fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.9 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Testy kwalifikacyjne na amerykańskie uczelnie nie zdają egzaminu

Amerykańskie uczelnie nie chcą już obecnych testów kwalifikacyjnych. „The Wall Street Journal” omawia trzy sposoby, którymi można je zastąpić.

Warto przeczytać

W USA trwa dyskusja nad niedoskonałością testów SAT i ACT, które używane są przy rekrutacji na studia. Poszukuje się alternatywnych, lepszych rozwiązań. Wśród różnych pomysłów trzy zasługują na szczególną uwagę, są to kolejno: zwracanie większej uwagi na oceny ze szkoły średniej, zaprojektowanie lepszego testu standaryzowanego oraz loteria przyjęć.

Już w zeszłym roku nasiliły się protesty przeciwko obecnie funkcjonującym testom. Doradcy szkolni i część osób odpowiedzialnych za rekrutację opowiedzieli się za wyeliminowaniem testów SAT i ACT z procesu rekrutacyjnego.

Ponieważ centra testowe zostały zamknięte podczas pandemii COVID-19, a studenci nie byli w stanie zdać egzaminu, ponad 1500 uczelni, w tym te należące do prestiżowej Ivy League oraz wiele uznanych uniwersytetów publicznych, zgodziło się na rozpatrywanie wniosków o przyjęcie, które nie zawierały wyników egzaminów.

Testy kończące szkoły średnie funkcjonowały w stanach od dziesięcioleci. Działo się tak głównie dlatego, że uczelnie chciały mieć standaryzowany, jednolity sposób oceniania kandydatów. Pragnienie zmiany tego systemu długo dojrzewało w amerykańskim społeczeństwie, jednak przyspieszyła je pandemia. Według przeprowadzonych badań wysokie wyniki na testach nie są wcale lepszym wskaźnikiem potencjalnego powodzenia na pierwszym roku studiów niż arytmetyczna średnia ocen z liceum (GPA). Co więcej, te same badania pokazały zależności między zdobytymi punktami a rasą oraz wysokością dochodów rodziny kandydata.

Osoby odpowiedzialne za rekrutację zaczęły więc szukać lepszych sposobów oceniania kandydatów. Zadano też istotne pytanie o to, co tak naprawdę mają mierzyć testy. Zdolności kandydata? Jego potencjał? A może jeszcze coś innego?

„Wątła siła, z jaką trzymamy się wielu naszych zwyczajów i procedur, została jeszcze bardziej osłabiona [przez pandemię], i musimy się dostosować, jeśli mamy nadal wypełniać nasze obowiązki wobec społeczeństwa” – napisało w ostatnim raporcie Krajowe Stowarzyszenie Doradztwa w Przyjmowaniu na Uczelnie Wyższe (National Association for College Admission Counseling), w którego skład wchodzą osoby odpowiedzialne za rekrutację oraz szkolni doradcy.

Jeśli jednak testy SAT i ACT znikną, trzeba będzie je czymś zastąpić. Oto trzy możliwości.

Większe znaczenie średniej ocen (GAP)

Większość szkół wyższych w procesie rekrutacji zwraca uwagę na bardzo różne kwestie. Patrzą oczywiście na oceny, ale także zaangażowanie w pozaszkolną działalność, rekomendacje, eseje, podania, wyniki i wiele innych. Gdyby usunąć testy końcowe, można by zwiększyć znaczenie innych elementów.

Zwolennicy odejścia od testów uważają, że jeśli w procesie rekrutacji chodzi o przewidywanie, który z kandydatów lepiej poradzi sobie w środowisku akademickim, to równie dobrze można skupić się na tym, jak kandydaci radzili sobie w liceum.

„Dlaczego tak usilnie sięgamy po inne rzeczy, próbując przewidzieć przyszłe wyniki w nauce, ignorując to, jakie wyniki osiągał kandydat do tej pory?” – pyta Akil Bello, starszy dyrektor ds. rzecznictwa i rozwoju w FairTest, organizacji non-profit, która przekonuje o konieczności ograniczenia testów standaryzowanych.

Akil Bello, który przez wiele lat udzielał korepetycji przygotowujących do testów końcowych, uważa, że przeprowadzanie tych testów jest zbędne, a w najgorszym wypadku mogą one wprowadzać w błąd i utrwalać społeczne nierówności. Jeśli rodziców uczniów stać było na prywatne korepetycje, mogli oszukać system i wysłać swoje dziecko do najlepszych szkół. Tracili zaś ci uczniowie, których rodzin nie było stać na takie wydatki.

Niektórzy zwolennicy testów twierdzą jednak, że oceny uzyskane w liceum to za mało. W końcu poziomy szkół bywają różne i w niektórych łatwiej, w innych trudniej uzyskać dobre stopnie. Leon Botstein, prezes Bard College, w którym egzaminów nie zdaje się od wielu lat, zwraca też uwagę na fakt, że znaczenie ma również zmiana ocen – na przykład ich wyraźna poprawa przez cały tok nauki w szkole.

Skupienie się na samych ocenach może również zaszkodzić tym uczniom, którzy wybrali szkoły średnie z ograniczoną ofertą zaawansowanych kursów. Uczniowie z rodzin o niskich dochodach, którzy często z konieczności wybierają słabsze szkoły średnie, mogą nie mieć możliwości zdobywania istotnych w rekrutacji ocen z zaawansowanych kursów, które brane są pod uwagę przy rekrutacji. Problem ten można by rozwiązać, jeśli zwracano by uwagę na to, czy uczeń wybierał najbardziej zaawansowane kursy z dostępnych w danej szkole, jednak osoby pracujące przy rekrutacji są zbyt przeładowane pracą, by mogły każdy przypadek traktować tak bardzo indywidualnie. Istnieje ryzyko, że automatycznie wskazywano by kandydatów z dobrych szkół średnich, zakładając, że miały dostęp do lepszych (lepiej punktowanych) kursów zaawansowanych, co stawiałoby elitarne licea w uprzywilejowanej pozycji i pogłębiało nierówności w edukacji.

Alternatywne testy

Można też zastąpić testy SAT i ACT innymi, które byłyby bardziej sprawiedliwe albo mierzyłyby inne atrybuty istotne dla osiągnięcia sukcesu na studiach.

Komisja Senatu Akademickiego Uniwersytetu Kalifornijskiego ocenia teraz możliwość dostosowania egzaminu Smarter Balanced – przez modyfikację samego testu, sposobu punktowania albo wykorzystanie go bez zmian – w swoim procesie rekrutacyjnym. Test ten przeprowadzany jest obecnie we wszystkich 11 klasach kalifornijskich szkół publicznych, przeprowadza się go także w siedmiu innych stanach, choć wśród uczniów różnych klas. W zeszłym roku regenci tej uczelni przegłosowali usunięcie testów SAT i ACT z procesu rekrutacji, postanowienie to utrzymano na kolejny cykl aplikacyjny.

SAT i ACT mierzą opanowanie wiedzy z wielu przedmiotów, przez co zyskiwali uczniowie pobierający specjalistyczne korepetycje. W przypadku Smarter Balanced większy nacisk kładzie się na mierzenie zdolności językowych oraz matematycznych.

Smarter Balanced jest oferowany w amerykańskich szkołach bezpłatnie, jednak problem z jego dostępnością polega na tym, że nie mogą do niego przystąpić w tej chwili uczniowie z innych stanów oraz z zagranicy. Nie wiadomo jeszcze, czy jego wynik lepiej przewiduje odniesienie sukcesu na studiach niż GPA. Niestety w jego przypadku także odnotowano dysproporcje rasowe w osiąganych wynikach.

Bello uważa jednak, że zastąpienie obecnych testów przez Smarter Balanced jest rozwiązaniem krótkoterminowym, ponieważ z czasem pojawią się wyspecjalizowane – i drogie – firmy, które będą przygotowywały uczniów do zdania tego konkretnego testu.

Rzeczniczka College Board, które zarządza SAT, nie chciała wypowiedzieć się na temat Smarter Balanced, ale wskazała na ogólnokrajowe badanie z 2019 r., które wykazało, że SAT jest silnym predyktorem wyników na studiach oraz pozwala wszystkim studentom, także tym z mniejszości, na wyróżnienie się w procesie rekrutacji. Także dyrektorka generalna ACT Janet Godwin przywołuje badania potwierdzające skuteczność ACT w mierzeniu przygotowania uczniów do studiów i kariery. Podkreśla również, że w raporcie z początku 2020 r. zespół zadaniowy Uniwersytetu Kalifornijskiego do spraw testów standardowych zalecił niezastępowanie obecnych egzaminów testem Smarter Balanced.

Kalifornia to duży i gęsto zaludniony stan, w związku z czym ma spore znaczenie pod względem zmian w polityce przyjęć, które mogą być później kopiowane przez inne uczelnie. Także w innych stanach podejmowane są działania zmierzające do zmiany obecnie dominującego systemu. James Skoufis, senator z Nowego Jorku, zaproponował wiosną projekt ustawy zmuszającej publiczne uniwersytety do wykluczenia testów SAT i ACT z procesów rekrutacyjnych. Gdyby ustawa przeszła, State University of New York i City University of New York musiałyby stworzyć inny test. W projekcie nie uwzględniono jednak, co nowy test miałby zawierać.

Skoufis jednak również jest zdania, że same oceny zdobyte w szkole średniej „nie będą wyraźnie ilustrować zdolności kandydatów do współpracy lub krytycznego myślenia” ani uwzględniać ich pozaszkolnej działalności.

Robert Sternberg, profesor z Uniwersytetu Cornella, który bada rozwój człowieka i jego inteligencji, także postuluje branie pod uwagę takich cech kandydatów, jak kreatywność. Dawno temu stworzył on narzędzie określane „Projektem Tęcza”, które pozwalało zmierzyć zarówno umiejętności analityczne, kreatywność, jak i umiejętności praktyczne. W latach 2005-2010, gdy Sternberg był dziekanem na Uniwersytecie Tufts, przekonał dział rekrutacji do stosowania podobnej metody oceny, której nadał nazwę „Projekt Kalejdoskop”. W 2009 r. opublikował w czasopiśmie „European Psychologist” wyniki badań, które wykazały, że „Projekt Kalejdoskop” lepiej przewidywał oceny studentów pierwszego roku niż SAT.

„Przyjmowaliśmy osoby, które nie dostałyby się na studia, a które miały umiejętności istotne dla sukcesu na uczelni i w życiu” – mówi dr Sternberg. Ponadto „Projekt Kalejdoskop” sprawił, że na studia w Tufts zapisywała się większa liczba mniejszości.

Po kilku latach szkoła Tufts przestała używać tego narzędzia, ale część jego elementów zawarła w podpowiedziach do podań w formie esejów, które składają kandydaci. Przyjmowani do Tufts studenci dobrze sobie radzili z nauką, a ponadto osiągali dobre rezultaty w zajęciach pozalekcyjnych.

Swoją metodę Sternberg wprowadził następnie w latach 2010-2013 na Oklahoma State University, w zmodyfikowanej wersji otrzymała nazwę „Panorama”. Po odejściu Sternberga szkoła wróciła do holistycznego proces przyjęć, ale i tutaj badania doktora zostały wykorzystane w informatorze jako podpowiedzi do esejów aplikacyjnych.

A może loteria?

Część doradców i osób odpowiedzialnych za rekrutację uważa, że należy postawić na radykalne zmiany, dużo większą równość w dostępie do edukacji i dogłębne przemyślenie procesu przyjmowania na wyższe uczelnie.

„Chcemy postawić pytanie: jaki jest nasz ostateczny cel?” – mówi Eddie Comeaux, profesor nadzwyczajny szkolnictwa wyższego na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside. Profesor Comeaux był też współprzewodniczącym grupy zadaniowej Uniwersytetu Kalifornijskiego ds. testów standaryzowanych. Uważa on, że żaden nowy test nie zagwarantuje równego dostępu do wyższej edukacji. Na dowód przytacza znaczny wzrost liczby podań złożonych w tym roku na Uniwersytet Kalifornijski, który nie wymagał wyników z żadnego testu.

Także Bello zauważa, że ostatnio coraz częściej wraca od dawna obecny w debacie o szkolnictwie wyższym temat loterii. Polegałaby ona na tym, że przeprowadzano by początkową kwalifikację na podstawie minimalnego GPA lub z udziałem dodatkowych kryteriów, ale stosunkowo niewysokich, a następnie z tak uzyskanej puli dokonywano by wyboru na drodze losowania.

Na niektóre amerykańskie uczelnie, które zniosły wymóg testów ze względu na pandemię, wpłynęło w tym roku o 30 proc. więcej wniosków o przyjęcie. Sprawiło to, że wskaźnik akceptacji często miał wartość jednocyfrową. Uczelnie przyznawały, że dostawały znacznie więcej wniosków od dobrych uczniów, niż mogły zapewnić miejsc na pierwszym roku. Jeśli tak wygląda sytuacja – twierdzą rodzice, uczniowie i część wykładowców – czemu nie sformalizować losowania jako drogi naboru?

Dominique Baker, asystentka profesora polityki edukacyjnej na Southern Methodist University i była urzędniczka ds. przyjęć na University of Virginia, uważa jednak, że nie jest to dobre rozwiązanie. Razem z Michaelem Bastedo z Uniwersytetu Michigan przygotowała tysiące symulacji takich loterii i jest przekonana, że taki system wcale nie wprowadzi większej różnorodności. Przy dużej liczbie aplikacji w loterii zostaną wyłonione osoby, które odzwierciedlać będą profil wszystkich kandydatów. W praktyce oznacza to, że jeśli czarnoskórzy uczniowie będą stanowili 10 proc. wnioskujących, to nadal w wyniku losowania mogą oni stanowić tylko 1 proc. przyjętych.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »