organizując wielotysięczne demonstracje w stolicy – starał się w środę uspokoić zwolenników prawicy. Przyznając, że zamierza położyć kres bezkarności polityków zamieszanych w wielkie afery korupcyjne, Castillo zaprzeczył stanowczo w swym przemówieniu jakoby poprzez zapowiadane reformy zmierzał do upaństwowienia gospodarki.
“To całkowity fałsz, że chcemy przeprowadzić jakieś wywłaszczenia” – zapewnił.
Peruwiańskie media podkreślają, że po wyborach, który zwycięzcą okazał się Castillo, społeczeństwo Peru jest bardziej podzielone niż kiedykolwiek. Grupa, która poparła panią Keiko Fujimori, kandydatkę partii Siła Ludowa, córkę prezydenta odsiadującego wyrok więzienia za korupcję, jest porównywalna pod względem liczebności do zwolenników Castillo.
Fujimori i jej zwolennicy domagali się ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach i unieważnienia 200 tys. spośród nich. Fujimori, której – przynajmniej teoretycznie – może nadal grozić proces z oskarżenia o korupcję, próbowała także bezskutecznie pozyskać część kadry oficerskiej armii peruwiańskiej dla poparcia swych żądań unieważnienia już to całych wyborów, już to części oddanych głosów.
Procedura ponownego liczenia głosów i potwierdzania ważności wyborów zajęła wiele tygodni od wyborów do ogłoszenia decyzji Najwyższego Trybunału Wyborczego o ważności wyborów, co nastąpiło 19 lipca.
Keiko Fujimori uznała ostatecznie wynik wyborów przeprowadzonych 6 czerwca za prawomocny.(PAP)
ik/ mars/