fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Zamiast wojny nuklearnej Biden stawia na wojnę domową – opinia „Washington Times”

Przemówienie amerykańskiego prezydenta Joe Bidena w Filadelfii, w którego trakcie porównał dzisiejsze stany ograniczające oszustwa wyborcze do Konfederacji, zbiegło się w czasie z wizytą w USA ustępującej kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Wydaje się, że przywódcy ci mają ze sobą wiele wspólnego. Ameryka aresztowała protestujących na Kapitolu, ignorując wcześniejsze zamieszki na amerykańskich ulicach. Niemcy aresztowały protestujących przeciwko gwałtom, zamiast gwałcicieli. Są jednak sprawy, w których Biden i Merkel się nie zgadzają. A głównym punktem spornym jest Rosja.

Warto przeczytać

Chodzi dokładnie o umowę między Berlinem a Moskwą, która dotyczy Nord Stream 2. To efekt sprzeciwu Merkel wobec amerykańskich sankcji nałożonych ustawą z 2017 r., które miały zatrzymać realizację projektu. Amerykańska Izba tłumaczyła, że ich celem jest „sprzeciwić się gazociągowi Nord Stream 2, biorąc pod uwagę jego szkodliwy wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej”, choć w istocie szło o wyhamowanie rozwoju gospodarczego Rosji. Niemcy i Austria odpowiedziały wtedy we wspólnej deklaracji, twierdząc, że „zaopatrzenie Europy w energię jest sprawą Europy, a nie Stanów Zjednoczonych Ameryki”.

Niemiecka umowa umocniła pozycję Rosji, więc Biden skierował wrogość Demokratów do wewnątrz, obierając za cel nalegania Republikanów na legalne głosowanie. Nazwał je nawet „najbardziej znaczącym testem naszej demokracji od czasów wojny secesyjnej”.

Kto wie, może dzięki temu udało się uniknąć wyniszczającej wojny z Rosją, która mogłaby położyć kres temu światu. Zamiast tego Stany stoją na progu lokalnego konfliktu, który może przynieść porażkę Demokratom.

Przemówienie prezydenta wywołało reakcję wielu prawicowych komentatorów, w tym prezentera telewizyjnego Grega Gutfelda, który najpierw powtórzył słowa Bidena: „Złożyłem przysięgę… bronić Amerykanów przed wszystkimi zagrożeniami zagranicznymi i wewnętrznymi”, po czym odpowiedział: „Stary, nie zauważyłbyś zagranicznego zagrożenia, nawet gdyby Putin bez koszuli wjechał na koniu do Gabinetu Owalnego i zrobił kupę na twoim biurku”. Następnie rozwinął: „Kogo nasz nieustraszony… dowódca widzi jako główne zagrożenie? Ciebie i mnie. Więc kiedy nowy raport ujawnia, że nasza marynarka wojenna jest nieprzygotowana do obrony naszego kraju, ale jest na pełnej prędkości w kwestii antyrasizmu, mówi się nam, że wróg jest wewnątrz”. „Mniejsza o Rosję czy nawet Chiny”, dodał. „Prawdziwe potwory jeżdżą ciężarówkami Chevy, noszą czerwone czapki i słuchają Toby Keitha”.

Kwestia marynarki wojennej została opisana w zeszłym miesiącu w artykule „Wall Street Journal” zatytułowanym „If War Comes, Will the U.S. Navy Be Prepared?” („Czy jeśli nadejdzie wojna, Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych będzie przygotowana?”). Ale wcale nie trzeba czekać na nadejście wojny. Wystarczy zobaczyć, co się stało, kiedy w czerwcu brytyjski niszczyciel HMS wpłynął na wody Krymu niedaleko bazy morskiej w Sewastopolu, aby w ten sposób zaakcentować ukraińską suwerenność. Z akcentowania wyszło tyle, że kiedy niszczyciel nie zmienił kursu po napomnieniach radiowych, Rosja oddała strzały ostrzegawcze i zdetonowała bomby w niedalekiej odległości. Komunikat był jasny.

Dwa tygodnie przed tą prowokacją Biden spotkał się z Putinem w Genewie. Dziennikarze bardzo chcieli otrzymać jakąś negatywną wypowiedź prezydenta USA, posunęli się tak daleko, że nawet zapytali go, czy nadal uważa Putina za mordercę (Biden odpowiedział: „Cóż, dał jasno do zrozumienia, że, em… zrobił kilka rzeczy”).

Tymczasem szczyt wypadł nadspodziewanie pokojowo. Tak pokojowo, że następnego dnia, jak donosi CNN, sekretarz obrony Lloyd Austin kazał „wycofać systemy obrony przeciwrakietowej i inny sprzęt wojskowy oraz personel z Arabii Saudyjskiej i innych krajów na Bliskim Wschodzie. Zmiana ta odzwierciedla szeroką zmianę w Departamencie Obrony, który chce skupić swoje wysiłki na przeciwdziałaniu Chinom i Rosji postrzeganym jako zagrożenia przyszłości, odchodząc od wojen przeszłości na Bliskim Wschodzie”.

Ciężko powiedzieć, w jaki sposób zimna wojna lokuje się w amerykańskiej przyszłości, a nie przeszłości.

Spotkanie Putin-Biden odbyło się z inicjatywy strony amerykańskiej i nieco oczarowało świat. Ale portal Unz Review doniósł, że Biden „wystąpił z nieoczekiwaną prośbą. Stany Zjednoczone poprosiły o utworzenie tymczasowych baz wojskowych w Tadżykistanie i Uzbekistanie, aby ułatwić wycofanie wojsk amerykańskich i utrzymać zaopatrzenie rządu kabulskiego w broń i amunicję po wycofaniu”.

Proszenie Rosji o przysługę rzeczywiście wymaga odwagi, zwłaszcza jeśli uważasz, że jej przywódca nie ma duszy. Kiedy George W. Bush powiedział, że widział dusze w oczach Putina, John McCain odpowiedział: „Spojrzałem w oczy pana Putina i zobaczyłem w nich trzy litery: K, G i B”. Pamiętajmy, że Putin był oficerem kontrwywiadu KGB stacjonującym w Niemczech Wschodnich. Zajmował się przechwytywaniem zachodnich informacji wywiadowczych, nie zaś szpiegowaniem i propagandą. Niemcy Wschodnie miały do tych zadań inną osobę – młodą Angelę Merkel.

Ojciec przyszłej kanclerz Niemiec był pastorem, który z rodziną przeniósł się do Niemiec Wschodnich z Zachodnich – dość dziwny pomysł jak na protestanckiego duchownego. Młoda Angela została tam sekretarzem ds. agitacji i propagandy w organizacji Wolna Młodzież Niemiecka przy Akademii Nauk, odpowiadającej radzieckim Młodym Pionierom. Według artykułu „Der Spiegel” z 2013 r., w którym przywołano fragment książki „Pierwsze życie Angeli M.”, jeszcze we wrześniu 1989 r. „zjednoczenie Niemiec było wciąż niewyobrażalne [dla niej i jej ojca], ponieważ ściśle odrzucali zachodni system społeczny”.

A obecnie? Gerald Warner w artykule dla magazynu „Reaction” z 2018 r. napisał: „Merkel prawdopodobnie wypchnęła Wielką Brytanię z Unii Europejskiej. Następnie ustalone przez nią ilości imigrantów zraziły Węgry, Polskę, Czechy i Słowację. Dlaczego to zrobiła? Ze względu na jej komunistyczną przeszłość. Kiedy totalitarna mentalność zostanie już wpojona w psychikę polityka, choć może leżeć w ukryciu przez ponad dekadę oportunistycznego zabiegania o głosy [i] powierzchownej zgodności z zachodnimi »demokratycznymi« totemami, chęć sprawowania władzy nigdy nie gaśnie. … Dla każdego normalnego człowieka szaleństwem było zachęcanie do i tak już alarmującego napływu migrantów do Europy. Dla polityka wychowanego w totalitarnej tradycji marksizmu-leninizmu, z jego długoletnią skłonnością do wykorzystywania migracji i  »internacjonalizmu« do obalenia Zachodu, słabo dostrzegalne opinie lumpenelektoratu nie miały żadnego znaczenia”.

W tym kontekście to nie Władimir Putin jest największym rywalem Zachodu, tylko mniej skrupulatni zachodni przywódcy. Walka między tradycjami zachodnimi i antyzachodnimi ma charakter wewnętrzny. Fakt, że kolejna wojna domowa w USA byłaby niszczycielska, ale nie zniszczyłaby przynajmniej życia na Ziemi. Pokazałaby też, czy prawdziwa Ameryka wciąż istnieje.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »