Ścisła współpraca wojskowa państw członkowskich to jeden z priorytetów francuskiego prezydenta od chwili objęcia przez Francję przewodnictwa w Radzie Europejskiej. Jako zwolennik zintegrowanego systemu sił zbrojnych w ramach bloku, wezwał on do udziału w kolejnych szczytach mających na celu wdrożenie planu stworzenia wspólnej armii UE.
Zdaniem Jacoba Rossa z niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych francuski prezydent podczas grudniowego przemówienia dał jasno do zrozumienia, że kolejne szczyty, które mają kształtować kierunek działań Unii Europejskiej, odbędą się w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. Już w lutym zaplanowany jest pierwszy z nich, dotyczący relacji Unii Europejskiej z Afryką. W marcu natomiast odbędzie się szczyt w sprawie europejskiej obrony, na którym Emmanuel Macron zamierza rozpocząć realizację swoich planów zacieśnienia stosunków wojskowych w całym bloku.
Ross uważa, że Francja ma obecnie narzędzia, żeby wprowadzić swoje priorytety na scenę europejską, co umożliwia jej przewodnictwo w Radzie Europejskiej. W chwili, gdy Macron będzie sprawował 6-miesięczną prezydencję w Radzie, odbędzie się także marcowe spotkanie w sprawie przyszłego europejskiego trybu gospodarczego.
Jak z kolei zauważył James Shields, profesor polityki francuskiej na Uniwersytecie Warwick, żądania Macrona odnośnie do armii UE są dowodem na jego przekonanie, że Francja nie może działać na scenie światowej bez wsparcia innych krajów, mimo wieloletniego przywiązania Paryża do idei niezależności. Ekspert podkreślił, że wymagania Macrona związane z przyszłą wojskowością Unii wynikają z niepokoju Francji o jej rolę w międzynarodowej polityce. Shields uważa, że kraj będzie się starał znaleźć korzystne dla siebie partnerstwo wojskowe także z tego powodu, że przez dziesięciolecia Francja była „niewygodnym członkiem NATO”. Politolog pozostaje jednak sceptyczny, sądząc, że mimo szczerych chęci, Macron pozostaje bardzo daleko od osiągnięcia zdolności obronnych i bezpieczeństwa UE.
