Jak mówiła Bożena Borys-Szopa z PiS, przedstawiając sprawozdanie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny z prac nad zmianami, nowelizacja ma na celu „wyeliminowanie problemu omijania zakazu handlu przez niektóre placówki, poprzez wykorzystywanie wyłączeń zawartych w art. 6 ust. 1 pkt 1 Ustawy, tj. posiadanie statusu placówki pocztowej”.
Dodała, że projekt wychodzi naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców, którzy mogą handlować w niedzielę, rozszerzając możliwość korzystania z nieodpłatnej pomocy małżonka, dzieci własnych, przysposobionych, rodziców, macochy czy ojczyma.
„Znajdują się tu także dodatkowe wyłączenia m.in. dla gospodarstw rybackich, placówek skupu produktów rolniczych, a w okresie od 1 czerwca do 30 września dla placówek prowadzących wyłącznie handel maszynami rolniczymi lub częściami zamiennymi do tych maszyn” — mówiła.
Zakaz godzi w prawo do wolności gospodarczej
Podczas obrad Piotr Borys z Koalicji Obywatelskiej wniósł do projektu omawianej nowelizacji ustawy poprawki — by znieść ograniczenie handlu w niedzielę przy jednoczesnym zagwarantowaniu w prawach pracowniczych minimum dwóch niedziel wolnych w miesiącu. Posłowie PSL zaproponowali, by jedna niedziela w miesiącu była handlowa. Poparcie dla uszczelnienia przepisów zadeklarowali posłowie Lewicy.
„Ta nowelizacja wyraźnie pokazuje, że jak niepodległości broni się tak naprawdę głupiego pomysłu, pomysłu, który nie wyszedł, bo ustawodawca sam stworzył możliwości obchodzenia tego prawa” — powiedziała jeszcze przed debatą posłanka KO Maria Janyska.
Z kolei Piotr Borys podkreślił: „Jesteśmy zgodni z tym, co uważa większość — 54 proc. Polaków, którzy chcą zniesienia zakazu handlu w niedzielę”.
Ocenił, że zakaz godzi w prawo do wolności gospodarczej obywateli i podkreślił, że KO będzie żądać zniesienia go.
Likwidacja zakazu nie uderzy w pracowników
W opinii parlamentarzystów opozycji proponowana przez KO likwidacja zakazu nie uderzy w pracowników, którym mają zostać zagwarantowane dwie wolne niedziele w ciągu 4 pracujących weekendów, których pracodawca nie będzie mógł zamienić na inne dni tygodnia.
Poza tym — według posłów KO — zakaz handlu w niedzielę odbił się m.in. na chcących pracować dorywczo studentach. Według nich kilkadziesiąt tysięcy studentów straciło możliwość pracy dorywczej.
„Jesteśmy za wolnością gospodarczą, osobistą i prawdziwymi prawami pracowniczymi, które powinny być w Kodeksie pracy, a nie w okazyjnej ustawie, która, jak widać, może być zmieniania” — oświadczyła Maria Janyska.
Pracodawcy omijali przepisy
Ustawa wprowadzająca zakaz handlu w niedziele weszła w życie w 1 marca 2018 r. Od 2020 r. zakaz handlu nie obowiązuje jedynie w siedem niedziel, w roku. Regulacja przewiduje katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obejmuje m.in. działalności pocztowej, nie obowiązuje w cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą ani w kawiarniach. Za złamanie zakazu grozi od tysiąca zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym łamaniu Ustawy — kara ograniczenia wolności.
Wiceminister Rodziny i Polityki Społecznej Stanisław Szwed mówił, że uszczelnienie Ustawy o zakazie handlu w niedziele jest koniecznie, bo pracodawcy omijali uchwalone w 2018 roku przepisy. Przypomniał też, dlaczego w przepisach dopuszczono możliwość otwarcia placówek pocztowych w niedziele.
„Placówek pocztowych nie było w pierwotnej wersji Ustawy, one się pojawiły, gdy przyszła informacja, że w prawie europejskim jest zapis, że placówki pocztowe powinny być czynne” — mówił. Wiceminister Szwed zaznaczył, że nikt wtedy nie pomyślał, że będzie oznaczać to nieuczciwie omijane.