Netanjahu bardzo chciał zwiększyć transakcje technologiczne z rynkiem chińskim. Jednak Amerykanie mieli obiekcje – zaprotestowali na przykład przy umowach zakupu infrastruktury telefonii komórkowej 5G albo technologii pozwalającej na usprawnienie rządowego nadzoru nad zagranicznymi inwestycjami (choć samego usprawnienia domagał się Waszyngton, nie chciał, tylko by pochodziło ono od Chińczyków).
Nir Ben Moshe jeszcze niecały rok temu pracował z ramienia resortu obrony nad kwestią chińskiego szpiegostwa w Izraelu. Opublikował ostatnio artykuł o chińskiej inwigilacji na stronie Instytutu Studiów nad Bezpieczeństwem Narodowym. Tekst ten obwarował wieloma zastrzeżeniami, ale jako osoba, która posiada sporą wewnętrzną wiedzę, jest chyba wiarygodny.
Technologiczne eldorado
„Izrael – pisze Ben Moshe – jest postrzegany przez Chiny jako główna potęga technologiczna. Zaawansowane możliwości Izraela w zakresie zaawansowanych technologii, cyberprzestrzeni, medycyny, rolnictwa i innych dziedzin mogą potencjalnie przyczynić się do rozwoju technologicznego niemal każdego aspektu chińskich planów strategicznych. […] W związku z tym prawdopodobne jest, że oprócz jawnych i uzgodnionych z Izraelem działań, chińskie agencje wywiadowcze próbują pozyskać informacje przez szpiegostwo w Izraelu, a także w innych wartościowych dla Chin krajach. Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, nie można wykluczyć, że ministerstwa, przemysł obronny i przedsiębiorstwa cywilne w Izraelu zostały zaatakowane przez chiński wywiad”.
Przeczytaj także:
- Chiny mogą szpiegować izraelski port wojenny
- USA, Chiny, UE i Big Tech w walce o kontrolę nad cyfrowym światem
- Chiny przejęły strategiczną kontrolę nad światową zieloną transformacją i elektromobilnością
- Mossad bezprawnie włamywał się do telefonów Izraelczyków – informuje „Haaretz”
- Izraelska firma Drill opracowała system analizujący zachowania klientów sklepów stacjonarnych w czasie rzeczywistym – informuje „The Jerusalem Post”
Chińczykom zależy nie tylko na informacjach gospodarczych i technologicznych. „Prawdopodobnie istotnym obiektem zainteresowania chińskiego wywiadu jest również skomplikowany system stosunków między Izraelem a jego sojusznikiem, Stanami Zjednoczonymi. Instytucje bezpieczeństwa i IDF są prawdopodobnie celem wspomnianych działań chińskiego wywiadu, zarówno same w sobie, jak i ze względu na ich głębokie powiązania z odpowiednikami w Stanach Zjednoczonych”.
“Chiny nie są wrogiem Izraela”
Izrael, jak zauważa, „jest dość mocno narażony na ataki cybernetyczne, których celem jest kradzież wiedzy. Wynika to z szerokiego wykorzystania komputerów i informacji cyfrowych oraz dobrze rozwiniętej infrastruktury komunikacyjnej w Izraelu, a także ze względnej łatwości uzyskania zdalnego dostępu przy niewielkim ryzyku dla atakujących”. Ben Moshe przypomina przy tym, że do jednego skoordynowanego cyberataku z Chin doszło w Izraelu w sierpniu ubiegłego roku. Wymierzony był on w dziesiątki organów, zarówno prywatnych, jak i rządowych.
Ben Moshe zaznacza jednak w podsumowaniu swojego artykułu, że Chiny nie są wrogiem Izraela, a utrzymywane z nimi więzi gospodarcze mają dla tego kraju bardzo duże znaczenie. Problemem pozostają tylko metody działania Chin. „Niewiele jest rzeczywistych oznak chińskiego szpiegostwa w Izraelu, ale prawdopodobnie izraelski wywiad ma szerszy i głębszy obraz sytuacji. Szczególnie istotne jest zagrożenie wywiadowcze dla systemu wojskowo-przemysłowego, z naciskiem na jego relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Pierwszym niezbędnym krokiem do sprostania temu wyzwaniu jest zwiększenie świadomości ryzyka i jego konsekwencji” – podsumowuje.