fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

11.3 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Rynek potrzebuje rąk do pracy. Tylko repatriacja Rodaków rozwiąże problem systemowo

Od czasów, kiedy Wspólnotą Polską kierowali śp. profesor Stelmachowski i Maciej Płażyński kwestia repatriowania Rodaków z krajów byłego ZSRR powraca okresowo w publicznym dyskursie. Rzecz w tym, że przez lata zrobiono niewiele, a temat tracił stopniowo na medialnej atrakcyjności.

Warto przeczytać

Pomińmy względy historyczne, sentymentalne czy godnościowe, choć nie ulega wątpliwości, że potomkom Powstańców Styczniowych, ofiar zsyłek i deportacji jesteśmy coś winni. Względy pragmatyczne skłaniają do zajęcia się tym problemem na poważnie. Brakuje kierowców, lekarzy, pracowników podstawowej opieki medycznej, pracowników branży budowlanej. Lista potrzeb w tym zakresie jest bardzo długa.

Nie dalej jak wczoraj, w obrębie remontowanego Ronda Dmowskiego w Warszawie, mijając pracujących tam robotników, słyszałem śpiewny akcent ukraiński. Nic nie mamy przeciw przybyszom z sąsiedniego, targanego wewnętrznymi konfliktami państwa, zwłaszcza że zwykle nie sprawiają kłopotu, łatwo się asymilują, a wielu nabywa tu mieszkania, by na trwałe związać się z Polską. To jedna strona medalu. Drugą, z całą ostrością uświadomiły mi incydenty na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki wykorzystuje grupy migrantów z Bliskiego Wschodu do aktów agresji przeciw funkcjonariuszom Straży Granicznej, Wojsk Obrony Terytorialnej i Policji. Pomimo ich ofiarnej służby incydenty nasilają się, a w tle powstają problemy natury humanitarnej.

To jednak temat na odrębne rozważania. Czemu go przywołuję? Otóż nieproszeni przybysze, za cel swoich desperackich prób bezprawnego przekroczenia granicy Unii Europejskiej obrali Niemcy. I tu dochodzimy do clou problemu. Od pewnego czasu liczni przybysze do naszego kraju, po uzyskaniu stosownych zezwoleń na pracę okresową – rocznie Urzędy Pracy wydają ich setki tysięcy na terenie całego kraju – rozpływają się tajemniczo, niczym mgła w promieniach słońca.

Proceder kręci się w majestacie prawa, a 70 procent cudzoziemców przybywających do naszego kraju nie podjęło tu legalnego zatrudnienia

Zjawisko przybiera na sile, bo dokumenty uprawniające do uzyskania wizy pobytowej, to przepustka do lepszego, a na pewno zasobniejszego świata za naszą zachodnią granicą. Próbę rozwiązania tego problemu stanowią uchwalone właśnie przez Sejm przepisy regulujące zasady zatrudniania cudzoziemców.

Strefa Schengen, której jesteśmy członkiem, uprawnia wszak do wjazdu każdego, kto legalnie przebywa na terenie Polski i uzyskał wizę pobytową wraz z pozwoleniem na pracę. Wykorzystują to agencje rekrutujące pracowników zagranicznych, gdyż często warunkiem uzyskania dokumentów wyjazdowych jest zgłoszenie do pracy sezonowej przez licencjonowanego pośrednika lub stosowne oświadczenie. Wystarczy to cudzoziemcowi, aby móc z Polski przedostać się do wymarzonych Niemiec.

Ten proceder nasilił się tak dalece, że pracownicy Urzędów Pracy – jak ma to miejsce np. w Białymstoku – weryfikują przedkładane przez pośredników kontrakty pod kątem ich autentyczności, co wykracza wprawdzie poza ustawowe ramy, ale pozwala ograniczyć rozmiary zjawiska.

Na przykład tylko do 18 listopada wspomniany Urząd udzielił 46 zezwoleń na ogólną liczbę 80 wniosków o pozwolenie na pracę, by następnie 35 z nich umorzyć. Dodajmy, że umorzenie następuje o ile w ciągu 120 dni od wydania decyzji pracodawca, bądź pośrednik nie przedłożą dokumentów potwierdzających pobyt cudzoziemca w Polsce. Płocki Urząd Pracy od początku roku wydał 9,5 tys. zezwoleń, by następnie umorzyć 6876 spośród nich.

Co piąty przybysz szuka szczęścia gdzie indziej…

W przypadku tzw. oświadczeń, z czego korzystać mogą jedynie obywatele sześciu państw – Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdowy, Rosji i Ukrainy, proporcje są lepsze. Nie zmienia to jednak faktu, że co piąty przybysz szuka szczęścia gdzie indziej. W Rzeszowie i Radomiu proporcje kształtują się podobnie, a spektakularny z racji skali zjawiska jest jeden z warszawskich urzędów, gdzie na ogólną liczbę 100 tys. wydanych zezwoleń umorzono 70 tys. Skala obrazuje rozmiary zjawiska. Co więcej, tylu rąk do pracy zabrakło w rozwijającej się pomimo pandemii gospodarce cierpiącej, wszakże na strukturalne niedobory specjalistów wielu branż – od transportu i budownictwa, po ochronę zdrowia.

Stabilność i pewność zatrudnienia, czemu służyć ma uchwalona właśnie zmiana przepisów (wydłużono ważność zezwolenia ze 180 dni do dwóch lat), to z pewnością krok w dobrym kierunku, zwłaszcza dla przybyszy z bliższych kulturowo i geograficznie krajów, ale przecież w Polsce rejestrują się obywatele Indii, Pakistanu i Bangladeszu.

Niuansowanie polityki w zakresie przedłużania zezwoleń czy uproszczenia procedur nie zmienią argumentów natury ekonomicznej.

Tylko Rodacy, nawet ci, którzy nie znają języka przodków, lecz deklarują związek emocjonalny zrodzony z przekazywanej przez pokolenia tradycji, będą Polskę traktować jako kraj docelowy.

Paradoksalnie załamanie się rynku najmu mieszkań z uwagi na zdalny i hybrydowy model pracy i nauki, otwiera przestrzeń do uzyskania w przypadku przyjazdu do Polski, pierwszego dachu nad głową w formie doraźnego najmu. Wymaga to skoordynowanych działań samorządów, resortu spraw zagranicznych, polskich placówek dyplomatycznych i konsularnych, systemu stypendialnego i ułatwień w uzyskiwaniu Karty Polaka, jako wstępu do budowy nowego życia w Macierzy.

Cóż z tego, skoro wspomniana Białoruś represjonuje dzisiaj za sam fakt bycia Polakiem a utrwalanie tradycji, kultury i języka naraża na zarzuty karne o sianie nienawiści i więzienie lub kolonię karną.

Poważna debata w tej sprawie to nasza powinność, zwłaszcza w odniesieniu do Rodaków w krajach opresyjnych pozbawiających perspektyw życia i pracy – za sam fakt deklarowania narodowej czy kulturowej odrębności, także z racji wyznania. Nie rozwiążą problemu doraźne czy akcyjne działania, gdyż dotąd resort pracy nie opracował mapy faktycznych zapotrzebowań na specjalistów w podziale na branże i rozkład terytorialny.

Brak także centralnej bazy danych o wolnych lokalach, ich statusie i stanie technicznym, a deweloperzy wyręczają samorządy w prowadzeniu polityki mieszkaniowej. Potrzebujemy skoordynowanych, systemowych działań, gdzie aspekt społeczny, ekonomiczny, organizacyjny i formalno-prawny zostaną skojarzone z polityką informacyjną i budowaniem relacji z diasporą polska poza granicami naszego kraju.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »