Tylko w I półroczu 2021 roku do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej wpłynęło 82,9 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowych działalności gospodarczych. To o 18 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 70,3 tys. Optymistyczny w tym kontekście może być fakt, że w ciągu minionych dwóch lat odnotowano spadek o 1,4 proc. Mimo wszystko jest to jednoznaczny sygnał, że pogarsza się sytuacja przedsiębiorców.
Sytuacja wielu przedsiębiorstw pozostaje wciąż trudna
Wśród przyczyn dużego wzrostu decyzji o likwidacji mikrofirm eksperci wymieniają przede wszystkich obostrzenia w prowadzeniu działalności, wynikające z pandemii oraz z zakończenia ograniczeń związanych z tarczami antykryzysowymi. Zaprzestanie działalności w ciągu roku od otrzymania państwowego wsparcia wiązało się bowiem z obowiązkiem zwrócenia ich w całości. Po tym okresie restrykcje ustały, a sytuacja wielu przedsiębiorstw się nie poprawiła.
Inną przyczyną tak drastycznych decyzji mógł być fakt, że wielu samozatrudnionych wykonywało usługi dla dużych podmiotów, które korzystały z finansowej pomocy rządu. Gdy zabrakło tego wsparcia, znaczna część jednoosobowych firm straciła klientów. Jako przykład podaje się tu mikrofirmy — na przykład pralnie — które obsługiwały hotele czy restauracje.
W kryzysie zawsze są przetasowania
Jednak według ekspertów dane wcale nie wyglądają katastrofalnie.
„Potwierdzają raczej fakt, że udało się uchronić ogromną część firm przed wycofaniem się z rynku. Natomiast wiadomo było, że nie da się uratować wszystkich, którzy znaleźli się na skraju bankructwa, nie ze swojej winy, lecz z powodu rządowych decyzji dotyczących lockdownów” — twierdzi prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce.
Z kolei w opinii prof. Elżbiety Mączyńskiej, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, w czasie pandemii, tak jak w każdym kryzysie, zawsze dokonują się duże przetasowania w biznesie.
„Zatem 18 proc. wzrost likwidacji jednoosobowych firm może oznaczać, że duża część przedsiębiorców – po zamknięciu swoich przedsiębiorstw wprowadzi na rynek inne podmioty. Należy zebrać dane dotyczące rejestracji nowych przedsiębiorstw, aby rzetelnie ocenić sytuację” — uważa prof. Mączyńska.
Firmy będą likwidowane lawinowo
Z danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej wynika, że w I połowie 2019 roku — choć sytuacja gospodarcza była lepsza niż w analogicznym okresie ubiegłego i tego roku — zanotowano aż 84,1 tys. wniosków dotyczących zakończenia działalności, czyli więcej niż od stycznia do czerwca 2020 roku (70,3 tys.) i w I półroczu 2021 roku (82,9 tys.). W porównaniu z zeszłym rokiem nastąpił spadek o 16,5 proc. W sumie, w tych trzech okresach zamknięto ponad 237 tys. firm.
Przyczyna podejmowanych decyzji może być jednak jeszcze inna. Analitycy wskazują, że dobra sytuacja na rynku pracy i rekordowo niskie bezrobocie skłaniało pracodawców do zatrudniania na podstawie umowy o pracę. Wówczas wiele osób związanych „jednoosobowymi” kontraktami z dużymi firmami zmieniło po prostu sposób zatrudnienia.
Może się też okazać, że nieopłacalne jest prowadzenie działalności wobec warunków, jakie daje umowa o pracę. Przynajmniej tak długo, jak długo będziemy mieli do czynienia z rynkiem pracownika. Według prof. Orłowskiego, jeśli rząd przeprowadzi zmiany zmniejszające atrakcyjność jednoosobowej działalności gospodarczej, to tego typu firmy będą likwidowane lawinowo.