Podczas dyskusji, odbywającej się w ramach tegorocznego Forum 590, wskazywano również na fakt, iż proekologiczne działania obejmują nie tylko dekarbonizację, ale także takie obszary, jak gospodarka wodno-ściekowa czy ograniczanie powstawania odpadów, co można osiągnąć przez odpowiedni cykl życia produktów.
„Trudno sobie wyobrazić, by w ciągu nadchodzących 20 lat Polska energetyka była w pełni gotowa do przejścia na zielone źródła” – wskazywał Paweł Strączyński, wiceprezes Banku Pekao, odnosząc się do niedawnego, gwałtownego wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Przypomniał on, iż w obecnych uwarunkowaniach zachowanie źródeł konwencjonalnych w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju jest kluczowe, a polityka realizowana w tej dziedzinie powinna mieć charakter zrównoważony.
Jan Szewczak, członek Zarządu PKN Orlen ds. finansowych, przywołał prognozy, z których wynika, że zielona rewolucja kosztować będzie Polskę 500 mld euro, z czego tylko mniejsza część zostanie pokryta przez unijne dotacje. Do tego, niedawny wzrost cen uprawnień do emisji CO2 stwarza ryzyko, że rynek ten zostanie opanowany przez kapitał spekulacyjny, a efektem będą problemy podmiotów gospodarczych, ze szczególnym uwzględnieniem sektora MŚP. Zdaniem przedstawiciela Orlenu młode pokolenie bezrefleksyjnie podchodzi do wszelkich inicjatyw, które są motywowane ekologicznie, nie biorąc pod uwagę konsekwencji finansowych czy społecznych określonych działań. „Chodzi o to, żeby się nie dokonywał wtórny proces pauperyzacji energetycznej” – dodał Jan Szewczak. Podkreślał on również, że w obecnych czasach, koncerny paliwowe muszą dywersyfikować działalność, stąd nastawienie Orlenu na handel detaliczny. „Trzeba wykorzystywać szanse dynamicznie w biznesie, szukać technologii, ale i zachować zdrowy rozsądek” – zauważył Jan Szewczak.
Choć większość dyskusji dotyczących Zielonego Ładu sprowadza się do kwestii klimatycznych, nie jest to jedyny cel przemian – przypomniał Andrzej Kulig, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego. Odwołał się on do porównania, iż „Podkarpackie tym jest dla Polski, czym Polska dla Europy”. To zaś oznacza, iż region musi stawić czoła takim wyzwaniom, jak nieprzestrzeganie norm jakości powietrza czy gospodarka wodno-ściekowa i racjonalne gospodarowanie wodami, w którym to obszarze podkarpaccy samorządowcy mają spore doświadczenie.
Podstawowym problemem z punktu widzenia społecznego jest zapewnienie godziwych warunków życia mieszkańców, co nie zawsze jest możliwe, także z przyczyn regulacyjnych – przykładem jest finansowanie inwestycji infrastrukturalnych w miejscowościach od 2 do 10 tys. mieszkańców, które dominują w tym województwie. Europejskie prawo, dostosowane do całkiem odmiennych realiów panujących w krajach zachodnich, nie ułatwia zmian w polskich aglomeracjach – wskazywał Andrzej Kulig.
Uczestnicy debaty sugerowali, że największym wyzwaniem z punktu widzenia zielonej transformacji nie jest brak środków. „Mitem jest stwierdzenie, że w Polsce nie ma pieniędzy na transformację” – powiedział wiceprezes Banku Pekao, dodając, iż podstawowy problem to niedojrzałość projektów, ta zaś jest wynikiem ich pochopnego opracowania w związku z przyspieszeniem tempa transformacji energetycznej na poziomie europejskim i brakiem jasnych zaleceń ze strony KE odnośnie do okresu przejściowego. „Projekty muszą zapewniać bezpieczeństwo energetyczne, ale muszą też być uzasadnione ekonomicznie” – sugerował Paweł Strączyński. Zadeklarował on, iż sektor finansowy jest przygotowany do finansowania transformacji europejskiej, niemniej przydałoby się wyeliminować czynnik ryzyka, który leży wyłącznie na poziomie KE. W przypadku największych firm energetycznych już dziś dochodzi ponadto do niemożności finansowania przez polskie banki, a to z uwagi na przekroczenie limitów koncentracji.
Z taką sytuacją spotkał się między innymi PKN Orlen, który musi korzystać ze wsparcia japońskich instytucji finansowych. Andrzej Kulig stwierdził z kolei, że bez dalszego rozwoju technologii pozyskiwania i magazynowania energii nie da się mówić o prawdziwej rewolucji. Jego zdaniem obecna moda na fotowoltaikę nie rozwiąże wszystkich problemów w skali kraju tak, jak agroturystyka nie może być uznawana za jedyną receptę na rozwój gospodarczy obszarów wiejskich. „Usiłujemy zbyt szybko skoczyć do przodu, nie mając potencjału technologicznego” – dodał reprezentant podkarpackiego sejmiku.