Gwoli ścisłości nie kwestionujemy ani założeń, ani celów – ekonomicznych, społecznych, długofalowych i tych adresowanych doraźnie. Jeśli jednak już na starcie „koło zamachowe gospodarki” (a taki przecież zamysł legł u podstaw tego projektu) potwierdza zasadność wcześniej zgłaszanych pytań i wątpliwości, to niechybnie coś jest na rzeczy. I nie myślę o przysłowiowych „paskach nauczycieli i mundurowych”. Bez względu na to, czy było ich 20, czy 2 procent, rzecz nie powinna się zdarzyć.
Zresztą, kto poniesie dodatkowe koszty transferów wyrównawczych? Czy może znowu, jakże chętnie wskazywane samorządy? – pozostaje pytaniem otwartym. Kwestia wprowadzenia odpowiednich algorytmów do systemów płacowo-informatycznych nie jest domeną ani kadrowych, ani księgowych. Nie bez kozery Rzecznik MŚP Adam Abramowicz, indagowany o „Polski Ład” odwoływał się do swoich pytań i rekomendacji w przedmiocie naliczania składek na ubezpieczenie zdrowotne. Nie tylko w odniesieniu do tzw. podstawy wymiaru. W przypadku nieuwzględnienia stanów magazynowych, oznacza to zafałszowanie dochodu. Właśnie od dochodu nalicza się składkę za dany miesiąc albo nadpłatę w przypadku zaliczenia transakcji do miesiąca poprzedzającego rozliczenie.
Tyle że w takim przypadku, płatnik nienależnego NFZ świadczenia, odbierze je w lipcu roku następnego. Jednak tylko wówczas, kiedy złoży stosowny wniosek. Mówimy o podmiotach tworzących 70 procent polskiego PKB i ludziach, którzy walcząc o dorobek całego życia i miejsca pracy, nie tylko nie rozumieją nowego systemu, ale zamiast zapowiadanych korzyści, ponoszą ciężary niedoróbek, niejasności i skomplikowanych konstrukcji logicznych.
W przypadku uszczelniania systemu podatkowego mogły one zadziałać, dzięki wdrożeniu systemów informatycznych. W większości były to rozwiązania, które wypracował sektor bankowy we współpracy z FinTechami i operatorami Big Data. Może zatem warto – z całym szacunkiem dla ministra Sobonia – powierzyć rzecz fachowcom?!