fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

4.7 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Francja nie chce już „pięknej” armii. Potrzebne są nowe umiejętności

Serwis „Breaking Defense” analizuje stan francuskiej armii

Warto przeczytać

„Dziś armia francuska jest piękna, ale czy w konflikcie o dużej intensywności byłaby w stanie wytrzymać dłużej niż 48 godzin?” – zapytał gen. Eric Laval podczas Forum Entreprise Défense 2021.

Tak jak amerykańskie wojsko zrozumiało, że „długie wojny” w Iraku i Afganistanie odciągnęły żołnierzy od szkolenia przygotowującego do przyszłych bezpośrednich konfliktów, tak francuskie wojsko coraz częściej ostrzega przed konsekwencjami dwóch dekad skupiania się na operacjach zagranicznych kosztem bieżących zagrożeń. 

Dla ekspertów wojskowości nie było zaskoczeniem, że w swoim pierwszym wystąpieniu w Zgromadzeniu Narodowym jako szef sztabu francuskich sił zbrojnych gen. Thierry Burkhard stanowczo podkreślił konieczność „wygrania wojny przed wojną” i przygotowania Francji do działań wojennych o wysokiej intensywności.

Obecne plany na lata 2019-2025, mające nadrobić zaległości w wyposażeniu francuskich sił zbrojnych, przez wielu uznawane są za dobry początek przeorientowania francuskiej armii. Podczas odbywającej się 7 października ubiegłego roku w bazie wojskowej Versailles-Satory prezentacji nowych możliwości armii (określanej jako PCAT 2021 – Présentation des capacités de l’armée de Terre) nowy szef francuskiej armii gen. Pierre Schill określił obecny proces transformacji jako „najważniejszą modernizację przeprowadzoną od czasów II wojny światowej”.

Nie inaczej jest we Francji

Biorąc pod uwagę ewolucję sytuacji geostrategicznej, wszyscy francuscy dowódcy wojskowi opowiadają się za koniecznością zrównoważenia jakości z ilością.

„Żaden przyszły konflikt nie zostanie wygrany bez przewagi operacyjnej, która dziś musi łączyć nowoczesną wysoką technologię, cyfryzację, AI, roboty przy jednoczesnym zachowaniu bardziej tradycyjnej masy ludzi i sprzętu” – argumentują.

W niedawno przeprowadzonym badaniu francuskiego think tanku IFRI (Francuski Instytut Stosunków Międzynarodowych) zatytułowanym „Masa we francuskich siłach zbrojnych: wyzwanie dla wysokiej intensywności”, autorzy podkreślają fakt, że „w latach 1999-2014 kraje europejskie zmniejszyły liczbę czołgów o 66 proc., myśliwców o 45 proc., a floty o 25 proc.”.

„Nie inaczej jest we Francji. W rzeczywistości, w ciągu 30 lat, od 1991 do 2021 r., liczba czołgów spadła z 1 349 do 222, liczba myśliwców z 686 do 254, liczba dużych okrętów z 41 do 19, a żołnierzy czynnej służby wojskowej z 453 tys. do 203 tys.”. – podkreślają analitycy.

Prawdziwie koszmarne scenariusze

W rezultacie prowadzona od 2014 r. operacja „Barkhane”, mająca na celu zwalczanie terroryzmu w afrykańskim regionie Sahel, w której uczestniczy 5,1 tys. francuskich żołnierzy i 76 proc. sprzętu francuskiej armii, powoduje braki w przygotowaniu armii do większych i trudniejszych sytuacji kryzysowych. W ciągu ostatnich sześciu lat w wyniku działań wojennych armia francuska traciła dwa pojazdy miesięcznie i z trudem utrzymywała wskaźniki gotowości na wymaganym poziomie.

Podczas Forum Entreprise Défense 2021, które odbyło się w tej sprawie w Versailles-Satory w połowie października 2021 r., stwierdzono, że w kontekście dynamicznych konfliktów bezpośrednich, taki poziom zużycia może prowadzić do prawdziwie koszmarnych scenariuszy. Do tego, gdy armia przeprowadziła analizę „zaangażowania na poziomie dywizji w czasie sześciu miesięcy”, okazało się, że wskaźniki zużycia sprzętu wynoszą 36 proc. w każdym miesiącu, co wynika przede wszystkim z niezdolności systemu wsparcia do naprawy i zapewnienia części zamiennych wystarczająco szybko, aby utrzymać przewagę podczas konfliktu.

„Bitwy, których nie wolno nam przegrać”

Komendant szkół wojskowych armii francuskiej (Ecoles militaires de Bourges et Ecole du Matériel) gen. Eric Laval, zastanawiał się nawet, czy francuskie siły zbrojne byłyby w stanie przetrwać dłużej niż 48 godzin w konflikcie o dużej intensywności.

„Dziś armia francuska jest piękna, ale czy w konflikcie o dużej intensywności byłaby w stanie wytrzymać dłużej niż 48 godzin? Wysoka intensywność oznaczałaby potencjalnie bardzo ciężkie bitwy, które mogłyby trwać od 72 do 96 godzin i których nie wolno nam przegrać” – powiedział podczas FED 2021.

Według niego wsparcie i utrzymanie się w takich warunkach będzie związane ze znacznym zmniejszeniem bezpieczeństwa. Jednocześnie gen. Laval podkreślił, że „dzisiaj jednostka może mieć do czynienia z 20 unieruchomionymi elementami wyposażenia z powodu braku części zamiennych”.

„W scenariuszu o wysokiej intensywności mówimy o 40 lub 60 uszkodzonych elementach wyposażenia, przytłaczających tę samą jednostkę” – zaznaczył.

Naprawiać na czas, a nie dobrze

Aby poradzić sobie z taką perspektywą, komendant szkół wojskowych armii francuskiej nakreślił kilka potencjalnych reform, w tym:

– dostosowanie zdolności szybkiego reagowania poprzez włączenie „środków rezerwowych”, które można wykorzystać w razie potrzeby,

– ulepszenie informacji zwrotnych z terenu za pomocą nowych technologii, takich jak system samodiagnostyczny lub telekonserwacja specjalistycznego i drogiego sprzętu za pomocą dronów,

– zmiany w programach szkoleń dla 3,6 tys. serwisantów, których szkoli się każdego roku, poprzez dodanie nowego „niekonwencjonalnego zestawu naprawczego”, zmuszającego do szybkiego działania.

„Od teraz większość programów szkoleniowych będzie się kończyć następującym wyzwaniem: masz 24-48 godzin na naprawę tego sprzętu. Co możesz zrobić? Aby wygrać tę decydującą bitwę, która potrwa 96 godzin, musisz wiedzieć, jak naprawiać wyposażenie na czas, a nie jak naprawiać dobrze…” – podsumował swoją prezentację gen. Eric Laval.

Stałe podnoszenie wskaźnika gotowości

Według serwisu Breaking Defense staje się jasne, że francuskie wojsko zastanawia się nad sposobami powrotu do starej dobrej zimnowojennej polityki zapasów i mobilizacji technicznej, przy jednoczesnym utrzymaniu obecnego rozmieszczenia i zdolności do walki.

Jako sposób na rozpoczęcie takiego procesu wskazuje się kilka ścieżek. Dyrektor operacyjny Dyrekcji Utrzymania Wojsk Lądowych (SIMMT – Structure intégrée du maintien en condition opérationnelle des matériels terrestres) gen. Olivier Cornefert podczas seminariów FED 2021 wskazywał, że celem jest stałe podnoszenie wskaźnika gotowości do 72 proc. w 2022 r. i 75 proc. w 2024 r. oraz roczny wolumen regeneracji sprzętu do 1,6 tys. sztuk w 2022 r. i 1,8 tys. w 2024 r.

„Aby osiągnąć takie wskaźniki, rozwiązaniem ma być coraz większe oparcie się na przemyśle obronnym. Do lat 2024-2025 sektor prywatny powinien przejąć 40 proc. zadań w zakresie serwisowania sprzętu” – powiedział.

Kryzys COVID-19 uwypuklił problem

Francuska przemysł obronny obejmuje osiem dużych firm oraz 4 tys. małych i średnich. Całość jest warta 28,5 mld euro pod względem przychodów, z czego 80 proc. to produkty podwójnego zastosowania – cywilnego i wojskowego. Zdaniem ekspertów w przypadku mobilizacji podobnej do tej z roku 1914, aktywizacja sektora „podwójnego zastosowania” byłaby szczególnie istotna dla szybkiego wzmocnienia armii.

„Oczywiście, do tego jeszcze daleka droga, biorąc pod uwagę uzależnienie Francji od importu i obecne długie cykle produkcyjne. Kryzys COVID-19 jeszcze bardziej uwypuklił tę kwestię” – piszą analitycy portalu Breaking Defense.

Według gen. François Mestre, dyrektora ds. przemysłowych DGA (Direction générale de l’armement), francuskiej agencji zamówień publicznych, „mimo że pandemiczny kryzys doprowadził do 20-proc. spadku francuskiego PKB, przemysł radził sobie całkiem nieźle, a dzięki stałemu dialogowi tylko przez dwa tygodnie występowały problemy z łańcuchem dostaw dla sił zbrojnych”.

Zagrożenia są coraz bardziej hybrydowe

Zasygnalizowana przez gen. Thierry’ego Burkharda konieczność „wygrania wojny przed wojną” oznacza nie tylko przygotowanie do bycia gotowym w dniu D-Day, oznacza również zdolność do radzenia sobie z nową, dużą różnorodnością i mieszanką zagrożeń symetrycznych i asymetrycznych. Podczas gdy Francja zawsze starała się inwestować w „pełne spektrum” zdolności obronnych i być obecna na wielu terytoriach – od Europy i Afryki, po Bliski Wschód i region Indo-Pacyfiku, pojawiające się zagrożenia są coraz bardziej hybrydowe, jak pokazuje ostatnia patowa sytuacja na granicy białorusko-polskiej.

Francuski dowódca sił zbrojnych opisuje tę zmianę paradygmatu jako przejście od starego tryptyku „pokój-kryzys-wojna” do „rywalizacja-spór-rozgrywka”. Według niego jednym z najlepszych sposobów na utrzymanie lub odzyskanie przewagi operacyjnej nad przeciwnikiem są szkolenia z sojusznikami w ramach ćwiczeń opartych na scenariuszach o wysokiej intensywności, na przykład takich jak Orion 2023. To duże wspólne ćwiczenia planowane w Szampanii-Ardenach z udziałem sił zbrojnych USA, Belgii i być może Wielkiej Brytanii.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »