fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

3.5 C
Warszawa
środa, 24 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Rosyjskie podejrzane fortuny są już w Londynie

Minęło już kilka lat od czasu, gdy Rosjanie wylądowali w Londynie i zamienili go w Londongrad – pisze Miguel Angel Idigoras w artykule dla „Economia Digital”.

Warto przeczytać

Do Wielkiej Brytanii wraz z rosyjskimi emigrantami napłynęły miliardowe fortuny o podejrzanym pochodzeniu. Przemilczano ten temat, nie padły żadne pytania. Na Wyspy zjechali tak przyjaciele, jak i wrogowie Władimira Putina, „którzy rozliczyli się na brytyjskiej ziemi, ku skandalowi jednych i wzbogaceniu innych”. „Boris Johnson ma wroga u siebie. I nie jest on ani Margaret Thatcher, ani Ukrainą na Falklandach” – zauważa Idigoras.

Zmuszeni do ucieczki

Wszystko zaczęło się lata temu, wraz z upadkiem ZSRR i rozpadem całej jego gigantycznej struktury. Posiadający wcześniej władzę zmienili się w pozbawionych skrupułów milionerów. Ci jednak z nich, którzy nie podporządkowali się dyktatowi Władimira Putina, zmuszeni zostali do ucieczki z Rosji, znajdując schronienie dla siebie i swoich podejrzanych fortun w różnych częściach świata. Londyn okazał się być bardzo odpowiednim dla nich miejscem, stając się w efekcie Londongradem. Lista uciekinierów z postsowieckiej ojczyzny jest bardzo długa, ale niektóre nazwiska wyróżniły się, zyskując ponurą sławę. Tragicznie zapisała się w pamięci Europejczyków sprawa Aleksandra Litwinienki. Ten podpułkownik KGB, emigrant rosyjski, występował przeciw polityce prowadzonej przez Putina. Został otruty polonem w hotelu Millennium w Londynie w 2006 r. Zmarł po 23 dniach agonii. Z kolei Borysa Berezowskiego, miliardera, który, zanim został wrogiem prezydenta, posiadał spore wpływy na Kremlu, znaleziono w 2013 r. powieszonego pod prysznicem w jego własnym domu w Chelsea.

Przeczytaj także:

Na tym nie skończyły się jednak akty zemsty na niewygodnych i niechętnych rosyjskiej władzy emigrantach. Niecałe cztery lata temu otruto w Londynie byłego pułkownika GRU Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Użyto do tego „nowiczoka”, trującej substancji produkowanej w Rosji. Oboje poszkodowani trafili do szpitala, gdzie szczęśliwie udało się ich uratować. Można by wymieniać dalej. Mowa o 14 przypadkach śmierci na brytyjskiej ziemi osób mających rosyjskie powiązania, które wówczas wydawały się „wypadkami”, ale które służby wywiadowcze i Scotland Yard przypisują siatce bezpośrednio powiązanej z Kremlem.

Rozdarta UE

W dotkniętej kryzysem Europie, z wizją wojny w tle, każdy kraj zajmuje swoje własne stanowisko. Są one bardzo różne. Niemcy i Francja będące najsilniejszymi członkami Unii nie przymierzają się do angażowania w jakiekolwiek konflikty zbrojne. Są jednak w NATO, co może je zmusić do przysłania wojsk na granice Ukrainy. Putin świetnie zdaje sobie sprawę z tego europejskiego braku jedności i braku wspólnych działań wojskowych, co pozwala mu podejmować od pewnego czasu stosowne działania.

USA i Wielka Brytania, wnoszące największy wkład w utrzymanie NATO, zawsze obawiały się siły UE, i to nie tylko w dziedzinie obrony. W obecnej sytuacji ci Brytyjczycy, którzy głosowali za Brexitem, zyskali wiele argumentów dowodzących, że decyzja, którą podjęli w referendum w 2016 r., była właściwa. Stosunki między Wielką Brytanią a Rosją są bardziej niż napięte, jednak w tym przypadku Londyn nie chciał nigdy jakiegokolwiek udziału Brukseli i partnerów z UE. Brytyjczycy tę bitwę chcą stoczyć samodzielnie.

Rząd Theresy May wystosował protest przeciw reżimowi Władimira Putina. Potępiono załatwianie prywatnych porachunków poprzez pozostawianie zwłok na brzegach Tamizy. Nic jednak nie wskórano. „Rosyjskie macki, zarówno wrogów, jak i przyjaciół Moskwy, są tak rozległe w Wielkiej Brytanii, że wiele sektorów gospodarczych i politycznych podejrzewa się o opieranie się w dużej mierze na wypranym kapitale z byłego ZSRR” – pisze Idigoras.

Ostatnio Pałac Westminsterski oraz Transparency International w swoich raportach potępiły nadmierną tolerancję rządu brytyjskiego wobec wartych miliardy funtów rosyjskich fortun. Okazało się przy tym, że nieprzejrzyste darowizny finansowały luksusowe londyńskie nieruchomości, elitarne szkoły i prestiżowe instytucje historyczne. Pieniądze z tych samych źródeł trafiały też do wpływowych polityków i kancelarii prawnych.

Posłużyło to Putinowi do wywarcia wpływu na wiele sfer życia na Wyspie. Brytyjscy specjaliści od polityki rosyjskiej twierdzą, że Kreml ma obsesję na punkcie osłabienia Wielkiej Brytanii. I chociaż nie ma konkretnych dowodów, że Rosja ingerowała w kampanię na rzecz referendum w sprawie niepodległości Szkocji i Brexitu, wiele wskazuje na to, że tak istotnie było.

Podział Europy jest korzystny dla Rosji. To jest jasne. I właśnie dlatego Londyn powraca do swojej historycznej pozycji solidnego partnera atlantyckiego. Tyle że teraz wrogów demokracji ma u siebie.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »