fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

6.7 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

USA – chodzi o zmianę sposobu, w jaki młode pokolenie myśli o narodzie

Zmiany w nauczaniu wiedzy obywatelskiej są potrzebne, ale nie wszyscy mają do tego tematu takie samo podejście – pisze „The Wall Street Journal”

Warto przeczytać

W marcu 300 amerykańskich naukowców, pedagogów i praktyków nakreśliło długoterminową wizję przebudowy edukacji obywatelskiej w Ameryce na poziomie K-12*. Nazwana ona została Inicjatywą Edukacji dla Amerykańskiej Demokracji (Educating for American Democracy Initiative).

Dla wielu amerykańskich ekspertów odpowiedź na pytanie, w jaki sposób wzmocnić demokrację konstytucyjną w kraju, jest jedna – należy zacząć od szkolnej klasy. Powinno to przyczynić się do znalezienia wspólnego języka przez osoby znajdujące się po przeciwnych stronach wojen kulturowych i nauczyć angażowania się w kompetentny i produktywny dialog mających odmienne poglądy polityczne.

Miliard na edukację obywatelską

W marcu demokratyczny Senator Christopher Coons i republikański Senator John Cornyn przedstawili „Civics Secures Democracy Act”. Wzywa on do zainwestowania 1 mld dolarów w nauczanie historii USA i wiedzy obywatelskiej na poziomie K-12*. Chodzi przede wszystkim o zmienienie sposobu, w jaki młode pokolenie myśli o narodzie. Potrzebne jest w tym przypadku nauczanie dzieci i młodzieży o funkcjonowaniu rządu, historii i debacie obywatelskiej. Istnieje jednak wiele przeszkód – konieczne jest przekonanie do tego stanów i okręgów szkolnych. Trzeba także zmierzyć się z krytyką ze strony niektórych grup konserwatywnych.

Obecny rząd przeznacza 5 centów na ucznia rocznie, na wiedzę obywatelską. 50 centów trafia na STEM, czyli naukę, technologię, inżynierię i matematykę. Grupa zwolenników zmian mówi o „50-letniej erozji” edukacji obywatelskiej. Twierdzą oni, że w Narodowej Ocenie Postępów Edukacyjnych, standaryzowanym teście, oceniającym amerykańskich uczniów z różnych przedmiotów, mniej niż jedna czwarta amerykańskich ósmoklasistów uzyskuje przynajmniej „biegły” wynik z wiedzy obywatelskiej.

Tak niskie wyniki mogą stanowić problem dla utrzymania konstytucyjnej demokracji i siły obywatelskiej kraju, pośród rosnącej politycznej polaryzacji i nierówności. Inicjatywa została sfinansowana przez National Endowment for the Humanities i Departament Edukacji USA.

Louise Dube, przewodnicząca komitetu sterującego inicjatywy, stwierdza gorzko: „Nie chodzi o to, że próbowaliśmy i zawiedliśmy, chodzi o to, że nie próbowaliśmy w ogóle”. Zauważa przy tym, że chociaż nie wszyscy uczniowie pójdą na studia, czy zajmą się handlem, to wszyscy oni staną się członkami amerykańskich społeczności. „Zadaniem numer jeden jest stworzenie społeczności, w której wspólnie rozwiązujemy problemy” – mówi Dube.

By młodzi odnaleźli się w amerykańskiej demokracji

Chcąc ułatwić w przyszłości młodym Amerykanom uczestnictwo w demokratycznym społeczeństwie, grupa wydała szereg zaleceń. Są wśród nich: zapewnienie nauczycielom ciągłej edukacji obywatelskiej i rozwoju zawodowego, przyjęcie bardziej rygorystycznych standardów i wymagań w zakresie nauk społecznych, a także zwiększenie zakresu i głębi materiałów dydaktycznych. Mowa jest także o stworzeniu stypendiów, które zachęcą absolwentów szkół wyższych do zostania nauczycielami.

Według grupy należy odejść od tradycyjnego sposobu kształcenia polegającego na wyliczaniu serii wydarzeń i pojęć, których uczniowie mają się wyuczyć na pamięć. Trzeba skłonić ich do „skupienia się na dociekaniu”, stawianiu otwartych pytań z wielu perspektyw. Powinni oni zastanawiać się nad miejscem USA w świecie, systemem amerykańskiej demokracji konstytucyjnej i zastanawiać, co to znaczy w nim uczestniczyć. Poruszana powinna być też sprawa debat, które charakteryzują współczesne amerykańskie życie obywatelskie. Zgodnie z pomysłem grupy, zamiast skupiać się na faktach dotyczących na przykład Konwencji Konstytucyjnej czy Rebelii Shaya, podczas lekcji będą stawiane pytania, takie jak „Jak instytucja zniewolenia i praktyki usuwania, a nawet eksterminacji rdzennych mieszkańców wpłynęły na jedność narodową w USA?”. Albo „Dlaczego społeczeństwo potrzebuje wspólnych zasad i do czego służą zasady?”.

60 mln uczniów musi otrzymać dostęp do nauczania obywatelskiego wysokiej jakości. Oznacza to stworzenie 100 tys. szkół, które do 2030 r. staną się „obywatelsko gotowe”, bo będące w stanie zrealizować plan przygotowania uczniów do angażowania się w życie obywatelskie w swoich społecznościach i dysponujące narzędziami do mierzenia postępów.

Grupa więc rozmawia z przedstawicielami okręgów i szkół, aby zastosować swoje zalecenia. Konieczne będzie wsparcie budżetowe i zaangażowania na poziomie społeczności lokalnej, państwa i kraju.

Pomysł zdobywa poparcie społeczne

Inicjatywa nie przeszła bez echa. Zyskała już poparcie ponad 120 organizacji. Były to m.in. Amerykańskie Stowarzyszenie Prawników (American Bar Association) oraz Amerykańskie Stowarzyszenie Nauk Politycznych (American Political Science Association). Około 57 proc. prawdopodobnych wyborców, w tym taka sama liczba Republikanów i Demokratów, twierdzi, że edukacja obywatelska dla uczniów w wieku K-12 miałaby największy wpływ na wzmocnienie amerykańskiej tożsamości. Potwierdza to też ubiegłoroczny sondaż przeprowadzony przez Franka Luntza wśród tysiąca prawdopodobnych wyborców. Zamówiony został przez CivxNow w ramach projektu iCivics. Ta bezpartyjna organizacja dostarcza gry online oraz plany lekcji w celu promowania edukacji obywatelskiej. Louise Dube jest jej dyrektorem wykonawczym.

Nie wszystkim jednak projekt się spodobał. Niektóre konserwatywne grupy, jak Heritage Foundation uważają, że daje on pretekst do nauczania lewicowych idei. Niektórzy uważają natomiast, że owszem, edukacja obywatelska musi zostać ulepszona, jednak jest to sprawa polityki stanowej i lokalnej. „To nie jest konstytucyjny obowiązek Waszyngtonu, by mówić szkołom, czego mają uczyć. A nawet tworzenie zachęt dla szkół do przyjęcia określonych standardów, stawia urzędników państwowych w sytuacji, w której po prostu zaznaczają pole” – twierdzi Jonathan Butcher, stypendysta Will Skillman Fellow in Education.

Na co innego zwraca uwagę Paula McAvoy, profesor nadzwyczajny edukacji w zakresie nauk społecznych na Uniwersytecie Stanowym Karoliny Północnej. Chwali ona inicjatywę, widząc w niej dużą wartość, zauważa jednak, że ciągła polaryzacja polityczna prawdopodobnie utrudni szkołom przyjęcie jej zaleceń. „Znajdujemy się w momencie, w którym panuje niewiarygodna niezgoda co do tego, czy demokracja jest dobrym pomysłem, jak wygląda dobra demokracja, jak wygląda grzeczność i jak wygląda prawda” – mówi. „A ponieważ mamy cały ten zgiełk w społeczeństwie na temat tego, czym jest dobre społeczeństwo, myślę, że ta inicjatywa zderza się właśnie z tym, co próbuje naprawić”.

Ashley Rogers Berner, dyrektor Johns Hopkins Institute for Education Policy i starszy doradca w inicjatywie, zauważa głównie jej plusy. „Inwestycja w edukację obywatelską pomoże uzbroić uczniów w większą wiedzę podstawową i głębszy wgląd w kontekst, niuanse i złożoność krajowych i międzynarodowych systemów politycznych i kwestii, takich jak to, dlaczego USA uważa Bliski Wschód za ważny gospodarczo i politycznie” – tłumaczy. „Badania coraz wyraźniej pokazują, że uczniowie potrzebują dostępu do ogromnej ilości wiedzy o świecie, aby nadać sens swoim doświadczeniom i stać się dobrymi obywatelami” – dodaje.

Projekt docenia też Alexandra Henderson, 17-letnia świeżo upieczona studentka Uniwersytetu Stanowego Luizjany, studiująca komunikację polityczną. Docelowo ma nadzieję pracować w rządzie federalnym i wierzy, że głębsze krajowe inwestycje w edukację obywatelską dadzą jej dzieciom i wnukom przewagę nad poprzednimi pokoleniami.

Na razie uczestniczyła ona w rocznym stypendium młodzieżowym iCivics, a program pomógł jej zdobyć pracę asystentki legislacyjnej i praktykantki ds. komunikacji u senatora stanowego Luizjany Grega Tarvera.

„Ludzie nie rozumieją, co rząd powinien dla nich zrobić i czego nie może zrobić. Edukacja obywatelska nie jest tam, gdzie powinna być, ale za 30 lat już tak nie będzie” – mówi młoda studentka.

* K-12 – powszechny w USA skrót, który określa zbiorowo klasy od zerówki do dwunastej, czyli ostatniej klasy szkoły średniej.

Sourcewsj.com

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »