fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

10 C
Warszawa
wtorek, 16 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Zamorski departament Francji bastionem Zjednoczenia Narodowego w nadchodzących wyborach prezydenckich

Wyspa Majotta, zamorski departament Francji, którego mieszkańcy wolą być Francuzami niż obywatelami pobliskich Komorów, odnoszą się do nielegalnej imigracji równie niechętnie, jak ich europejscy krajanie – donosi „Le Figaro”

Warto przeczytać

Większość tubylców posługujących się językiem maore to związani z lokalnymi tradycjami i kulturą muzułmanie, jednak silnie przywiązani do metropolii i popierający Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Jako departament zamorski ta odległa od Starego Kontynentu była kolonia stanowi też część Unii Europejskiej.

Obawy autochtonów budzi przede wszystkim masowa imigracja z sąsiednich Komorów oraz innych państw afrykańskich, a Zjednoczenie Narodowe może przywrócić bezpieczeństwo na wyspie.

„Marine Le Pen, kochamy ją tutaj” – chwali Abdallah mieszkający na tym rajskim zakątku świata, w liczącej 6 tysięcy ludzi wsi Bouéni, do której prowadzi piękna plaża oraz rzędy bananowców i drzew chlebowych rosnących wzdłuż drogi. W ostatnich wyborach prezydenckich kandydatka nacjonalistów zdobyła w pierwszej turze 45 proc. głosów. Jeszcze większe, bo aż 70 proc. poparcie partia osiągnęła w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Azura, 51-letni stolarz również w pełni popiera Marine Le Pen i jej partię licząc na to, że zmieni ona pogarszającą się sytuację na wyspie. Szefowa Zjednoczenia Narodowego jest tutaj postrzegana jako ta, która najgłośniej protestuje przeciwko imigracji. Głosował na nią w 2017 r. i ponownie zamierza to uczynić. Jak mówi, „Macron jest tu nikim. Odnosimy wrażenie, że Majotta nie ma dla niego znaczenia, że nie jesteśmy Francuzami. Nawet Sarkozy był od niego lepszy”. Inny mieszkaniec wyspy dodaje: „Nie mamy pewności, że się jej uda, ale tutaj na Reunion i Gwadelupie powinna osiągnąć 100 proc. Przynajmniej pokażemy, że ją chcemy!”.

Taka determinacja wywołuje jednak uśmiech politowania na twarzach młodego pokolenia. Przy wejściu do minimarketu Douka Bé 30-letni Boudji tak to przedstawia: „Nasze matki kochają Marine, ale dla mnie wszyscy kandydaci są zawsze tacy sami. Dużo obiecują, a kiedy zostaną wybrani, pomijają nas. Gardzą nami, podczas gdy my dajemy im buziaki i zakładamy na szyje naszyjniki z kwiatów”.

Choć od metropolii wieś Bouéni i całą wyspę dzieli ponad 8 tys. km, to dyskusje polityczne są tu równie gorące, jak we Francji. „Nie znamy tutaj Erica Zemmoura. Jest tylko Macron i Le Pen” – mówi Wallam, 50-letni pedagog. „Miejscowi nigdy nie będą chcieli na niego głosować. Nawet jeśli potępia on imigrację, to jego celem jest religia, Chce wrzucić wszystkich muzułmanów do jednego worka” – dodaje. Takie podejście nie przysporzy mu zwolenników w departamencie, w którym przeważającą większość stanowią wyznawcy islamu.

Dla wielu Marine Le Pen wydają się po prostu najlepszą opcją. Jak przekonuje Lono, 37-letni monter rur: „Kiedy byłem we Francji, widziałem, co chciała zrobić, słyszałem, co mówiła. Chciałbym, żeby było tak, jak ona mówi. W przeciwnym razie, w obliczu braku bezpieczeństwa, będziemy musieli się bronić”.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »