fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

9.2 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Potrzebne jest jednoznaczne i jednogłośne stanowisko Izraela w sprawie rosyjskich zbrodni na Ukrainie – uważa „The Jerusalem Post”

Izrael powinien wyraźnie i jednogłośnie wyrazić przerażenie, sprzeciw i potępienie wobec zajść w podkijowskim mieście Bucza. Tymczasem, zamiast tego z Jerozolimy słychać przeróżne głosy.

Warto przeczytać

Co na temat rosyjskich działań na terenie Buczy uważa amerykańska Sekretarz Skarbu Janet Yellen? Co myśli o nich brytyjski Kanclerz Skarbu Rishi Sunak? Jakie zdanie na ten temat ma niemiecki Minister Finansów Christian Lindner? Większość ludzi nie wie – i jest istotny powód tej niewiedzy. Osoby te zarządzają skarbem państwa i publicznie wypowiadają się właśnie na jego temat. Oczywiście Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Niemcy mają oficjalne stanowiska na temat wojny, a Yellen, Sunak i Lindner nie są źródłami tych stanowisk.

Nie znaczy to, że w ogóle nie wspominają o wojnie na Ukrainie, robią to jednak w zakresie swoich uprawnień. Yellen na przykład wezwała do zaostrzenia sankcji nakładanych na Rosję. Ponieważ za egzekwowanie sankcji w USA odpowiada Ministerstwo Skarbu, takie wezwanie leży w zakresie jej kompetencji. Linder tymczasem powiedział, że Unia Europejska powinna zerwać relacje gospodarcze z Rosją, choć jednocześnie przyznał, że nie może odciąć się od rosyjskiego gazu. W obu przypadkach mówił o kwestiach gospodarczych, na których się zna i na które ma wpływ. Podobnie, choć w innym tonie, przemawiał Sunak, który przestrzegał, że surowe sankcje stosowane wobec Rosji wpłyną na podwyższenie kosztów życia Brytyjczyków.

Przeczytaj także:

W Izraelu natomiast sytuacja wygląda nieco inaczej. Tamtejszy minister finansów Awigdor Liberman z chęcią dzieli się swoimi opiniami na temat sytuacji na Ukrainie. I to nie tylko tymi, które w jakiś sposób łączą się z jego kompetencjami. W poniedziałek na antenie izraelskiego radia wojskowego przestał jednoznacznie potępiać Rosję i jej działania w Buczy, zamiast tego twierdząc, że „Mamy tu do czynienia ze wzajemnymi oskarżeniami: Ukraina obwinia Rosję, a Rosja obwinia Ukrainę”.

Czemu minister finansów miałby wygłaszać oficjalne stanowisko izraelskiego rządu w kwestii Ukrainy? Zwykle w demokratycznych państwach, w których panuje porządek, oficjalne stanowisko w danej sprawie pochodzi od szefa rządu, ministra spraw zagranicznych albo danego ministerstwa. Jeśli przedstawiciele rządu wypowiadają się na temat jednej sprawy, zazwyczaj mówią to samo – a przynajmniej ich komunikaty są skoordynowane.

Tymczasem w Izraelu Minister Finansów prezentuje stanowiska dyplomatyczne, Minister Kultury i Sportu porusza kwestie religijne, a minister do spraw diaspory ocenia relacje z Palestyną. Nikt nie przejmuje się zakresem swoich kompetencji ani nie czuje zobowiązany do przedstawiania oficjalnego stanowiska rządu. Jeśli w ogóle założymy, że takie oficjalne stanowiska istnieją.

Liberman we wspomnianej audycji powiedział także: „Musimy zrozumieć, że trwa tam krwawa wojna i musimy utrzymać moralną pozycję Izraela – a jednocześnie nasze interesy”.

I ma racje, twierdząc, że państwowe interesy są ważne. Jednak w tym przypadku zajęcie moralnego stanowiska jest nawet ważniejsze. Bo przecież mówimy o śmierci nawet 300 cywilów w ukraińskiej Buczy. O śmierci ze związanymi rękoma, od kuli w głowę. Izrael powinien jasno powiedzieć, że to straszne działania, które potępia, bez względu na „jego interesy”.

Niedługo Izrael będzie obchodził Dzień Pamięci o Holokauście. Z tej okazji przywódcy państwa będą wskazywać na obojętność świata w czasie masowego mordowania Żydów – i słusznie. Czy to oznacza, że teraz należy milczeć, gdy mordowani są Ukraińcy? Nawet jeśli nie mamy do czynienia z systemowym wymazywaniem ukraińskiego narodu, to przecież na naszych oczach rosyjskie wojsko dopuszcza się zbrodni wojennych. I teraz świat nie milczy – ale do głosów potępiających Rosję powinien dołączyć też głos państwa żydowskiego.

Choć takie głosy oczywiście się pojawiają. Izraelski minister spraw zagranicznych Yair Lapid powiedział, że „nie można pozostać obojętnym w obliczu przerażających obrazów z miasta Bucza niedaleko Kijowa, po wycofaniu się wojsk rosyjskich. Umyślne wyrządzanie szkód ludności cywilnej jest zbrodnią wojenną i zdecydowanie to potępiam”.

Podobnie, choć nieco później, zareagował premier Naftali Bennett: „Jesteśmy wstrząśnięci strasznymi obrazami płynącymi z Buczy, potępiamy je. Zdjęcia są bardzo ostre. Cierpienie obywateli Ukrainy jest ogromne i robimy wszystko, co w naszej mocy, by im pomóc”.

Dla niektórych to nadal będzie za mało. W końcu ani Lapid, ani Bennett nie obarczyli winą za popełniane zbrodnie prezydenta Rosji Władimira Putina. Niemniej potępili masakry w sposób niepozostawiający wątpliwości.

Należałoby zatem przyjąć, że Bennett i Lapid wyrażają właśnie oficjalne stanowisko Izraela. Tyle tylko, że ich przekaz ginie pośród innych ministerialnych głosów – takich jak ten Libermana.

Nie mamy więc jednoznacznego przesłania z Jerozolimy, według którego potępia się okrucieństwa napaści i zbrodnie wojenne. Zamiast tego trafia do nas wielogłos: premier owszem, potępia (nawet jeśli dość późno), podobnie potępia Minister Spraw Zagranicznych, najmocniej wszakże potępił Minister Zdrowia, który odwiedził szpital polowy na Ukrainie. Tymczasem Minister Finansów mówi o wzajemnym obwinianiu.

Potrzebny jest większy konsensus w izraelskim rządzie. Oczywiście interesy Jerozolimy muszą być chronione także w relacjach z Moskwą, ale tym interesom niekoniecznie grozi samo potępienie rosyjskiej inwazji.

Anatolij Wiktorow, rosyjski ambasador w Izraelu, powiedział na przykład w zeszłym miesiącu, że „kontynuowanie mechanizmu koordynacji działań w Syrii leży we wspólnym interesie Rosji i Izraela”. I faktycznie tak jest – dzięki takiej koordynacji siły Izraela i Rosji nie zderzają się przypadkowo pod syryjskim niebem, a to przecież leży w interesie obu stron. I jeśli Izrael potępi atak na Ukrainę, to Rosja raczej nie wycofa się z tej syryjskiej koordynacji.

Zresztą, nawet jeśli przyjmiemy, że Rosja oziębiłaby swoje relacje z Izraelem, gdyby ten wyraźnie wyartykułował moralne potępienie, to jest to cena, jaką kraj ten może zapłacić za pokazanie całemu światu, że w obliczu ludobójstwa nie będzie stał milcząco – że nie przyjmie tej samej postawy, za jaką ma słuszne pretensje do wielu państw.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »