Wybory do Rady Ustawodawczej odbywają się w czasie nasilonej kampanii władz przeciwko ruchowi demokratycznemu, w ramach której większość wpływowych działaczy opozycyjnych skazano już na więzienie lub oskarżono o przestępstwa, a niektórzy wyjechali z miasta w obawie przed prześladowaniami.
O 90 miejsc w Radzie ubiega się 153 polityków, przy czym po zmianie ordynacji tylko 20 mandatów rozdzielanych jest w powszechnym głosowaniu, a prawie wszyscy kandydaci reprezentują podobne, propekińskie stanowisko – podał portal Hong Kong Free Press.
Po raz pierwszy od przyłączenia Hongkongu do Chin w 1997 roku największe ugrupowanie prodemokratyczne, Partia Demokratyczna, nie wystawiło do wyborów ani jednego kandydata.
Obserwatorzy spodziewają się niskiej frekwencji. W listopadowym badaniu opinii publicznej 53 proc. respondentów wyraziło sprzeciw wobec nowej ordynacji wyborczej i tylko 52 proc. zadeklarowało zamiar oddania głosu.
Wybory parlamentarne w Hongkongu miały się pierwotnie odbyć we wrześniu 2020 r. Na fali antyrządowych nastrojów po masowych protestach z 2019 r. obóz demokratyczny miał wówczas realne szanse na historyczne zwycięstwo i przejęcie większości, co pozwoliłoby mu blokować inicjatywy rządowe.
Władze przełożyły jednak wybory, uzasadniając to pandemią Covid-19, a następnie wprowadziły reformę ordynacji i rozprawiły się z opozycją. Zdaniem demokratów użyły pandemii jako pretekstu, ponieważ obawiały się porażki w uczciwym głosowaniu.(PAP)
anb/ sp/