Rosyjski wywiad zagraniczny SVR od dawna w swoich operacjach wywiadowczych wykorzystuje rodaków, natomiast Ukraina do tej pory nie robiła tego na szeroką skalę. Jednak ma się to zmienić. Wołodymyr Zełenski zapowiedział bowiem, że zacznie włączać rodaków mieszkających za granicą do operacji wywiadowczych.
Chwilę przed końcem 2021 r. okazało się, że nowym narzędziem dyplomatycznego nacisku Wołodymyra Zełenskiego ma być diaspora. Również ukraiński prezydent wspomniał o „miękkiej sile” mogącej pomóc zza granicy w ochronie krajowych interesów. W ten sposób próbuje zwrócić uwagę emigrantów, których chce skłonić do współpracy. W ten sposób od dawna działa Moskwa, wykorzystując swoich obywateli mieszkających za granicą albo ich potomków do promowania rosyjskich interesów. To skuteczna strategia, nic zatem dziwnego, że Kreml postanowił przeorganizować swoje struktury soft power i rozbudować siatkę wpływów.
Choć szef SVR Siergiej Naryczkin i jego pracownicy od dawna wykorzystują sieci rodaków za granicą, to Kijów nie naśladował specjalnie tej strategii. Wydaje się jednak, że obecna zmiana nastawienia Zełenskiego wynika bezpośrednio z konfliktu między Ukrainą a Rosją i stanowi próbę otwarcia nowego frontu w tej hybrydowej wojnie, toczącej się nie tylko na gruncie militarnym, ale także politycznym, ekonomicznym czy informacyjnym. Przed Kijowem stoi jednak trudne zadanie, jeśli ma ambicję zbudowania diaspory tak potężnej, jak moskiewska.
Rosjanie zza granicy
Rosja ma dość szeroki i niezbyt ostry sposób definiowania rodaków, który może się jeszcze poszerzyć dzięki działaniom deputowanego Konstantina Zatulina. Dla Rosjan rodakami są obywatele – czyli relacja ta budowana jest na bazie prawnego związku z państwem. Ale jednocześnie rodakami mogą być ludzie związani narodowością, a zatem związkiem etnicznym, bez względu na to, czy są jednocześnie obywatelami, czy nie. Wreszcie można się oprzeć na samym poczuciu przynależności narodowej, zbudowanym na wspólnych wartościach, języku czy uczuciach patriotycznych.
W celu napędzania i koordynowania rozmaitych działań swoich rodaków na całym świecie Moskwa zbudowała rozmaite organizacje i instytucje. Są one współtworzone zarówno przez państwo, jak i osoby prywatne. Wzmacniają poczucie przynależności do Rosji oraz zapewniają realizację rosyjskiej polityki soft power przez mieszkających za granicą rodaków, oraz rusofilów.
W rosyjskiej polityce znajdziemy kilka ważnych osobistości, które zajmują się tym zadaniem. Należy do nich Dmitrij Kozak, sojusznik Władimira Putina, zastępca szefa administracji prezydenckiej i człowiek mocno zaangażowany w sprawy z Ukrainą. Jest przewodniczącym fundacji „Russkij Mir” (Rosyjski Świat) utworzonej w 2007 r. dla promocji języka rosyjskiego. Obok niego „miękką polityką” zajmuje się Igor Barinow, były oficer sekcji antyterrorystycznej Alfa FSB. Obecnie Barinow przewodniczy Federalnej Agencji ds. Obywatelstwa, która powstała w 2015 r. Warto też wspomnieć o Narodowym Instytucie Badawczym Rozwoju Komunikacji, czyli NIIRK, który jest ośrodkiem naukowo-badawczym założonym przez byłych agentów KGB. Rosyjskie soft power wspiera także agencja Rossotrudnichestvo, której przewodniczy Jewgienij Primakow junior, wnuka pierwszego dyrektora SVR Jewgienija Primakowa. Agencja przemianowała swoje zagraniczne placówki na Domy Rosyjskie, zmierzając do zawężania relacji z ośrodkami kulturalnymi i duchowymi.
Rosjanie mają całą siatkę rad koordynacyjnych czuwających nad relacjami rodaków mieszkających za granicą, nad którymi z kolei pieczę sprawuje Światowy Kongres. Do siatki należą rozmaite stowarzyszenia i fundacje, między innymi Instytut na rzecz Diaspory Rosyjskiej, który cieszy się wsparciem państwowego programu pomocy wszystkim rodakom mieszkającym poza granicami Rosji chcącym wrócić do ojczyzny. Oprócz tego o relacje z rodakami za granicą dba specjalna komisja Dumy Państwowej ds. Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), integracji euroazjatyckiej i stosunków z rodakami, do której należą Wiktor Wodołacki, Kazbek Tajsajew i Konstatin Zatulin. Każdy z nich zajmował wyraźne stanowisko także w kwestiach ukraińskich.
Ukraińska diaspora przeciwko Rosji
Wielu obywateli Ukrainy oraz ich potomków także mieszka za granicą. Szczególnie duże skupiska ukraińskich emigrantów znajdziemy w Polsce, Rosji, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych szacuje, że od 2014 r. (czyli od wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy, kiedy to utraciła ona kontrolę nad Półwyspem Krymskim) liczba ukraińskich emigrantów rośnie co roku o przeszło milion. Mykoła Małomuż, były szef ukraińskiego wywiadu zagranicznego, nazwał ten ruch migracyjny „tragedią narodową”, a była premier Julia Tymoszenko wskazała, że zaraz po Rosji jest to drugie co do wielkości zagrożenie dla dzisiejszej Ukrainy.
Teraz kijowska administracja chciałaby wykorzystać emigrantów ekonomicznych oraz tych, którzy wyjechali z powodów bezpieczeństwa, a także rozszerzyć ukraińską diasporę. 18 grudnia Zełenski podpisał ustawę, która ma za zadanie ułatwić uzyskanie obywatelstwa ukraińskiego, zwłaszcza Tatarom, Białorusinom, Gruzinom, Serbom, Czeczenom i niektórym obywatelom państw zachodnich, którzy byli zaangażowani w konflikt w Donbasie. Tego samego dnia prezydent Ukrainy spotkał się także z organizacjami reprezentującymi jego rodaków za granicą. Poprosił ich o pomoc w zwiększeniu słyszalności kraju w Unii Europejskiej, a także o wsparcie na arenie międzynarodowej. Z drugiej strony wysłuchał emigranckich skarg na konstytucję Ukrainy i ustawę z 2001 r., które zabraniają obecnie podwójnego obywatelstwa. Od czasu przejęcia urzędu w 2019 r. Zełenski obiecuje zajęcie się sprawą podwójnego obywatelstwa i faktycznie w zeszłym miesiącu zaproponował projekty ustaw, które umożliwiłyby przyjęcie takiego rozwiązania przez Zgromadzenie Narodowe i Radę Najwyższą.
Rywalizacja paszportowa i wizerunkowa
Ustawy zmierzające do umożliwienia podwójnego obywatelstwa wcześniej były odrzucane, ale teraz można by je doprecyzować w taki sposób, że nadal zabraniałyby łączenia obywatelstwa ukraińskiego z rosyjskim. Dla rządu w Kijowie to delikatna kwestia i ostrożność jest tu uzasadniona. W 2014 r. Rosjanie wykorzystali dystrybucję rosyjskich paszportów jako element gry politycznej w samozwańczych republikach ludowych Donieckiej i Ługańskiej oraz na Krymie. To działanie – które doczekało się także nazwy „paszportyzacji” – umożliwiło w ciągu siedmiu lat milionowi osób uzyskać obywatelstwo rosyjskie. W samym 2021 r. w ten sposób obywatelami Rosji zostało 30 tys. ludzi.
Oba państwa kreślą różne obrazy. Dla Rosji jej rola polega na łączeniu i jednoczeniu Słowian i wyznawców prawosławia. Wynika to wprost z lipcowego eseju Putina „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców”. Tymczasem Ukraina postrzega się jako ciemiężony kraj, który musi odpierać ataki sąsiada. Rosja do tej pory wykorzystywała szeroko zakrojone kampanie wizerunkowe, które realizowało SVR. Ukraina dopiero przymierza się do podobnych kampanii, w które zaangażowana będzie agencja wywiadu zagranicznego SZRU i wywiadu wojskowego GUR.