fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.2 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Ukraina już się z niego nie śmieje…

Wołodymyr Zełenski – komik, który został prezydentem. Historia z „Le Figaro”

Warto przeczytać

Wydaje się, że świat polityki stał się ostatnio niezwykle inspirujący dla twórców seriali telewizyjnych. Pokazują to takie produkcje jak „House of Cards”, „Mężczyźni w cieniu”, „Biały Dom” czy „Borgen. Kobieta u władzy”. Nic dziwnego, polityka pełna jest intryg, dylematów, kompromisów, a także bardzo różnych postaci – niektórych uczciwych, innych zepsutych. To niewyczerpany rezerwuar materiału fabularnego, z którego korzysta się chętnie na całym świecie. Może z wyjątkiem jednego państwa: Ukrainy. Ten buntowniczy kraj postanowił bowiem odwrócić relację, tworząc najpierw serial polityczny, który doprowadził aktora grającego główną rolę na stanowisko prezydenta w 2019 r.

Chodzi o serial „Sługa narodu”, który był emitowany od 2015 r. Producentem, reżyserem oraz głównym aktorem był Wołodymyr Zełenski, który wcielał się w nauczyciela historii kandydującego na prezydenta. Jego bohater pragnie walczyć z korupcją i udaje mu się – wygrywa wybory. I podobnie jak jego ekranowa kreacja, Zełenski wystartował w wyborach, po czym uzyskał miażdżącą przewagę nad swoim rywalem Petro Poroszenką, dobrze znanego w polityce przedstawiciela konserwatywnej prawicy. Żeleński zdobył aż 73 proc. głosów. W czasie krótkiej kampanii opierał się na haśle „Bez obietnic, bez oszustw”. Podczas telewizyjnej debaty poprzedzającej drugą turę wyborów powiedział: „Nie jestem politykiem, jestem prostym facetem, który przyszedł złamać ten system”.

Aby zrozumieć ten fenomen, dobrze poznać kontekst kulturowy, który sięga jeszcze czasów sowieckich i organizacji artystycznej KVN, co jest rosyjskim skrótem od „klubu śmiesznych i pomysłowych ludzi”. Było to swego rodzaju studio komediowe, które organizowało występy i konkursy stand-upowe, bardzo popularne w ZSRR. 

Wołodymyr Zełenski urodził się w 1978 r. w Krzywym Rogu, podupadającym mieście przemysłowym na środkowej Ukrainie. Pochodził z żydowskiej rodziny, jego ojciec był profesorem na uniwersytecie, a matka inżynierką w przemyśle wydobywczym. Należał do drużyny KVN o nazwie „Dzielnica 95”, która została zaczerpnięta z nazwy dzielnicy, w której się wychował. W latach 90. znalazł się w niewesołej, postkomunistycznej rzeczywistości, w której nie było zbyt wielu możliwości spędzania wolnego czasu, a wielu jego rówieśników wybrało przestępczą karierę, wstępując do któregoś z licznych gangów lub mafii. Zełenski wybrał jednak inną drogę.

Zełenski został kapitanem drużyny KVN, początkowo szkolnej, później studenckiej, w czasie studiów prawniczych. Okazał się bardzo dobrym komikiem, który swoimi występami scenicznymi porywał publiczność. Jego drużyna wygrała wszystkie konkursy, w tym najważniejszy – Mistrzostwa Moskwy w Humorze. Choć Zełenski chciał zostać dyplomatą, to niepowodzenie w dostaniu się na MGIMO, rosyjską uczelnię specjalizującą się w stosunkach międzynarodowych, sprawiło, że całkowicie oddał się komedii oraz show-biznesowi.

Jego drużyna – Dzielnica 95 – przekształciła się firmę produkcyjną o nazwie Studio 95. Realizowała filmy, spektakle, programy telewizyjne, co pozwoliło Zełenskiemu dość szybko się wzbogacić. Sam zresztą nie próżnował, do swojego repertuaru dodał występy w musicalach, a także wygraną w ukraińskiej edycji „Tańca z gwiazdami”. Jego projekty odnosiły duże sukcesy – na jego pokazach często gościł nawet Petro Poroszenko, ówczesny prezydent i późniejszy kontrkandydat.

Na pomysł stworzenia serialu polityczno-komediowego „Sługa narodu” Żeleński wpadł w 2015 r. Podtytuł serialu – którego tytuł posłużył później za nazwę założonej przez niego partii – brzmiał „Opowieść o następnym prezydencie”, a na plakacie znajdował się Zełenski w garniturze jadący na rowerze. W serialu grany przez Zełenskiego Wasyl Gołoborodko, nauczyciel, który zostaje prezydentem, podejmuje różne zaskakujące działania, które nie przystoją urzędowi, ale pozwalają zaskarbić sympatię widza, jak wrzucenie do basenu szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego czy sny o strzelaniu do posłów.

W ukraińskiej telewizji nic nie odniosło jeszcze tak dużego sukcesu, jak „Sługa narodu”. Na fali niebywałego powodzenia serialu zaczęto badać społeczne zainteresowanie realną kandydaturą Zełenskiego. Sondaże wyszły zaskakująco pozytywnie, socjologowie otrąbili nowe zjawisko społeczne. W końcu 31 grudnia 2018 r. aktor i reżyser, a przede wszystkim komik ogłosił swoją kandydaturę, robiąc to, jak należało się spodziewać, w formie żartu. Jednak jego przeciwnikom politycznym nie było do śmiechu, kiedy kilka tygodni później został prezydentem.

Wołodymyr Zełenski wszedł na salony polityczne przebojem. Nie miał zaplecza, znajomości, nawet partii. Pojawił się znikąd, poniosła go medialna energia i chęć zmiany. Jeden z ukraińskich dyplomatów powiedział: „Wygrał wybory przed wyborami. Nie sądzę, że zostałby wybrany, gdyby nie serial telewizyjny”.

Wcielanie się w polityka stało się więc jego sposobem na życie. Co prawda nikt w jego towarzystwie nie wylądował jeszcze w basenie, nie wniósł też broni na obrady parlamentu, jednak podjął – jak wcześniej grana przez niego postać – walkę z korupcją w ukraińskim społeczeństwie. Dwa lata po objęciu urzędu zapytano go, czy widzi jakieś punkty zbieżne między polityką a teatrem. „Są podobieństwa” – odpowiedział. „Kiedy jesteś na scenie w teatrze, twój występ jest często zakłócany przez hałasy, widzów rozmawiających przez telefon… Musisz być skupiony, jakby nic się nie działo. Tak samo jest w polityce: trzeba kontynuować pracę i pozostać skupionym pomimo zakłóceń, niepokojów, wzburzenia. Ale są też różnice. Kiedy na koniec spektaklu w teatrze opada kurtyna, wszyscy biją brawo. W polityce przedstawienie nigdy się nie kończy, nikt nie bije braw i jest mało prawdopodobne, że ktoś przyniesie ci kwiaty!”.

Zełenski dość dobrze wpisał się w ukraińską scenę polityczną, mimo początkowych obaw obecnych chyba po każdej stronie. „Ma zmysł improwizacji i komunikacji. Czuje swoją publiczność, trendy w społeczeństwie. A w swoim serialu, który był w pewnym sensie próbą generalną, zagrał już wszystkie role prezydenta” – ocenia dyplomata. „Na początku najtrudniejsze było to, żeby traktowali go poważnie. Ale natychmiast podjął zdecydowane decyzje, takie jak rozwiązanie parlamentu w czerwcu 2019 r., co pozwoliło mu uzyskać wyjątkową większość polityczną”. W efekcie Zełenski zaczął otaczać się swoimi zaufanymi ludźmi, z których część towarzyszyła mu jeszcze w Studio 95, na przykład były współpracownik Iwan Bakanow, który został szefem ukraińskiej służby bezpieczeństwa. Szefem administracji prezydenckiej, zajmującym się głównie stosunkami międzynarodowymi, został natomiast Andrij Jermak, prawnik wyspecjalizowany w prawach filmowych. Trzeba jednak przyznać, że poza paroma przyjaciółmi, do rządowej mieszanki Zełenski dodał także specjalistów i profesjonalnych polityków. Dzięki temu całość działa.

Pamiętajmy, że amerykański prezydent Ronald Reagan, który przyczynił się do upadku komunizmu i zburzenia berlińskiego muru, był aktorem filmów klasy B, z czego swego czasu żartowano w Europie. I choć grany przez Zełenskiego bohater trafia w końcu do więzienia, on jako prezydent może trafić nawet na reelekcję.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »