Wciąż nie wykrystalizowały się w pełni i nie znalazły potwierdzenia w systemie prawnym zmiany podatkowe rozważane w ramach „Polskiego Ładu”. Sytuacji oczekujących na szczegóły przedsiębiorców nie ułatwia też fakt, że od pewnego czasu mówi się o możliwości wprowadzanie zupełnie rewolucyjnego rozwiązania — podatku przychodowego. Ministerstwo Finansów zapowiada na razie, że jedynie rozważa taką możliwość.
Nowy podatek przychodowy, nazywany również obrotowym, miałby zastąpić podatek CIT. To byłaby całkowita nowość w polskim systemie prawnym, ale ma swoich zwolenników, szczególnie wśród organizacji zrzeszających biznes. Popiera go na przykład Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Rozwiązanie to jest już stosowane w wielu krajach.
Podobne rozwiązania już mieliśmy
Warto przypomnieć, jakie są różnice między podatkiem CIT a podatkiem przychodowym. Rozliczając się za pomocą CIT, przedsiębiorcy płacą podatek od dochodów, który jest pomniejszony o koszty. Główna stawka wynosi 19 proc., natomiast dla nowych i małych podatników, dla których jest to pierwszy rok podatkowy lub nie przekraczają przychodów o równowartości 2 mln euro, preferencyjna stawka wynosi 9 proc. Kluczowym elementem tego systemu są „koszty”, dzięki którym wielu firmom udaje się całkowicie uniknąć podatku. Fiskus musi więc dokładnie sprawdzać, czy odliczenia faktycznie stanowią należny przedsiębiorcy koszt.
Z kolei podatek przychodowy wylicza się tylko i wyłącznie na podstawie przychodów firmy, a koszty — z punktu widzenia systemu podatkowego — nie mają żadnego znaczenia. Podatek płacą więc wszystkie firmy, które wykonują jakikolwiek obrót gospodarczy. Według wielu ekspertów jest to rozwiązanie korzystne dla budżetu państwa i sprawiedliwe wobec uczciwych przedsiębiorców.
Podobne rozwiązanie zostało wprowadzone w Polsce w roku 1988 według projektu ówczesnego ministra przemysłu Mieczysława Wilczka i premiera Mieczysława Rakowskiego. Podatek obrotowy funkcjonował do 1993 roku i wynosił 1 proc. od przychodu ze sprzedaży.
„Rządy innych państw patrzyły z zazdrością”
Tymczasem dobrym przykładem takich regulacji jest Rumunia, której sytuację podatkową opisuje serwis biznes.interia.pl.
„Kraj ten — przygotowując się do wejścia, do UE — wprowadził szereg reform, które miały na celu uproszczenie regulacji, podatków i tym samym przyciągnięcie międzynarodowych inwestorów. Udało się to na niespotykaną skalę, bo w ostatnim roku przed pandemią COVID-19, Rumunia osiągała wyniki gospodarcze, na które z zazdrością patrzyły rządy innych państw z regionu. W 2019 roku PKB został oszacowany na ok. 250 mld dolarów, a to oznaczało wzrost w wysokości 4,1 proc. Średnie wynagrodzenie, jak wynika z danych opublikowanych przez Trading Economics było tam wyższe niż w Polsce. Rumunia pnie się również w rankingach Banku Światowego dotyczących łatwości prowadzenia biznesu” — czytamy w serwisie.
W systemie podatku przychodowego rumuńskie mikroprzedsiębiorstwa muszą płacić 1 proc. w przypadku firmy z jednym lub większą liczbą pracowników albo 3 proc. dla mikroprzedsiębiorstw bez pracowników.
Polscy przedsiębiorcy popierają zastąpienie CIT
Na razie jednak — jak zapowiedział Minister Finansów Tadeusz Kościński — jego resort dopiero rozważa wprowadzenie podatku przychodowego dla przedsiębiorców. Trudno więc ocenić, czy w ogóle i w jakim kształcie znajdzie takie rozwiązanie w polskim systemie podatkowym. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje stawkę w wysokości od 1,5 do 15 proc., zależnie od wykonywanej działalności gospodarczej. Natomiast banki i instytucje finansowe płaciłyby 0,49 proc., a inne przedsiębiorstwa posiadające osobowość prawną 1,49 proc.
Warto przy tej okazji przypomnieć, że eksperci Centrum im. Adama Smitha już od wielu lat proponują zastąpienie podatku CIT 1-proc. podatkiem od przychodu. Według Roberta Gwiazdowskiego, przewodniczącego Rady Centrum, polscy przedsiębiorcy popierają likwidację i zastąpienie CIT we wszystkich branżach.