fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Koniec kariery Niemiec w roli „lidera Europy”

Aporie realne, wizerunkowe i mentalne, paradoksy polityki międzynarodowej Niemiec na Wschodzie

Warto przeczytać

Każdy kraj definiuje sobie swoje cele polityki zagranicznej i stara się je realizować.

Na dziś, podstawowym celem Polski powinno być zachowanie jak najlepszej pozycji w Unii Europejskiej, przy jednoczesnej trosce o niepoddanie się dominacji innych. Ten rozumiany na różne sposoby truizm może być kwestionowany. Wiele zależy od odbiorcy, jego osobistych zapatrywań oraz wagi, jaką przywiązuje do idealizmu i realizmu w polityce. Esencją realizmu jest powszechnie znana maksyma wypowiedziana w Izbie Gmin przez Henrego Temple „Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony”.

Uprawianie dyplomacji jest zawsze grą, jednak całkowite poddanie się instrumentalnemu utylitaryzmowi, który rozgrzeszy nas z nieuczciwości w polityce, ma też drugą stronę. Jeżeli ktoś jest zawsze szulerem w swej grze, partner rozgrywki będzie brał to pod uwagę. Stąd nastawienie jedynie na cel, z pominięciem wszelkich zasad etycznych, przyniesie szulerowi ostatecznie szkody, gdyż w przyszłości może nie znaleźć partnera do gry lub zostanie „przeczytany” w nieoczekiwany dla niego sposób…

Czy Niemcy są w stanie porzucić koncepcję Mitteleuropa opisaną przez Neumanna? Czy są w stanie wyzbyć się jej podstawy, w postaci misji kulturowej, wygłoszonej przez Heinricha von Gagern? Mało kto zdaje sobie sprawę, że austriacka Mittleeuropa miała niewiele wspólnego z jej późniejszą, niemiecką wersją. Pierwsza skupiała się na kooperacji, druga dominacji, chociaż warto przypomnieć koncepcję Niemca – Naumanna, który oczekiwał stworzenia strefy wymiany gospodarczej i kulturalnej. Nie da się ukryć, że inspirował się Austriakami, a jego koncepcje, jako zbyt liberalne, zostały szybko odrzucone.

Wraz z rosnącym szowinizmem pojawił się pomysł na Polnischer Grenzstreifen, czyli bufor złożony z ziem polskich, który ma być wchłonięty do niemieckiego imperium. Gen. Ludendorff oczekiwał wchłonięcia 20.000 km2 przez II Rzeszę i przesiedlenia ludności polskiej oraz żydowskiej (jako niepełnowartościowych) na wschód. Stąd był już tylko krok do idei Lebensraum, twórczo i zbrodniczo rozwiniętej przez nazistów jako Generalplan Ost, na nasze szczęście nie w pełni zrealizowanej.

Jak łatwo zauważyć, pojęcie Mittleeuropa, wzbudzająca tak wiele obaw w Polsce, można odbierać na wiele sposobów.

Czytaj też:

Czy naprawdę Niemcy na nas tak dybią, jak się wielu Polakom wydaje? Polskie doświadczenia historyczne oraz naciski ostatnich lat i „obróbka” medialna mogłyby prowokować, do takich wniosków. Patrząc jednak bezemocjonalnie, rzecz wygląda nieco inaczej. O ile przykładów na to, iż Niemcy czują swą misję kulturową/cywilizacyjną względem świata na wschód od Odry mamy mnóstwo, to nie oznacza to jednocześnie, że jakiekolwiek agresywne (nawet politycznie) pomysły stały się obowiązującą strategią.

Jest naturalne, że władze Niemiec życzyłyby sobie, aby w Polsce rządził ktoś spolegliwy, ktoś, kim będzie rządził automatyzm wpatrywania się w potrzeby Berlina i ich realizację. Mamy więc kolejne próby wspierania opcji, zgodnych z niemieckim interesem (co jest ciekawe), godzących w interesy partii najczęściej wiązanej z Niemcami. Metodycznie urabiana jest nawet opinia publiczna w samych Niemczech, aby uzasadnić taką politykę względem wschodniego sąsiada. 

Musimy mieć świadomość, że samostanowiąca i silna Polska, jest opcją z punktu widzenia Niemiec, niekorzystną. Wymusza to na politykach niemieckich działania, które nie mogą się nam podobać. Niestety nie możemy z tym nic zrobić. Chociaż, w wyniku bezprecedensowego kryzysu uchodźczego i pomocy, jakiej Polacy udzielają Ukraińcom, wydaje się, że w społeczeństwie niemieckim narasta dysonans pomiędzy przekazami o ksenofobicznych Polakach a tym, co mogą obserwować w mediach. Zjawisko to pogłębiło się poprzez temporalny rozwód mediów z władzą, co spowodowane było sposobem potraktowania prezydenta Zełenskiego przez Bundestag. Nie powinniśmy mieć jednak złudzeń, to zjawisko przejściowe. Priorytety są zawsze priorytetami, nawet gdy czasem znikają sprzed oczu.

Niemcy, nieco kuchennymi drzwiami, dzięki politykom Beneluksu, Francji oraz USA, zostały wprowadzone na salony, jako samotny lider Europy. Warto tutaj podkreślić, że trudno dopatrzyć się jeszcze kilkadziesiąt lat temu działań Niemców, które wyniosłyby ich do tej, jakże wysokiej pozycji.

To wszystko składa się na korpus projektu cywilizacyjno-kulturowego Niemiec, który promieniuje na niemiecką politykę zagraniczną i ekonomiczną. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z politykami o lewicowych, czy prawicowych poglądach, którzy mogą sprzeczać się w wielu sprawach dotyczących polityki niemieckiej, to istnieje twarde jądro spraw, które jednoczą cały świat polityczny Niemiec. 

Niechętnie przywoływany heglowski termin Volkgeist, dobrze tłumaczy, to co czują politycy niemieccy. Chodzi tu o poczucie tego, że wyjątkowość niemiecka to przede wszystkim powinność w stosunku do swego kraju i otoczenia, które się doskonale zazębiają. Uznając swój czas „błędów i wypaczeń”, czyli Hitleryzm, zupełnie zapominają, że gloryfikowane cechy: dyscyplina i pracowitość, były doskonałym akceleratorem zbrodni dokonanych na „podludziach” pochodzenia żydowskiego i słowiańskiego czy romskiego. 

W doskonały sposób udało się wyeliminować militarystyczną cześć etosu niemieckiego narodu, choć poczucie krzywdy Wersalu, a później Poczdamu nie znikło. Zmieniło tylko swoją wagę, stając się sentymentem. Wspomniane poczucie krzywdy i wyjątkowości splotły się z pokutą i misją dziejową oraz kulturową Niemiec. W ten sposób stworzono staro-nową tożsamość niemiecką, a niemieckie błędy, skutkowały krzywdami, jakich doświadczyli i jakie uczynili innym. Jednak Volkgeist, choć już nieco inny – pozostał.

Czytaj też:

Gdy zastanowimy się nad tym, że Niemcy swoją kulturę (w tym prawną) uważają za wzorzec dla innych, a objaw innych myśli odbierają jako zagrożenie, nie może dziwić, że jeżeli władza innego kraju w Europie stanowi zagrożenie dla niemieckiego projektu. Z punktu widzenia niemieckiego rozumienia świata, taka sytuacja wymaga rozwiązania. Ktoś mógłby zarzucić orwellowskie dwójmyślenie, gdzie demokratyczność jest świętością, lecz jeżeli ta demokratyczność uderza w niemiecki projekt cywilizacyjny, to przestaje być demokratycznością. 

Ścisłe związki wielu niemieckich polityków z Putinem nie raziły nikogo, chociaż nikt nie miał też chyba wątpliwości, jaki charakter ma jego władza i jak drastycznie różni się to od niemieckich wartości. Do czasu buntu mediów, po żenującym zachowaniu Bundestagu, nie było widać problemów etycznych związanych z pobieraniem wynagrodzenia z Rosji i pełnieniem przez Niemcy funkcji rzecznika interesów Kremla. 

Można ponownie przywołać dwójmyślenie, ale nie do końca będzie to trafne, z niemieckiego punktu widzenia. Scisłe związki z Rosją, sprzedanie rurociągów i magazynów Rosjanom, zakup pól gazowych na terenie Rosji, wspólna inicjatywa Nord Stream i wiele innych, powinniśmy traktować nie jako geszeft, ale misję Niemiec. Elitom niemieckim wydawało się, że mogą Rosję ucywilizować na swój sposób, wiążąc ją ekonomicznie i inwestując. W praktyce okazało się, że projekt cywilizacyjny poniósł klęskę, a pozostał interes, który pachnie nieszczególnie.

Wcześniej nieśmiałe, teraz bardziej zdecydowanie Niemcy stawiają siebie jako „lidera Europy”. Stąd wynikały tak bardzo negatywne reakcje na niezbyt wybredne próby Trumpa, stawiania Niemiec „do pionu”. Obecnie Binden bardziej subtelnie, ale prowadzi politykę „wymuszeń”, zapoczątkowaną przez Trumpa, a czasy niemieckiego lawirowania i ucieczki od interesów Zachodu, powoli odchodzą w niebyt. Możemy oczekiwać, że samodzielność polityki Niemiec i co za tym idzie Unii Europejskiej względem Chin czy Rosji, staje się na naszych oczach historią. Który kraj będzie nowym „liderem Europy”?

Krzysztof Jaroszuk

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »