fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.2 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Wojna hybrydowa przeciwko Polsce

To, co kilka miesięcy temu spotkało Hiszpanię, teraz stało się udziałem Polski. Tysiące migrantów na jej granicach, za których obecność odpowiedzialny jest białoruski reżim to element sprytnie zaplanowanej wojny hybrydowej – podkreśla „La Gaceta”.

Warto przeczytać

Zaniepokojenie wyraziły władze UE, a przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen napisała na Twitterze, że „Białoruś musi przestać narażać życie ludzi”. Z kolei Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel poinformował za sprawą komunikatora, że unijne władze „uważnie śledzą sytuację na granicy”.

Zmobilizowani żołnierze, Policja i Straż Graniczna starają się zapobiec forsowaniu przez tłum ogrodzeń z drutu kolczastego oraz pozostałych zabezpieczeń. Jednak działania hybrydowe to również sprawna propaganda, która wzbudza ożywione reakcje w zachodniej opinii publicznej. Zdjęcia kilkorga rannych dzieci wywołują głośny odzew, ponieważ „ktoś cierpi”. Od wielu lat tę samą metodę stosują Palestyńczycy, oskarżając tych, którzy zadają cierpienia cywilom, równocześnie odsuwając od podejrzeń ludzi używających swoich pobratymców jako ludzkie tarcze. Z powodzeniem tej strategii użyło też kilka miesięcy temu Maroko przeciwko Hiszpanii i UE w Ceucie. Nic więc dziwnego, że Łukaszenko sięga do sprawdzonych wzorców.

Być może przywrócenie państwom narodowym kompetencji w zakresie decydowania kto i na jakich warunkach wjeżdża na ich terytorium oraz możliwości podejmowania niezbędnych środków gwarantujących bezpieczeństwo obywatelom byłoby jakimś rozwiązaniem. Jednak rozsądna debata na ten temat niknie w zamęcie rozważań o migrantach i uchodźcach bez głębszego zastanawiania się nad polityką migracyjną Unii Europejskiej.

Polska i Węgry nie poddały się wcześniejszym naciskom ze strony m.in. Niemiec w kwestii osiedlania uchodźców i obecnie należą do najbezpieczniejszych państw w Europie.

Istnieje różnica pomiędzy pomocą humanitarną dla potrzebujących a naruszaniem granic i zachęcaniem od ich nielegalnego przekraczania z użyciem narzędzi politycznych służących masowej deregulacji kraju.

Wydarzenia w Polsce, podobnie, jak kilka miesięcy temu w Ceucie, to próba sztucznego wywołania kryzysu humanitarnego. Wśród koczujących pod granicą jest wielu młodych mężczyzn, których wyposażono w narzędzia do cięcia drutu kolczastego. Podobne grupy wciąż przybywają na hiszpańskie wybrzeże w łodziach i pontonach, choć wielu z tzw. azylantów nie udowodniło, że byli prześladowani w swoich ojczyznach.

Gdy wielka fala migracji przetoczyła się przez Europę w 2015 r., powszechnie uznano, że uchodźców należy przyjmować bez zastanowienia, zupełnie jakby Stary Kontynent chciał w ten sposób pozbyć się poczucia winy za wojnę w Syrii i Iraku. Jednak od 2016 r., po próbie zatuszowania napaści seksualnych, do jakich doszło w sylwestrową noc, w kilku niemieckich miastach nastawienie do imigrantów zaczęło się zmieniać. Zwłaszcza w stosunku do proszących o azyl osób z krajów, w których nie toczy się żaden konflikt.

Czy to znaczy, że Europa budzi się ze swoich kompleksów? W 2015 r. Węgry broniły swojej granicy i okazało się, że była to słuszna decyzja. W 2020 r. na to samo zdecydowała się Grecja. Teraz robi to Polska.

Sourcegaceta.es

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »