fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.9 C
Warszawa
niedziela, 13 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

WHO uderza w e-papierosy – miliony będą umierać…

Światowa Organizacja Zdrowia zaostrzyła przepisy dotyczące e-palenia (ang. vaping), wbrew badaniom naukowym, które wykazują jego znacznie mniejszą szkodliwość, niż tradycyjne formy przyjmowania nikotyny. Zignorowano też fakt, że e-papierosy mogą pomóc milionom uzależnionych odzwyczaić się od palenia tytoniu.

Warto przeczytać

„Światowa Organizacja Zdrowia po raz kolejny zignorowała naukę i naraziła życie ludzkie na niebezpieczeństwo” – mówi David Jones, walijski poseł, który optuje za przyjazną polityką wobec vapingu.

Rządowy organ promocji zdrowia w Wielkiej Brytanii, Public Health England (PHE), twierdzi, że: „Vaping nie jest wolny od ryzyka, ale jest znacznie mniej szkodliwy niż palenie. Nasza rada jest taka, że osoby palące powinny całkowicie przestawić się na „wapowanie”. Jednak WHO nie podziela tej opinii. 

Prowadzona już od dawna kampania przeciwko e-paleniu wzbogaciła się o nowe, niewiele wnoszące do sprawy stwierdzenie, że nikotyna jest silnie uzależniająca. Jak stwierdzono: „Elektroniczne systemy dostarczania nikotyny są szkodliwe i muszą być lepiej uregulowane od strony prawa. Tam, gdzie nie są one zakazane, rządy powinny przyjąć odpowiednią politykę w celu ochrony swoich społeczeństw przed szkodliwością elektronicznych systemów dostarczania nikotyny, a także w celu zapobiegania ich przyjmowania przez dzieci, młodzież i inne wrażliwe grupy”. To mocne słowa, sugerujące, że szanowane instytucje zdrowia publicznego, takie jak PHE, nie wiedzą, o czym mówią.

Jednak poddane rzetelnej ocenie oświadczenie WHO nie wytrzymuje krytyki. Przede wszystkim przepisy ograniczające wiek już służą uniemożliwianiu przyjmowania nikotyny przez osoby niepełnoletnie. Poza tym większość z siedmiu milionów palaczy w Wielkiej Brytanii to osoby dorosłe. Bardzo wielu z nich chce rzucić palenie, ponieważ wiedzą, że tytoń jest bardzo szkodliwy dla zdrowia, a największe szkody powoduje nie nikotyna, ale substancje smoliste.

Używanie produktów o zmniejszonym ryzyku, takich jak e-papierosy lub urządzenia grzewcze, jest ewidentnie bezpieczniejsze niż palenie papierosów. Nie ma tu miejsca na poważne debaty. Organizacja PHE wyraża się bardzo jasno: takie produkty są o około 95 procent mniej szkodliwe niż palenie tytoniu.

Dla osób, które palą i nie potrafią tak po prostu rzucić –przestawienie się na „wapowanie” gwarantuje znacznie mniejsze ryzyko powikłań zdrowotnych.

Jednak WHO – powszechnie krytykowana za pochlebstwa pod adresem władz chińskich w początkowym okresie pandemii wirusa Covid-19 – najwyraźniej nie przejmuje się opiniami naukowców. Zamiast tego wzywa do wprowadzenia zakazów. Głośno chwali 32 kraje, które zdelegalizowały e-papierosy i wzywa inne do pójścia w ich ślady.

To antynaukowe podejście z pewnością spowoduje więcej szkody niż pożytku. Organizacje związane z e-paleniem wzywają rząd do przyjęcia trzech kluczowych zaleceń, w celu zapewnienia, że palacze są świadomi dostępnych immożliwości wyboru. Przede wszystkim chodzi o regulacje dotyczące vapingu i dostosowanie ich do innych niepalnych alternatyw przyjmowania nikotyny takich, jak:

● saszetki z nikotyną – obecnie w dużej mierze nieuregulowane,

● podgrzewane wyroby tytoniowe – obecnie nie podlegają takim samym regulacjom jak e-papierosy,

● snus – aktualnie nielegalny w Wielkiej Brytanii, pomimo znaczącego sukcesu w Szwecji, gdzie przyczynił się do zmniejszenia liczby palaczy.

Regulacje prawne mają służyć potrzebom zarówno obecnych „waperów”, jak i tych, którzy próbowali, ale wrócili do tradycyjnego palenia. Działania w tej materii powinny umożliwić zwiększenie rozmiarów zbiorników, butelek i wyższych mocy nikotyny. Należy też zezwolić na rozsądną, bezpośrednią komunikację z palaczami i „waperami” na temat dostępnych dla nich alternatyw, czy to poprzez wkładki do paczek papierosów, czy też za pośrednictwem cyfrowych środków online.

Rozważmy stanowisko WHO i porównajmy je z tym, co zalecają posłowie brytyjskiego parlamentu.

Po pierwsze, rady parlamentarzystów mają na celu pomóc palaczom i opierają się na badaniach naukowych, nie zaś na niepopartych niczym uprzedzeniach. W przeciwieństwie do nich WHO chce po prostu zakazać „wapowania”.

Po drugie, posłowie rozumieją, że e-papierosy i inne produkty o zmniejszonym ryzyku problemów zdrowotnych ratują życie. To jest właściwe podejście. Palenie tytoniu jest największą przyczyną możliwych do uniknięcia zgonów w Wielkiej Brytanii. Jeśli będziemy postępować zgodnie z zaleceniami WHO, tak będzie nadal, a kolejne miliony będą niepotrzebnie umierać.

WHO jest w błędzie, a Wielka Brytania powinna odrzucić jej apele i kontynuować opracowywanie własnych, opartych na naukowych podstawach wytycznych, pomagając ludziom w rzuceniu nałogu, który pochłania tak wiele istnień ludzkich.

Więcej artykułów

1 KOMENTARZ

  1. Rzucić trzeba, bo to jeden czort papierosy i epapierosy. Nie ma co sie truć. Życie bez palenia też smakuje. Coś o tym, wiem po 11 latach rzuciłem palenie. Nie było łatwo, pomogły filmy motywacyjne RESET 33 oraz dużo wody. Bardzo dużo wody i sportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię