W lutym 2019 r. Philippe Delpal odsiedział 6 miesięcy w areszcie razem ze wspólnikami z rosyjskiego funduszu inwestycyjnego Baring Vostok, a kolejne dwa lata spędził pod ścisłym nadzorem w swoim domu w Moskwie. Obecnym wyrokiem sądu Calvey i Delpal zostali skazani odpowiednio na 5 lat i 6 miesięcy oraz 4 lata i 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Francuz uznał wyrok za niesprawiedliwy i zapowiedział odwołanie, rozprawa apelacyjna powinna odbyć się w przeciągu najbliższych 6 miesięcy. Jak stwierdził: „W tym przypadku nie ma ofiary ani uszczerbku, ani beneficjenta rzekomego sprzeniewierzenia. Nawet prokurator przyznał, że nie ma świadków, którzy mogliby potwierdzić oskarżenie. I nie bez powodu! Ani ja, ani moi koledzy nie popełniliśmy przestępstwa. Podczas piętnastu godzin ogłaszania wyroku sędzia odczytywał słowo w słowo dokument prokuratury napisany rok temu”.
Jednak na razie kontrola i ograniczenia co do jego swobody pozostają w mocy. Delpal będzie musiał regularnie meldować się w odpowiednich urzędach, nosić elektroniczną bransoletkę oraz wracać do domu najpóźniej o 20.
Amerykanin docenił natomiast, że kara jest względnie łagodna. „W porównaniu z większością spraw, otrzymanie wyroku w zawieszeniu jest niemalże zwycięstwem. Ale z drugiej strony, to po prostu oburzające być skazanym za przestępstwo, które nigdy nie miało miejsca” – powiedział.
Drapieżny system
Zarówno Delpal, jak i Calvey to jedni z największych inwestorów zagranicznych w Rosji. Oskarżenie pod ich adresem było poważne – wyłudzenie 2,5 mld rubli (29 mln euro) z rosyjskiego banku, za co groziło aż 10 lat pozbawienia wolności. Oskarżeni nie przyznali się do winy, twierdząc, że zarzuty zostały sfabrykowane przez wysoko postawionych rywali posiadających koneksje na najwyższych szczeblach władzy.
Według prawnika Calveya, Timofieja Gridneva, „sąd nadal uparcie oskarża Calveya i jego partnerów o defraudację z powodu niespłacenia kredytów, mimo że według samego banku kredyty te zostały spłacone w 2017 r. Oto, do czego może prowadzić ingerencja karna w prawo cywilne”.
System wymuszeń sądowych to w Rosji nic nowego, ale po raz pierwszy ich ofiarą padli zagraniczni biznesmeni. Co roku przytrafia się to jednak wielu Rosjanom. Prominentna elita z poparciem politycznym zmusza mniej wpływowych partnerów lub konkurentów do sprzedaży udziałów w przedsiębiorstwach. Wybór jest prosty – pozasądowa ugoda lub wyrok i wieloletnie więzienie. Rosyjskie sądy nie należą do łagodnych – wskaźnik uniewinnień wynosi tam średnio zaledwie 0,3 proc. rocznie, a sędziowie najczęściej kierują się argumentami prokuratora.
Oskarżeni w aferze Baring Vostok mieli nieszczęście trafić na bardzo wpływową osobę – bankiera Artioma Avetisiana, kierującego komitetem w Agencji Inicjatyw Strategicznych oraz członka rady publicznej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, do której początkowo skierowano skargę na fundusz inwestycyjny. Avetisian to również znajomy samego Władimira Putina oraz przyjaciel jego doradcy Andrieja Biełousowa. To właśnie grupa biznesmenów pod jego przewodnictwem wzięła sobie na cel dwójkę zagranicznych przedsiębiorców i ich rosyjskich współpracowników.
Wyraźna ingerencja polityczna
Liczne apele rosyjskiego środowiska biznesowego o uwolnienie oskarżonych nie przyniosły rezultatu, co nie wydaje się dziwne, skoro decyzję sądu popiera sam Władimir Putin. W wyraźny sposób wskazuje to na ingerencję polityczną, co dodatkowo podkreśla fakt powołania na sędzię Julii Safiny znanej z wydawania ciężkich wyroków więzienia dla nieprzychylnych władzy polityków. Obecna sędzia Anna Sokova nie zmieniła tak nakreślonego kursu.
Dziennik „Le Monde” powołuje się na kilku przedstawicieli francuskiego biznesu, którzy także widzą w całym procesie brudną aferę. Nikt jednak oficjalnie nie wyraził takiego stanowiska i nie wskazał na niezdrowe relacje pomiędzy wspieraną przez służby bezpieczeństwa polityką a biznesem. I choć prezes Francusko-Rosyjskiej Izby Handlowo-Przemysłowej Emmanuel Quidet potępił wyrok, to równocześnie odciął się od takich podejrzeń, stwierdzając: „Nie sądzę, żeby w grę wchodziła jakakolwiek polityka. Jest to decyzja sądu”.