19 kwietnia 1943 roku w warszawskim getcie wybuchło zbrojne powstanie w reakcji na zapowiedź ostatecznej jego likwidacji przez Niemców. Od początku zbrojny opór skazany był na klęskę, czego świadomi byli bojowcy i resztki cywilnej ludności getta.
Próba odwetu na niemieckich oprawcach stanowiła wyraz sprzeciwu wobec masowej zagłady. Począwszy od momentu utworzenia przez Niemców getta w Warszawie, w roku 1940 zamieszkało tam 400 tysięcy ludzi, dziesiątki tysięcy Żydów umierało w wyniku chorób i wycieńczenia. 22 lipca 1942 roku Niemcy rozpoczęli masową deportację Żydów do obozu zagłady w Treblince, który pochłonął 300 tysięcy ofiar.
W efekcie jesienią 1942 roku w tzw. szczątkowym getcie ocalało jedynie 60 tysięcy mieszkańców. Byli to z reguły samotni mężczyźni, pozbawieni rodzin, zatrudnieni przez Niemców w warsztatach produkcyjnych. Podczas akcji deportacyjnej w lipcu 1942 roku powstała Żydowska Organizacja Bojowa skupiająca lewicowy odłam syjonizmu z Markiem Edelmanem – po wojnie wybitnym lekarzem, Icchakiem Cukiermanem i Mordechajem Anielewiczem.
Na przełomie lat 1942/1943 prawicowy odłam syjonistów powołał do życia Żydowski Związek Wojskowy. Na jego czele stali Leon Rodal i Paweł Frenkl. Kiedy 18 stycznia 1943 r. Niemcy wznowili akcję wysiedleńczą, napotkali opór. ŻOB wzywał „Nie idźcie bezwolnie na śmierć. Brońcie się!”. Czterodniowa akcja opóźniła ostateczną likwidację getta, pozwalając konspiratorom przygotować powstanie.
19 kwietnia nie był data przypadkową – tego dnia, w przeddzień żydowskiego święta Pesach niemieckie oddziały w liczbie 2 tysięcy żołnierzy, wsparte przez wozy pancerne i czołgi wkroczyły na teren getta. Przeciw nim wystąpiły 22 grupy bojowe ŻOB skupiające łącznie 500 ludzi oraz 150 powstańców reprezentujących ŻZW. Granaty, butelki z benzyną i umocnione pozycje, z których bojowcy ostrzeliwali Niemców, utrudniały w pierwszych dniach ich wejście w głąb getta.

Symboliczny wymiar ma fakt, że na kamienicy przy ulicy Muranowskiej zawieszono flagi żydowską i polską. To tam zgrupowanie ŻZW dowodzone przez Pawła Frenkla stawiało przez kilka dni zacięty opór przeważającym siłom niemieckim. W tym samym czasie oddział dowodzony przez Marka Edelmana toczył walki na terenie tzw. szopu szczotkarzy, gdzie opóźnił postępy Niemców przy użyciu miny.
Dywersja AK podjęła próbę wysadzenia muru getta w rejonie ulicy Bonifraterskiej. Niemcy przejmowali kolejne pozycje powstańców dom po domu, zabijając bądź biorąc do niewoli 56 tysięcy Żydów. Wg raportu Stroopa 36 tysięcy deportowano do obozów pracy na Lubelszczyźnie, pozostali zginęli w getcie lub zostali zagazowani w Treblince. Jedynie garstka ocalałych powstańców wydostała się na aryjską stronę z płonącego getta, by wziąć udział w Powstaniu Warszawskim.
8 maja w bunkrze przy ul. Miłej 18 poległo blisko 100 powstańców, a wśród nich Mordechaj Anielewicz – część udusiła się od dymu, część odebrała sobie życie. Ostatnie grupy broniły się do 16 maja. Tego dnia Niemcy wysadzili Wielką Synagogę przy ul. Tłomackie – znajdowała się poza terenem szczątkowego getta.
W swoim raporcie Stroop napisał: „żydowska dzielnica mieszkaniowa przestała istnieć”. Rumowisko pozostałe po powstaniu Niemcy zrównali z ziemią. Powstanie w getcie to największy zbrojny zryw Żydów podczas II wojny światowej.