1 sierpnia w wieku 91 lat zmarł profesor Yu Ying-shih, pracujący w tajwańskiej Academia Sinica znany badacz chińskiej historii. Popularność zdobył nie tylko ze względu na swoje historyczne badania, ale także głośną krytykę komunistycznego rządu tego kraju.
Śmierć profesora opłakuje wielu uczonych z całego świata. Jednym z nich jest Wang Fan-Sen, także naukowiec z Academia Sinica, który kiedyś studiował u Yu na Uniwersytecie Princeton. Wspomina go jako intelektualistę z dużą siłą i charakterem, który był wzorem dla innych. „Profesor Yu powiedział kiedyś, że w jego rodzinnym mieście w Anhui, kiedy był młody, przebywał dowódca batalionu, który znęcał się nad miejscową ludnością. Napisał list, żeby na niego donieść, ale z jakiegoś powodu ten list wyciekł”. Profesor zaznaczył wtedy, że „Nikt nie powinien znęcać się nad nikim. To pokazało jego szacunek dla praw człowieka i wiarę w nie” – opowiada Wang.
Całe swoje życie Yu krytykował Komunistyczną Partię Chin. Był bardzo zaniepokojony losami Hongkongu oraz Tajwanu. „Incydent z Tiananmen 4 czerwca zadał mi największy cios”, powiedział kiedyś w Radio Free Asia. „Wcześniej nie wracałem do Chin, bo naprawdę nie chciałem. Ale po tym incydencie absolutnie nie mogłem wrócić, z zasady, ponieważ nie mogę okazać żadnego wsparcia dla takiego reżimu rządowego”.
Choć Yu Ying-shih był historykiem i myślicielem, a nawet komentatorem politycznym, to sam nie angażował się w politykę. „Nie chcę być u władzy i zmuszać innych do wykonywania moich poleceń. To jest coś, czego nie potrzebuję. Jest to coś, czym szczerze gardzę” – deklarował kiedyś profesor.
W programie „Viewpoint” Radio Free Asia Yu powiedział niegdyś: „Gdziekolwiek jestem, tam są Chiny. Chłonę wszystko, co jest pozytywne w chińskiej kulturze. Dlatego bez względu na to, gdzie jestem, jakie życie prowadzę, wartości, które przyjmuję, pochodzą w zasadzie z Chin. Nie wierzę, że trzeba wrócić do Chin, aby mieć chińską kulturę”.
Kiedy na Tiananmen Chiny stłumiły demokratycznych demonstrantów przy użyciu wojska w 1989 roku, Wang był studentem Yu. Ten zaś zajął się wtedy pomocą dla studentów i badaczy, którzy uciekali przed chińskim reżimem.
Profesor wspierał także ruch Occupy Central, który pojawił się w 2014 r. w Hongkongu, a w latach 80. – prodemokratyczny zryw na Tajwanie.
Wspominając swego nauczyciela, Wang opowiedział o jego poetyckiej naturze i umiłowaniu klasycznej poezji oraz fonologii. Yu był też cenionym i wszechstronnym wykładowcą, prowadził wykłady na Harvardzie, w Princeton oraz Yale. Wiele bólu sprawiała mu świadomość niszczenia chińskiej kultury oraz łamania praw człowieka przez obecną chińską władzę.
Wang wspomina swoją ostatnią rozmowę z Yu, która odbyła się przez telefon i miała miejsce jakieś dwa lub trzy miesiące temu: „Profesor Yu zapytał mnie, w jakiej sprawie dzwonię. Powiedziałem, że nie rozmawiałem z nim od jakiegoś czasu, a on powiedział, żebym się nie martwił, że nie dzwoniłem tak długo, bo w jego wieku błogosławieństwem była sama możliwość pozostania w domu w ciszy i czytania”.
W 2019 r. Liao Chih-Feng opublikował wspomnienia historyka. W wywiadzie dla Radio Free Asia wspomniał, że rozmawiał z profesorem 25 lipca, a jego głos był tak pełen energii, jak zawsze. Liao chciał mu przywieźć statuetkę Golden Tripod Award – największą nagrodę przyznawaną w tajwańskim przemyśle wydawniczym, a także Hong Kong Book Prize, kolejną nagrodę, którą otrzymał pamiętnik Yu. Niestety nie udało mi się tego zrealizować.
Liao przypomniał jeszcze, że dla Yu niesamowicie istotna była ochrona Tajwanu, który nazywał ostatnią ziemią wolności i demokracji dla ludzi władających językiem chińskim.
Yu urodził się w Tianjin w 1930 r. Kiedy wybuchła wojna chińsko-japońska, ojciec wysłał go na wieś w prowincji Anhui. W 1949 r. dostał się na Wydział Historii Uniwersytetu Yenching w Pekinie. Tam pod naciskiem wstąpił do Chińskiej Ligi Młodzieży Nowej Demokracji, która była swego rodzaju poprzedniczką powstałej później Komunistycznej Ligi Młodzieży Chin.
W swoim pamiętniku Yu wspominał ten czas jako pełen kulturowej pasji, ale też „naiwnej lewicowej ignorancji”. Jego poglądy szybko się zmieniły, ale przyznał, że gdy wspomina tamten etap swojego życia, nadal czuje się winny.
Jednak środowisko studenckie szybko wybaczyło mu ten błąd młodości. Wang Dan, który w 1989 r. był jednym z liderów studenckiego ruchu na placu Tiananmen, powiedział kiedyś, że Yu bardzo mu imponował, zwłaszcza tym, że był wierny swoim przekonaniom, występował przeciwko dyktaturze, wspierał wolność i wierzył w demokrację. Jednocześnie miał sporą wiedzę nie tylko o historii Chin, ale także o współczesnych problemach tego kraju i jego obywateli. I można było odczuć, że to właśnie na tej wiedzy budował swoją postawę.
Wang określił Yu jako „prawdziwego uczonego”, o otwartym umyśle i sympatii dla młodego pokolenia.