fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

3.5 C
Warszawa
środa, 24 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Asymetria korzyści ekonomicznych między Polską a UE

Polska wchodząc do UE uzyskała możliwość szybszego rozwoju gospodarczego. Decyzja akcesji Polski do UE była słuszna i nadal Polsce potrzebna jest UE, ale także UE potrzebna jest Polska. Analiza korzyści ekonomicznych Polski i firm z UE działających w Polsce wskazuje, że Polska odniosła mniejsze korzyści niż powinna. Nie oznacza to, że poniosła straty i nie oznacza to, że Polska nie przystępując do UE zyskiwałaby więcej. Zagadnienie to zostało poruszone w raporcie napisanym przez prof. Tomasza Grzegorza Grosse i prof. Zbigniewa Krysiaka.

Warto przeczytać

Prof. Zbigniew Krysiak

Instytut Myśli Schumana

Zbigniew.Krysiak@IMSchuman.com

Inspiracją do napisania raportu w przedmiotowej problematyce były liczne opracowania w UE, które pokazywały, że dużo większe korzyści ze wspólnego rynku odnoszą takie kraje jak np. Niemcy, Holandia i Francja. Wraz z profesorem Grosse przygotowaliśmy raport, którego celem była analiza korzyści jakie odniosła Polska i kraje UE w związku z utworzeniem wspólnego rynku i mechanizmów oraz różnych regulacji gospodarczych wprowadzonych przez UE. Jednym z mechanizmów w tym procesie jest budżet UE, z którego Polska otrzymywała netto średnio rocznie ok. 35 mld zł/rok w okresie od 2004 do 2020. W sumie skumulowana kwota otrzymana przez Polskę w okresie obecności w UE wynosi ok. 593 mld zł. Kwota ta zgodnie z logiką budżetu UE miała być rekompensatą za zyski jakie kraje z UE i ich firmy uzyskiwały przez dostęp do polskiego rynku. Rynek polski można powiedzieć był bardzo chłonny o niezaspokojonym popycie na dużo wyższym poziomie niż rynki UE, co powodowało, że niemal wszystkie produkty oferowane przez zachód były sprzedawane w Polsce w tempie jak tzw. świeże bułeczki. Zatem dla firm z UE była to swego rodzaju studnia bez dna, którą trzeba było wypełnić.

Firmy z Europy zachodniej UE, które weszły na rynek Polski skumulowały netto zyski w kwocie ok. 981 mld zł w okresie 2004-2020. Polskie firmy także inwestują na zachodzie i mają zyski, ale są to zyski marginalne w stosunku do tego jakie posiadają firmy z UE. Tak więc kwota 981 mld zł jest kwotą różnicy zysków firm z UE działających w Polsce a Polskimi firmami działającymi na zachodzie UE. Trzeba podkreślić, że już przed wejściem do UE kapitał krajów zachodnich opanował Polskę przez wykupywanie polskich przedsiębiorstw za przysłowiową złotówkę oraz korzystając z potężnych ulg podatkowych, co niszczyło istniejący polski kapitał materialny i tworzyło dużą barierę dla budowania polskiego kapitału finansowego. 

Kolejnym czynnikiem dominacji kapitału państw UE tworzącym asymetrię korzyści obecności w UE jest zaniżanie marż sprzedawanych na eksport do UE produktów przez firmy z UE działające w Polsce. Było to także powiązane z obciążaniem kosztami firm-córek z UE działających w Polsce przez firmy-matki z UE. Importowano takie usługi jak marketing, konsulting i usługi prawnicze, które w istotny sposób obciążały koszty firm i banków z UE, redukując wpływy podatkowe dla Polski. Ten proceder funkcjonował w Polsce przez wiele lat. Dopiero w ostatnich latach resort finansów zajął się zagadnieniem tzw. cen transferowych. Firma-matka w Niemczech sprzedawała usługi firmie-córce w Polsce i w ten sposób spółka za granicą dostarczała przychód, zasilając kasę tamtejszego fiskusa. A u nas? Firmy, często funkcjonowały na stratach lub niższych zyskach, redukując wpływy podatkowe. Eksperckie uwzględnienie tego czynnika wskazuje, że Polska odniosła mniejsze korzyści w kwocie ok. 147 mld zł. 

Bilans asymetrii zysków między UE a Polską w okresie 2004-2020 jest niekorzystny dla Polski w kwocie ok. minus -535 mld zł. Liczba ta jest wynikiem wpływów netto do Polski z budżetu UE w kwocie plus +593 mld zł odjąć zyski firm z UE w kwocie minus -981 mld zł oraz odjąć kwotę zaniżanych marż na eksport i efekt cen transferowych minus -147 mld zł. Zatem minus -535 mld zł odzwierciedla wartość mniejszych korzyści jakich Polska nie odniosła. Wpływy netto z budżetu UE powinny tę nierównowagę rekompensować, a zatem Polska powinna otrzymywać średnio nie 35 mld zł/rok, lecz 65 mld zł/rok, czyli prawie dwa razy więcej.

Nie ulega wątpliwości, że Polska zrobiła dobry krok, wchodząc do Unii Europejskiej, gdyż pozytywnie wpłynęło to na wzrost gospodarczy naszego kraju. Jednakże mamy do czynienia z silną asymetrią podziału korzyści wypracowanych w UE, gdzie państwa zachodnie zyskują dużo więcej niż kraje środkowej Europy. Idea Wspólnoty Europejskiej wprowadzana przez Schumana za Jego życia zmierzała do uzyskania efektu konwergencji, czyli zbliżania się potencjałów ekonomicznych wszystkich członków wspólnoty. Od lat osiemdziesiątych zwolennicy Spinellego sterują Wspólnotę Europy na kierunek superpaństwa, co jest niejako przeciwne idei Schumana i powoli prowadzi do destrukcji wspólnoty na rzecz uniformu, w którym dominują Niemcy. W sytuacji, gdy zachód korzysta dużo więcej a wschód mniej to nie będzie możliwe dogonienie np. Niemiec czy Holandii przez Polskę. Ilustrowanie przedmiotowej asymetrii oraz co oznacza doganianie Niemców przez Polskę, powinno być komunikowane dla obywateli w sposób przejrzysty a nie przez stosowanie tylko hermetycznego języka przez ekonomistów. 

Korzyści ekonomiczne członkostwa w UE powinny być widoczne w portfelach i bogactwie gospodarstw domowych, co jest związane przecież także z bogactwem polskich mikro, małych i średnich firm. W tym zakresie mamy duże wątpliwości, co do przyrostu bogactwa polskich rodzin i z tej perspektywy należy spoglądać na ocenę efektów ekonomicznych dla Polski w wynika akcesji do UE. Nie ma wątpliwości co do tego czy być w UE, ale jak, co prowadzi do pytania jak kształtować model gospodarki UE, aby korzyści dla wszystkich jej członków były zrównoważone. 

Wiadomo, że PKB jest bardzo ubogim miernikiem bogactwa ekonomicznego obywateli, a przy tym bardzo dla nich niezrozumiałym w sensie takim jak to się przekłada na ich zamożność. W związku z tym operowanie wartością PKB/capita jako miernika odległości do bogatych krajów na zachodzie jest mylne, dlatego, w raporcie wskazujemy na konieczność stosowania jednocześnie 5 wskaźników, które są generalnie zrozumiałe dla wszystkich, bez względu na wykształcenie. Do tych wskaźników należy zaliczyć: wartość kapitału (czyli wartość nieruchomości, oszczędności, depozytów, akcji, obligacji) na gospodarstwo domowe, średnia pensja, minimalna pensja, liczba metrów kwadratowych jaką można kupić za średnią pensję, PKB/capita (czyli wartość PKB na mieszkańca Polski). 

Zapoznaliśmy się też z innymi opracowaniami wykonanymi w UE, które wskazywały także na asymetrię w przedmiotowej sprawie, ale były one dalece niepełne, szczególnie, jeśli chodzi o zyski jakie odnoszą firmy z Niemiec czy Holandii w Polsce na tle zysków jakie odnoszą polskie firmy na zachodzie. Polska wypada zdecydowanie gorzej też, jeśli chodzi o zarobki na głowę mieszkańca, co nie jest nowym odkryciem, lecz wskazuje na poważną asymetrię. Inny dokument, opracowany przez jeden z niemieckich think-tanków na zlecenie Komisji Europejskiej wykazał, że wdrożenie waluty euro pod naciskiem Berlina doprowadziło do strat we Francji, Włoszech i Portugalii w kwocie dochodzącej aż do trzech rocznych produktów krajowych brutto. Mówimy o potężnych kwotach, idących w biliony euro. Zatem, zastanawialiśmy się przed napisaniem raportu, z czym mamy tak naprawdę do czynienia? – czy ze wspólnotą, czy też z jej zaprzeczeniem. W relacjach wspólnotowych powinno być tak, że jeśli razem pracujemy nad wspólnym projektem i mamy podobny wkład to podział korzyści powinien być także w miarę wyrównany, a więc nie może dochodzić do sytuacji, że np. z wypracowanych 100 złotych Niemcy zabierają 80. 

Tego rodzaju raportem inicjujemy debatę i zachęcamy różne środowiska naukowe i eksperckie do oceny tej asymetrii, gdyż problem ten jest ważny nie tylko dla Polski, ale też wszystkich krajów Trójmorza, a w ogólności również dla wszystkich członków Wspólnoty Europejskiej. Należy jeszcze raz podkreślić, że asymetria nie oznacza nominalnych strat, bo polska gospodarka bez państw Unii Europejskiej nie rozwijałaby się w takim tempie. Chodzi o to, żeby gra była fair, a będąc we wspólnocie nie możemy korzystać dużo mniej niż to wynika z wkładu Polski jaki między innymi wynika z dostępu krajów zachodnich UE do naszego rynku. Za kilka lat będziemy płatnikami netto do budżetu UE i należy zastanowić się nad tym, jakie kwoty powinniśmy wpłacać, czyli jakie kwoty będą uzasadnione z perspektywy odnoszonych korzyści. W raporcie sformułowaliśmy propozycję nowych mierników jako podstawę do obliczenia takich wpłat. A co istotne, rozważaliśmy, jak rośnie kapitał gospodarstw domowych z faktu przynależności do Unii Europejskiej, bo jest to na końcu kluczowe dla naszych rodaków i polskich rodzin.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »