fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.4 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Sprawa Ukrainy ma znaczenie dla całej Europy

O tym, że rosyjskie zagrożenie dla ukraińskiej suwerenności nie dotyczy jedynie Ukrainy, ale przede wszystkim stabilności porządku europejskiego, pisze Robbin Laird w swoim artykule dla cyfrowego magazynu „Breaking Defense”.

Warto przeczytać

Laird pisze, że po raz pierwszy był na Ukrainie po rozpadzie Związku Radzieckiego. Stała się ona wtedy niepodległym państwem. Laird oraz zespół, z którym pracował, odwiedzili wówczas także Białoruś i Rosję. Podróż dotyczyła kwestii zabezpieczenia broni jądrowej, którą Związek Radziecki pozostawił na terytorium Ukrainy.

„Był to okres dzikiego zachodu w postsowieckiej historii, kiedy to w Kijowie, Mińsku czy Moskwie upadek Związku Radzieckiego pozostawił po sobie społeczeństwo w strzępach, walczące o tożsamość” – wspomina autor.

Zauważa, że przez kolejne lata państwa stanowiące wcześniej część ZSRR koncentrowały się na swojej przyszłości, próbując jednak równocześnie pogodzić się z sowiecką przeszłością. Ukraina borykała się m.in. z problemami wynikającymi z różnego sposobu postrzegania Rosji, co prowadziło do podziałów społecznych.

Po rozpadzie Związku Radzieckiego dla Stanów Zjednoczonych ważne stało się kontrolowanie broni atomowej, która pozostała na dawnych terenach ZSRR. Podpisano porozumienia, na mocy których materiały jądrowe zostały usunięte zarówno z Ukrainy, jak i z Kazachstanu. To być może „uchroniło świat przed obawami o luźną broń jądrową, ale z perspektywy czasu dramatycznie wzmocniły pozycję Rosji w tej dziedzinie” – zauważa Laird. Rezygnacja z broni jądrowej postawiła przy tym Ukrainę w sytuacji zależności. Podpisała ona układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej w 1994 r. Zachód ma więc obowiązek współpracować z nią w zakresie obrony.

Przeczytaj także:

NATO i Unia Europejska rozszerzyły się od tamtego czasu. Nie przyjęły jednak Ukrainy i Białorusi, posłużyły one natomiast jako państwa buforowe między odradzającą się Rosją a nowym porządkiem europejskim budowanym od 1991 r. Laird na początku lat 90. przeprowadził dla Net Assessment badanie pokazujące, jak trudna i niebezpieczna może być taka strefa buforowa dla przyszłego porządku europejskiego. „A teraz mamy tu do czynienia z wyzwaniem dla suwerenności Ukrainy i rosyjskim postrzeganiem państw buforowych, które są częścią ich strefy bezpieczeństwa i wpływów” – pisze.

Putin, obserwując zmiany, jakie dokonują się w Europie i w NATO, przystąpił do wojny informacyjnej, wykorzystując środki wojny hybrydowej, by mieć możliwość kształtowania rzeczywistości zgodnie z własnymi potrzebami. Dla przywódcy Rosji upadek Związku Radzieckiego był wielką katastrofą. Nie kryje się z tym i od czasu, gdy został prezydentem, dąży do przywrócenia znaczącej roli Rosji w świecie, co wiąże się rozszerzaniem rosyjskich wpływów i obwodu obronnego. By zrealizować te plany, musi stawić czoła kilku państwom europejskim, zdającym sobie sprawę z rosyjskiego zagrożenia. Znajduje się więc w innej sytuacji niż przywódcy ZSRR. Kraje nordyckie ściśle ze sobą współpracują, a takie jak Polska, kraje bałtyckie czy Rumunia skupiły się na rozbudowie swoich zdolności obronnych po zajęciu przez Rosję Krymu w 2014 r. Putin musi się więc liczyć z tym, że ci Europejczycy, których w największym stopniu dotknie jakiekolwiek przejęcie Ukrainy przez Rosję, są przygotowani do zdecydowanej odpowiedzi. Co do Stanów Zjednoczonych, to „Waszyngton stoi przed wyraźnym wyzwaniem, jeśli chce kierować reakcją całego Zachodu i kształtować drogę naprzód w miarę pracy i rozwiązywania kryzysu” – pisze Laird. I zauważa, że obecnie kluczowe państwa europejskie często same przewodzą wysiłkom odstraszania dla NATO, zamiast czekać na wskazówki z Waszyngtonu.

Autor zauważa, że chcąc poznać cele Putina, należy przeanalizować jego spory z George’em W. Bushem w okresie pomarańczowej rewolucji na Ukrainie. Zauważy się wtedy, że rosyjski przywódca chce, aby Ukraina, podobnie jak jest to w przypadku Białorusi, była lojalnym sojusznikiem Rosji i częścią stałej wojny z Zachodem, co zostało opisane w oświadczeniu rosyjskiej doktryny wojskowej z 2 lipca 2021 r.

„Podczas gdy Bush po prostu zignorował obiekcje Putina, Putin nigdy nie czuł się przekonany do innego działania; zamiast tego odebrał to jako znak, że należy poczekać na odpowiedni moment, aby osiągnąć cel, jakim jest ochrona rosyjskiej strefy bezpieczeństwa – Białorusi i Ukrainy – i odepchnięcie wpływów Zachodu” – tłumaczy Laird. Nie budzi przy tym wątpliwości to, że Putin będzie zmierzał do realizacji tych planów.

„Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie (2004-2005) i perspektywa członkostwa Ukrainy w UE, a może nawet w NATO, była dla Putina punktem zapalnym, w którym do nowej narracji o narodzie rosyjskim miała dołączyć akcja zajęcia Krymu i zwrócenia go Rosji, lub w tym przypadku – nowej republice rosyjskiej. Innymi słowy, narracja o Rosji i o jej uzasadnionych prawach do kształtowania własnego etnicznego losu oraz roli euroazjatyckiego mocarstwa, została poparta czynami. A zagarnięcie Krymu było w Rosji, delikatnie mówiąc, bardzo popularne. Narracja putinowska podkreśla, że rewolucja i upadek państwa jest z natury zła, a powiązanie ochrony Rosjan za granicą z rolą manifestacji przeznaczenia państwa rosyjskiego stanowi podstawowe wyzwanie ideologiczne dla współczesnej Europy”.

Autor zauważa przede wszystkim, że obecną sytuację związaną z Ukrainą należy postrzegać także w szerszym kontekście wydarzeń w Europie. Chodzi bowiem o stabilność całego obecnego porządku europejskiego, któremu Rosja zagraża poprzez konkretne działania. Laird wskazuje szczególnie na „kryzys czarnomorski z lata ubiegłego roku, gdzie byliśmy świadkami znaczącej wojny informacyjnej, oraz kryzys migracyjny wywołany przez Rosjan za pośrednictwem Białorusi przeciwko Polakom, Bałtom i ogólnie porządkowi europejskiemu”.

Jak będzie wyglądać w przyszłości europejski porządek, jak zostanie on ukształtowany, zależy w dużej mierze od tego, jak sobie UE i Stany Zjednoczone poradzą z Rosjanami. „To nie jest po prostu kryzys ukraiński. To szerszy, trwający proces, w ramach którego Brexit i faktyczne wyjście Turcji z NATO są kluczowymi elementami przebudowy europejskiego porządku” – tłumaczy autor.

Działania Rosji w stosunku do Ukrainy pokażą, kto poważnie myśli o utrzymaniu obecnego porządku europejskiego. Wiele zależy od postawy Niemiec. Będzie ona miała decydujące znaczenie dla postępowania tych państw, które poważnie obawiają się rosyjskiego wyzwania i zagrożenia. Jeśli chodzi o wpływ Stanów Zjednoczonych, wiele zależy od tego, „jak ukształtują swoją odpowiedź i czy w jakikolwiek spójny sposób będzie ona stanowiła drogę naprzód dla państw europejskich najbardziej dotkniętych zagrożeniem inwazji ukraińskiej”. O tym jednak zdecydują działania, a nie rozmowy prowadzone online.

„Wyzwanie rzucone przez Rosję porządkowi europejskiemu jest częścią szerszego wyzwania rzuconego przez autorytarne potęgi XXI wieku porządkowi globalnemu kształtowanemu przez Stany Zjednoczone, Unię Europejską i demokratyczne potęgi w Azji. To, co dzieje się w kryzysie ukraińskim, nie ogranicza się do Europy” – podsumowuje Laird.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »