fbpx
8 grudnia, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Francji zagraża amerykański „monopol na wolną telewizję”

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

Niedawno poinformowano, że zostały już podpisane stosowne umowy o rozpoczęciu wyłącznych negocjacji w celu połączenia działalności Groupe TF1 oraz Groupe M6 i stworzenia dużej francuskiej grupy medialnej. Sprawę, którą rozpatruje Urząd Ochrony Konkurencji, śledzą producenci, reklamodawcy i dystrybutorzy obawiający się powstania monopolu. 

„To pokazuje, jak na rok przed wyborami prezydenckimi rząd Macrona przełknął wszystkie argumenty TF1 i M6 na amerykańskich platformach, akceptując stworzenie monopolu na wolną telewizję” – powiedział proszący o anonimowość członek zarządu sektora audiowizualnego.

Tworzona nowa grupa ma być przygotowana do sprostania wyzwaniom wynikającym z rosnącej konkurencji ze strony globalnych platform, aktywnych na francuskim rynku reklamowym. Ma też sprostać wymogom produkcji wysokiej jakości treści audiowizualnych. Zarządy Groupe Bouygues, RTL Group, Groupe TF1 i Groupe M6 jednogłośnie zatwierdziły projekt fuzji.

Artykuł na ten temat, zatytułowany „Bezproduktywna i niebezpieczna fuzja”, podpisany przez Élie Cohena, dyrektora ds. badań w CNRS, i Jean-Louisa Missikę, pracownika London School of Economics, ukazał się niedawno w dzienniku „Les Echos”. Atakuje on powody przedstawione przez TF1 i M6, które wyjaśniają fuzję koniecznością stworzenia narodowego lidera w obliczu platform wideo Netflix, Amazon Prime, Disney+ i innych. „Netflix czy Google nie konkurują z tymi kanałami ani na prawach, ani na reklamach. Jeśli te dwie grupy łączą siły, to po to, by zwiększyć swoją siłę rynkową, ryzykując zbyt dużą koncentrację” – twierdzą autorzy publikacji.

Środowisko ostrzega przed monopolem

„Przechodzimy z sytuacji oligopolistycznej do monopolistycznej. Rynkowi programów grozi utrata dynamiki. 300 mln synergii można osiągnąć tylko dzięki tańszym programom i droższej reklamie” – wyjaśniał jeden z francuskich producentów. 

Stéphane Le Bars, delegat generalny Union syndicale de la production audiovisuelle (USPA), mówił natomiast o „eksplozji dla całej branży w różnych gatunkach”, fabułach, animacjach, dokumentach, a także tzw. programach przepływowych (gry, magazyny, rozrywka). Syndicat des producteurs et créateurs de programmes audiovisuels (SPECT) również ostrzegł przed ryzykiem związanym z jednym punktem sprzedaży i „kurczącym się rynkiem”.

Zaniepokojeni producenci

Pod koniec maja, Gilles Pélisson, prezes TF1, poinformował w komunikacie dotyczącym rozpoczęcia negocjacji, o „ogromnej szansie na stworzenie głównego francuskiego gracza w branży total video, który zagwarantuje niezależność, jakość treści i pluralizm”. Miał on stać się atutem, „który pozwoli lepiej promować francuską kulturę”. W tym samym komunikacie Nicolas de Tavernost, prezes zarządu, podkreślał „zaostrzoną konkurencję międzynarodową”, mówiąc o „ambitnej odpowiedzi Francji”. Z kolei Olivier Roussat, prezes Bouygues, zapowiadał „stworzenie dużej francuskiej grupy medialnej zdolnej do konkurowania z »Gafanami«” [Google, Amazon, Facebook, Apple i Netflix, przyp. „Le Point”]. 

„Wygląda na to, że wszyscy łykają tę opowieść. Jednak problem obrony suwerenności kulturowej w obliczu amerykańskiej hegemonii to kwestia treści, a nie kanałów dystrybucji” – wypowiedział się off the record jeden z producentów.

Francuscy producenci, „niezależnie od tego, czy są mali, czy potężni, jak Banijay i Mediawan, należący do głównych dostawców treści audiowizualnych we Francji, znajdują się w skomplikowanej sytuacji” – czytamy w „Le Point”. Problem bowiem polega na tym, że główni gracze zakładanej fuzji – TF1 i M6 są równocześnie ich głównymi klientami wraz z France Télévisions. Producenci nie wypowiadają się publicznie, obawiają się bowiem odwetu, w wyniku którego będą mieć ograniczone możliwości oferowania swoich darmowych programów telewizyjnych we Francji. Wiedzą oni, że spotkają się z silną presją na ceny sprzedaży praw audiowizualnych z korzyścią dla nabywcy. 

Reklamodawcy i dystrybutorzy są pełni obaw

Już teraz można przewidzieć problemy dotyczące dystrybucji treści, które pojawią się wraz z fuzją. Tak jest w przypadku darmowej platformy Molotov. Chce ona kontynuować nadawanie TF1 i M6. W przypadku tych grup właśnie wraz z ich różnymi kanałami (TF1, TMC, LCI, M6, W9, itd.) można mówić o około 42 proc. udziale widowni. Firma Molotov wyjaśnia w komunikacie prasowym, że „dzięki fuzji TF1-M6 obie grupy będą teraz mogły swobodnie koordynować swoje strategie wypierania i jeszcze bardziej utrudniać wszelką konkurencję na rynku dystrybucji. Ich fuzja jako wydawców powinna, logicznie rzecz biorąc, doprowadzić do zakazania im działalności na rynku dystrybucyjnym”.

„Trzy spółki są obecnie w sporze o nadawanie kanałów i cenę, jaką należy za to zapłacić, przy czym grupy TF1 i M6 podpisały w ostatnich latach nowe umowy z Canal+, Bouygues Telecom, Free, Altice-SFR i Orange” – informuje „Le Point”. 

Fuzja z pewnością wpłynęłaby na rynek reklamy, co niepokoi reklamodawców. Z szacunków Instytutu Kantar Media wynika, że połączone grupy kontrolowałyby aż 75 proc. reklamy audiowizualnej. „Możliwość kontrolowania ceny zakupu i sprzedaży, ograniczenie zdolności nowych podmiotów do penetracji rynku, zmniejszenie innowacyjności, wszystko to jest niepokojące dla marek, które potrzebują telewizji, aby się rozwijać” – wyjaśniał Jean-Louis Chetrit, prezes Union des marques, w Europe 1.

UOK daje sobie czas na decyzję

Niedługo fuzja stanie się przedmiotem kontroli francuskiego Urzędu Ochrony Konkurencji. Na decyzję i ocenę, czy będzie mieć ona negatywny wpływ na konkurencję, trzeba poczekać aż do lata 2022 r. Tyle zabierze organizacji dogłębne zbadanie sprawy. W przypadku reklamy chodzi w szczególności o poznanie zachowanego „właściwego rynku”. Przychody z reklam TF1 i M6 łącznie wynoszą mniej więcej tyle samo, co przychody Google we Francji: 2,5 mld euro. UOK musi też rozpatrzeć, czy chodzi tylko o reklamę telewizyjną, czy nie tylko. „Czy ten rynek powinien być zmodyfikowany, aby objąć, być może całą reklamę online lub być może pewne segmenty reklamy online? Aby dowiedzieć się, czy jest to ruch, który należy wykonać, a który nie został jeszcze wykonany ani we Francji, ani w Europie, zamierzamy bardzo dokładnie przepytać graczy, tych, którzy tworzą reklamy, tych, którzy kupują powierzchnię reklamową, aby sprawdzić, czy rzeczy są porównywalne” – tłumaczyła Isabelle de Silva, prezes UOK.

Nie wszyscy się boją

Są też wielcy zwolennicy fuzji TF1-M6. To na przykład France Télévisions. Jej dyrektor ds. anten i programów Stéphane Sitbon-Gomez mówił o „wspaniałej drużynie” przeciwko „Gafie”. 

„Jeśli jednak fuzja dojdzie do skutku, publiczna grupa nadawcza powinna logicznie opuścić platformę wideo Salto, gdzie jest powiązana z dwiema prywatnymi grupami. Stworzenie tego „francuskiego Netflixa” promowała właśnie prezes wspomnianej France Télévisions, Delphine Ernotte. Salto, które wciąż odmawia podania liczby swoich abonentów, ma trudności z wystartowaniem. Mówi się, że ma około 200 tys. abonentów, w porównaniu z ponad 8 mln dla Netflix we Francji” – przypomina „Le Point”.

Czy ma to sens?

„Ta fuzja przypomina fuzję Canalsat-TPS. Pozwala to jedynie TF1 i M6 oprzeć się jeszcze przez kilka lat. Jednak te dwie grupy mają podstawowy problem strukturalny związany z upadkiem rynku, zwłaszcza że nie dostrzegły dwóch możliwych rozwiązań: cyfrowego i międzynarodowego” – mówi z ironią ekspert z sektora audiowizualnego.

Francuski rynek tradycyjnych mediów się załamuje. Badanie NPA Conseil wskazuje, że kanały telewizyjne stracą 13 pkt proc. rynku reklamy wideo we Francji do 2023 r. Udział tradycyjnej reklamy telewizyjnej, sponsorowanie programów, ukierunkowanej reklamy telewizyjnej i programów typu catch-up wzrośnie jedynie o 18,5 proc. do 3,6 mld euro, w porównaniu ze 130 proc. w przypadku klipów wideo na stronach internetowych, w sieciach społecznościowych (YouTube, Facebook, TikTok itp.) i na platformach streamingu wspomaganego reklamami (AVOD). 

Na decyzję organizacji antymonopolowych z pewnością niecierpliwie czekają nie tylko TF1 i M6. Losami fuzji zainteresowane jest całe środowisko, na którego funkcjonowanie może mieć ona przecież bardzo znaczący wpływ.

Groupe M6 to właściciel kanałów telewizyjnych: M6, W9, 6ter, MCM, Canal J, RFM TV, TiJi. Do Groupe TF1 należą: TF1, TMC, LCI, Ushuaïa TV, TFX, Histoire TV.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: