„Odstraszanie jest starożytną umiejętnością zniechęcenia kogoś do wyrządzenia krzywdy tobie, twoim przyjaciołom lub twoim interesom – bez prowadzenia poważnej wojny” – wyjaśnia Davis Hanson.
Już Rzymianie uważali, że gdy pragnie się pokoju, należy być przygotowanym na wojnę. Chociaż sama koncepcja odstraszania jest zrozumiała, to w praktyce „odstraszanie nadal pozostaje mistyczną cechą, ponieważ zdobywa się ją z trudem, a jednocześnie łatwo ją utracić”.
„Kluczem do odstraszania jest to, by wszystkie strony znały wcześniej względną siłę każdej z nich i prawdopodobieństwo, że może ona zostać użyta. Gdy silne mocarstwa wysyłają sygnały słabości, czy to celowo, czy nieumyślnie, wówczas słabe mocarstwa są zdezorientowane i zaczynają wierzyć, że ich rywale mogą nie być tak silni, jak się wydaje. Często niefortunnym skutkiem są niepotrzebne wojny” – zauważa Hanson.
Hanson przypomina, że przekonali się o tym Europejczycy w latach trzydziestych, pozwalając na seryjne agresje Hitlera. „Hitlerowskie Niemcy głupio zaatakowały później o wiele silniejszy Związek Radziecki w 1941 r., zauważywszy, że Moskwa utraciła zdolność odstraszania po słabych wynikach w Polsce i Finlandii, pakcie z nazistami i niedawnych czystkach we własnym korpusie oficerskim” – pisze autor opinii.
Wszechobecne odstraszanie
Ale odstraszanie nie dotyczy tylko wojny, a nawet pokoju. To coś więcej. Współczesne próby pozbawienia policji funduszy lub wręcz jej zdelegalizowania oraz postrzeganie przestępstw jako wynikających z winy społeczeństwa, a nie sprawcy, doprowadziły do obecnej fali morderstw i napadów z użyciem przemocy w wielkich miastach. A rezultatem takiego stanu rzeczy jest to, że łamiący prawo, złodzieje, a nawet zabójcy, nie obawiają się już ryzyka, bo nie boją się wieloletnich wyroków. Wierzą, że ich czyny to po prostu droga do wzbogacenia się, a jeśli nawet nie, to przynajmniej to, co robią, przyniesie im ostatecznie „krwawą satysfakcję”.
Odstraszanie jest skutecznym sposobem na zabezpieczenie kraju przed falą przestępstw, wojną, a nawet zalewem przez nielegalną imigrację. Na przykład, Amerykanie w latach 2019-20 przyjęli postawę odstraszającą imigrantów. Znacząco zniechęciła ona potencjalnych przybyszów z południa, bo pojawił się wtedy mur graniczny i zakończył program „catch and release”*. Liczba chętnych na nielegalny wjazd do USA od razu zmalała.
Migranci z Meksyku czy Ameryki Płd., gdyby nawet przekroczyli granicę Stanów Zjednoczonych, z dużym prawdopodobieństwem zostaliby prędko zatrzymani i deportowani. Cały ich wysiłek poszedłby wtedy na marne, woleli więc poczekać na lepsze dla siebie czasy. Te zaś pojawiły się, gdy Joe Biden zaniechał odstraszania, wstrzymał budowę muru i wznowił program „catch and release”. Przestał też mocno naciskać na władze Meksyku, by powstrzymały karawany obywateli zmierzające na północ.
Trump naprawia błędy Obamy
Prezydent Trump powrócił do odstraszania po tym, gdy jego poprzednik przestał przywiązywać do tego wagę i zaniedbał wiele istotnych kwestii. Barack Obama zlekceważył i wyśmiał ISIS nazywając ich terrorystyczną „drużyną JV”. Tymczasem dziś są oni odpowiedzialni za tysiące ofiar śmiertelnych na Bliskim Wschodzie i dziesiątki zamachów terrorystycznych na Zachodzie.
Obama nie zareagował też na fakt, że Chiny „ukradły” terytorium na Morzu Południowochińskim, aby zbudować bazy wojskowe. Zdemontował także obronę przeciwrakietową w Europie.
I chociaż wyznaczył czerwoną linię w Syrii, nigdy nie zamierzał jej egzekwować. Dzięki niemu wyszli na wolność przywódcy terrorystów. Była to cena uwolnienia amerykańskiego dezertera Bowe Bergdahla. „Wysłał też Irańczykom gotówkę, aby nakłonić ich do zawarcia łagodzącego porozumienia z Iranem. Agresja nastąpiła, gdy amerykańskie siły odstraszania osłabły” – przypomina Hanson.
Obejmujący po nim urząd prezydent Donald Trump był zmuszony ratować sytuację. „Zniszczył kalifat ISIS. Skasował atak rosyjskich najemników w Syrii. Zlikwidował terrorystycznych mistrzów taktyki, takich jak irański generał Qasem Soleimani i zabójca ISIS Abu Bakr al-Baghdadi”.
Trump odstraszał wrogów Ameryki, gdyż sprawiał wrażenie skłonnego do odwetu, jeśli tylko zostanie sprowokowany. Przeciwnicy zaczęli więc bać się rzucać wyzwanie Stanom Zjednoczonym. Z kolei wszyscy stojący po stronie USA, a nawet ci neutralni, stali się „bardziej gotowi przyłączyć się do mocarstwa, które ponownie uznano nie tylko za godne zaufania, ale także skłonne do podjęcia rozsądnego ryzyka, by pomóc w zapewnieniu im bezpieczeństwa”.
Czy Biden zaprzestał odstraszania?
Obecny prezydent USA obciął budżet obronny. To niebezpieczne. „Wycofał się lekkomyślnie z Afganistanu, pozostawiając za sobą amerykańskich obywateli, naszych afgańskich sojuszników i przyjaciół oraz warte dziesiątki miliardów dolarów nowoczesne uzbrojenie i wyposażenie” – zauważa autor.
To rozgniewało partnerów z NATO. Biden swoją pochopną decyzją pozostawił ich samych w kraju, do którego wcześniej Stany Zjednoczone błagały ich o wejście. „Upolitycznił też wojsko, czyniąc z niego karykaturę elitarnej, pobudliwej hołoty skłóconej z tradycjonalistycznymi żołnierzami”.
Hanson uważa, że swoimi posunięciami Biden dał do myślenia wrogom USA. „Rosja Władimira Putina, chiński aparat komunistyczny, irańscy teokraci, obłąkani Koreańczycy z Północy zastanawiają się teraz, czy lekkomyślna pobłażliwość Bidena jest aberracją, czy może jest ona teraz charakterystyczna dla jego administracji?” Można się też obawiać, że obecny prezydent dał im sygnał, że mają oni do czynienia ze słabszą i zdezorientowaną Ameryką, a to daje im strategiczne możliwości.
Dotychczas wrogowie jasno wiedzieli, że Stany Zjednoczone, dzięki ogromnej armii, wielkiej gospodarce i globalnej kulturze dysponują prawdziwą mocą odstraszania niepożądanych zachowań. Działania Bidena mogą ich zdezorientować. Zachodzi obawa, że w związku z tym „jak ośmielony przestępca lub migrant, spróbują czegoś, czego w przeciwnym razie by nie zrobili”.
„Odstraszanie w kraju i za granicą jest obecnie niebezpiecznie utracone. A jeszcze straszniejsza będzie próba odzyskania tego, co zostało tak pochopnie i niemądrze wyrzucone” – podsumowuje swoją opinię Victor Davis Hanson
* „Catch and release” („złap i wypuść”) – w Stanach Zjednoczonych odnosi się do praktyki wypuszczania migranta do społeczności, gdy czeka on na rozprawę w sądzie imigracyjnym. Dotyczy to tych imigrantów, którzy zostali uznani za niskiego ryzyka, na przykład dzieci, rodziny i osoby ubiegające się o azyl.
Victor Davis Hanson – amerykański konserwatywny komentator, klasycysta i historyk wojskowości. Był komentatorem współczesnych i starożytnych wojen oraz współczesnej polityki dla The New York Times, Wall Street Journal, National Review, The Washington Times i innych mediów.