Próby odzyskania polskiego mienia przez Żydów są zasadne, muszą oni jednak zrozumieć, że w czasie drugiej wojny światowej Polska jako naród nie kolaborowała z nazistami.
Obecne stosunki polsko-żydowskie wydają się najgorsze od dziesięcioleci. Polska przyjęła ustawę, która skutecznie uniemożliwia ocalałym z Holokaustu oraz rodzinom ofiar odzyskanie mienia zagrabionego przez nazistów. Izrael oczywiście przyjął ją z oburzeniem. Polska uważa, że rząd Izraela źle rozumie nowe prawo, ale dyplomacja między tymi krajami jest w rozsypce. Izrael odwołał swojego ambasadora z Warszawy, a izraelski minister spraw zagranicznych Yair Lapid określił nowe prawo jako „antysemickie i niemoralne”. Polska w odpowiedzi odwołała swojego ambasadora z Jerozolimy.
W Polsce mówi się nawet o wstrzymaniu Marszu Żywych – corocznej uroczystości, w której udział biorą dziesiątki tysięcy żydowskich nastolatków.
Obecna sytuacja zaczęła się wyłaniać, gdy prezydent Polski Andrzej Duda podpisał nowe prawo, które ograniczyłoby Żydom możliwość odzyskiwania mienia pierwotnie przejętego przez nazistowskich okupantów niemieckich, a później zatrzymanego przez powojennych komunistycznych przywódców Polski.
Lapid powiedział: „Negatywny wpływ na nasze więzi rozpoczął się w 2018 r., kiedy Polska zdecydowała się rozpocząć uchwalanie ustaw mających na celu zaszkodzenie pamięci o Holokauście i narodzie żydowskim”.
„Minęły już czasy, kiedy Polacy krzywdzili Żydów bez konsekwencji. Dziś Żydzi mają własny, dumny i silny kraj. Nie obawiamy się antysemickich gróźb i nie mamy zamiaru przymykać oczu na haniebne postępowanie antydemokratycznego polskiego rządu” – dodał.
Premier Polski Mateusz Morawiecki skomentował sytuację we wpisie na Facebooku: „Decyzja Izraela o obniżeniu rangi przedstawicielstwa dyplomatycznego w Warszawie jest bezpodstawna i nieodpowiedzialna, a słowa Yair Lapida […] budzą oburzenie każdego uczciwego człowieka”.
Izrael ma nie tylko prawo, ale i potrzebę domagania się utrzymania czy też przywrócenia pamięci historycznej o Holokauście, a także restytucji dla ofiar nazistów. Z drugiej strony Polska ma prawo do wdzięczności światowej społeczności żydowskiej, bo podejmowała nadzwyczajne wysiłki, by pamięć milionów ofiar żydowskich należycie uczcić, a jednocześnie uhonorować poświęcenie samego narodu polskiego, który w czasie wojny w 1939 r. został zaatakowany przez Niemców.
Nowe polskie prawo zabraniające restytucji jest nie do przyjęcia, ale sprzeciw Izraela nie powinien przekreślać wdzięczności dla Polaków za zachowanie obozów zagłady jako pomników oraz pielęgnowania żydowskich cmentarzy na terenie całego kraju. Polska powinna uznać żydowskie roszczenia majątkowe i zaakceptować traumę, jaką naród Żydowski cierpi z powodu Holokaustu, ale rząd Izraela i cała społeczność żydowska powinna z drugiej strony uznać cierpienia, jakie Polacy przeżywali z rąk nazistów. Choć wydaje się to logiczne, to w praktyce osiągnięcie porozumienia okazuje się niebywale trudne.
Pretensje społeczności żydowskiej do polskiego rządu za niemoralną ustawę antyrestytucyjną są uzasadnione, ale polski naród równie zasadnie zgłasza pretensje o zrównywanie go z nazistowskimi Niemcami – to również moralny skandal.
I choć prezydent Polski zobowiązał się do podjęcia próby dialogu, nie wydaje się, by do niego dochodziło. Aktualnie rządy tych państw wydają się w najlepszym razie ignorować siebie nawzajem.
1 września 1939 r. Hitler najechał na Polskę, rozpoczynając w ten sposób drugą wojnę światową. To nie Polska stała za Holokaustem, a Niemcy. Twierdzenie, że Polska jest tak samo odpowiedzialna za Holokaust, jest karygodną próbą historycznego rewizjonizmu.
Ani Polska jako naród, ani rząd Polski na uchodźstwie nie kolaborowali z nazistami, walczyli z nimi konsekwentnie przez wszystkie lata okupacji. Zrównywanie Polaków z nazistami budzi w nich uzasadniony szał. Jednocześnie twierdzenie, że wśród Polaków nie było ani jednego kolaboranta z najeźdźcami także jest wybielaniem polskiej historii. Choć Polska ma najwięcej Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, to wielu Polaków kolaborowało – aczkolwiek nigdy nie stało się to udziałem całego narodu.
Jednak konsekwencją takiej postawy Polski w czasie wojny jest konieczność zwrócenia żydowskiego mienia tym, którzy utracili je w czasie wojny – lub ich rodzinom, jeśli mówimy o ofiarach. By wyjść z tego impasu, należałoby zacząć od dialogu.
Mógłby to zrobić Yair Lapida. Jest przecież głównym dyplomatą Izraela, a do tego to człowiek o wielkiej charyzmie i elokwencji, którego zdolności pozwalają na zainicjowanie rozmów zmierzających do rozwiązania omawianej tu sytuacji.
Pojawia się też ku temu okazja, bo niedługo minie 80. rocznica konferencji w Wannsee, która odbyła się 20 stycznia 1942 r. To na niej Reinhard Heydrich razem z Adolfem Eichmannem zaplanowali Holokaust, w tym użycie trującego gazu do „ostatecznego rozwiązania” problemu europejskich Żydów. Z tej okazji organizacja The World Values Network organizuje galę Champions of Jewish Values International Awards, której celem jest między innymi przeciwdziałanie zapominaniu o Holokauście. W kwietniu 2018 r. „The New York Times” podał, że „41 proc. Amerykanów, a 66 proc. millenialsów nie potrafi powiedzieć, czym był Auschwitz”.
W tak przerażającym kontekście zarówno Izrael, jak i cała społeczność żydowska muszą zrozumieć, jak kluczowe znaczenie dla pamięci o Holokauście ma Polska i jej rząd, który przecież występował wcześniej także jako wiarygodni sojusznicy Izraela w Unii Europejskiej. Pogarszanie stosunków z nią jest zdecydowanym błędem izraelskiego rządu.