fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.9 C
Warszawa
czwartek, 28 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

„Polska nie wyjdzie z UE”

Możliwość Polexitu analizuje hiszpańska gazeta „El Mundo”

Warto przeczytać

„Kiedy Polska stała się członkiem klubu brukselskiego, zorganizowano referendum, w którym 77 proc. społeczeństwa wyraziło na to zgodę. Dziś, według sondaży, ten proeuropejski zapał wzrósł do 90 proc. Dlaczego więc w ostatnich tygodniach ciągle mówi się o Polexicie, podobnym kalamburowym określeniu dotyczącym wyjścia Wielkiej Brytanii z UE (Brexit)?” – pyta „El Mundo”

Hiszpańska gazeta w świetle ostatnich wydarzeń zastanawia się, czy Polexit jest realny, czy faktycznie może do niego dojść. Zauważa, że kraj nasz „zachowuje silną tradycję katolicką, czci swoje zwyczaje, jego mieszkańcy uwielbiają jeść, pić i tańczyć, w jego wioskach znajdują się eleganckie kościoły, a w jego miastach zamki na szczytach wzgórz”. „Moglibyśmy mówić o Hiszpanii, ale mówimy o Polsce” – pisze „El Mundo”, podkreślając fakt, że oba kraje są podobne do siebie. Polska przystąpiła do Unii Europejskiej w 2004 r., wciąż więc przy drogach stoją znaki informujące, że wspaniałe szosy o dobrej nawierzchni powstały dzięki funduszom unijnym. Tak samo było w Hiszpanii w latach 90.

Co się więc dzieje, że mówi się o Polexicie? „Warszawa od miesięcy jest w bezpośrednim starciu z Brukselą. Dla Unii Europejskiej polskie reformy systemu sądownictwa stanowią zagrożenie dla praworządności i niezawisłości sędziów. Polska upiera się, że musi to zrobić, aby usprawnić niewydolny system i że UE nie ma prawa ingerować w sprawy wewnętrzne. UE stoi na stanowisku, że mechanizmy takie jak Izba Dyscyplinarna utworzona w polskim Sądzie Najwyższym są nielegalne, dlatego też skierowała sprawę do unijnego wymiaru sprawiedliwości, który ukarał rząd Mateusza Morawieckiego grzywną w wysokości 1 mln euro dziennie, dopóki nie zaprzestanie on działań i nie wycofa się” – przypomina gazeta.

Z ust polskiego premiera padły przy tym słowa: „szantaż” i „trzecia wojna światowa”. Takie słowne napaści są zgodne „z awanturniczym duchem Prawa i Sprawiedliwości, partii kierowanej przez jastrzębiego Jarosława Kaczyńskiego, o którego cienistej sile trzeba zawsze pamiętać” – zauważa „El Mundo”.

Gazeta jednak przypomina, że jest jeszcze jedna postać, która ma nawet większe znaczenie w tej kontrowersyjnej sprawie. Chodzi o Zbigniewa Ziobro, ministra sprawiedliwości, będącego skrajnym prawicowym eurosceptykiem, a także liderem partii, która rządzi w koalicji z Prawem i Sprawiedliwością. To on – według gazety – naprawdę odsuwa Polskę od UE. Unię bowiem uważa za wymysł „bogatych krajów do zawłaszczania rynku sąsiednich konsumentów”.

Morawiecki chętnie wypowiada się przeciw UE, ale nie bez przyczyny – zapewnia mu to poparcie potrzebnego mu do rządzenia Ziobro – przynajmniej do wyborów w 2023 r. Przysporzy mu to też głosów nacjonalistycznych i ultrakonserwatywnych zwolenników.

Z drugiej strony premier nie może się wyrwać z rąk Unii. „Zdaje sobie sprawę, że stworzenie antyeuropejskiej wylęgarni zagroziłoby przyszłości kraju, który od momentu przystąpienia do UE otrzymał w sumie 200 mld euro, tyle samo ma otrzymać do 2027 r. i któremu przyznano prawie 40 mld euro z unijnego programu odbudowy”.

Na dodatek, już za chwilę mogą powiać korzystne wiatry ze strony samej Unii. W Niemczech po erze Merkel szykuje się trójpodział władzy. Już zapowiedziano, że w kwestiach unijnych Niemcy będą opierać się na klasycznej osi Paryż-Berlin, ale także na Warszawie. „Innymi słowy, socjaldemokraci, Zieloni i teutońscy liberałowie włączą Polskę – kraj, z którym ustępująca kanclerz wielokrotnie podkreślała konieczność prowadzenia dialogu – do twardego jądra swojej polityki europejskiej” – informuje gazeta.

Nie ma co ukrywać, Niemcy po prostu potrzebują swojego wschodniego sąsiada, z czego doskonale zdaje sobie sprawę przyszły kanclerz Olaf Scholz. Zwłaszcza dziś, gdy priorytetem dla tysięcy irackich i afgańskich migrantów napierających na polsko-białoruską granicę jest dotarcie na terytorium Niemiec. Tu bowiem przebywa już wielu ich krewnych i znajomych przyjętych przez Merkel podczas kryzysu uchodźczego w 2015 r. Niemcy, które mają już dość, potrzebują żandarma mogącego ich powstrzymać. Dziś jest nim właśnie Polska.

Z drugiej strony też Polska potrzebuje i Niemców, i Litwinów, i Hiszpanów – całą UE. Podobnie jak USA i NATO. Mając za sobą złe doświadczenia ze Związkiem Radzieckim, kraj zerka na Rosję i zdaje sobie sprawę z tego, że im więcej ma partnerów do zapewnienia sobie bezpieczeństwa, tym lepiej. Starsze pokolenie pamięta jeszcze przeszłość w cieniu ZSRR, z kolei młodsze woli orbitę brukselską niż moskiewską.

Premier Morawiecki deklaruje jednak chęć pozostania w Unii. „Polska nie wyjdzie z UE” – powiedział niedawno na łamach „El Mundo”. Niech tak będzie.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »