fbpx
29 kwietnia, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Polska chce wzmocnić możliwości bojowe polskiego lotnictwa – pisze „Breaking Defense”

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

lotnictwo, mysliwce, polskie samoloty, mig-29, polska flota powietrzna, polskie myśliwce
Latające w polskich barwach Mig-29. Fot. Mike Mareen - stock.adobe.com

Prezydent Ukrainy wciąż apeluje o nowe samoloty. Zaatakowanemu przez Rosję państwu są one niezbędne do kontynuowania obrony przeciwlotniczej. Na dodatek eksploatowana obecnie wyjątkowo intensywnie ukraińska flota MiG-29 wkrótce będzie potrzebowała części i amunicji. Tych zaś nie można produkować w kraju, ponieważ obiekty naprawcze i konserwacyjne na Ukrainie zostały zniszczone przez rosyjskie pociski manewrujące.

Tymczasem Polska nie jest w stanie oddać własnych MiG-ów, jeśli nie otrzyma w zamian innych myśliwców. Dotychczas Warszawa brała pod uwagę głównie amerykańskie F-16. Obecnie rozważane są też trzy inne opcje, na wypadek przekazania myśliwców Ukrainie.

Chociaż nie podano informacji oficjalnie, polskie Ministerstwo Obrony Narodowej nie pozostaje bierne – po cichu zaprasza na prezentacje różnych dostawców samolotów bojowych.

Włoski M-346FA

Pierwszym z branych pod uwagę jest włoski Leonardo/Alenia Aermacchi M-346 Master – uzbrojony i zdolny do walki samolot. W Polsce M-346FA, bo takie jest jego oznaczenie w tej konfiguracji, miałby być proponowany nie tylko jako zamiennik MiG-29, ale także jako zamiennik dla znajdujących się w polskiej służbie Su-22.

Włoski samolot ma być tańszą, dwuzadaniową platformą, uzupełniającą początkowe wersje samolotów szkolnych już użytkowanych przez Polaków. Warszawa otrzymała od producenta ofertę rozszerzonej, bojowej wersji M-346FA. Jest to lekki samolot wielozadaniowy wyposażony w radar, który jest bardzo opłacalnym rozwiązaniem taktycznym na współczesnym polu walki.

Przeczytaj także:

Producent twierdzi, że „maszyna ta równie dobrze nadaje się do zadań powietrzno-naziemnych, powietrzno-powietrznych i taktycznych misji rozpoznawczych. Może doskonale zastąpić kosztowne w zakupie ważące 20-30 ton samoloty myśliwsko-bombowe, które są wykorzystywane w mniej wymagających zadaniach bezpośredniego wsparcia powietrznego lub operacjach antyrebelianckich”.

Koreański FA-50

Drugą z ofert przedstawiła Korea Południowa. Koreańska delegacja przyjeżdża do Polski specjalnie by zaprezentować lekki samolot szturmowy FA-50 produkcji Korean Aerospace Industries (KAI). KAI najwyraźniej bardzo zależy na zawarciu umowy, gdyż w skład delegacji wchodzi południowokoreański wiceminister obrony.

FA-50, podobnie jak włoski M-346FA, jest adaptacją samolotu treningowego na platformę bojową. Zaletami FA-50 są naddźwiękowe osiągi oraz kompatybilność z modelami F-16 będącymi już w polskiej służbie.

FA-50 można wyposażyć dodatkowo w zestaw radarowy AESA (Active Electronically-Scanning Array). Jedną z omawianych opcji jest pochodna radaru AN/APG-83 firmy Northrop Grumman (NG) zaprojektowanego dla programu F-16V. Jednak ten koreański stanowi krok naprzód pod względem technologicznym w stosunku do projektu NG. Zbudowany w technologii azotku galu (GaN), a nie stosowanego wcześniej arsenku galu (GaAs). KF-X AESA ma mieć ponad 1000 modułów nadawczo-odbiorczych (TRM), a kąt kierowania wiązki wyniesie od 60 do 70 stopni. Gdyby Polacy zdecydowali się na zakup tego wariantu, zapewniłby on pewną synergię i kompatybilność łącza danych w eksploatacji z istniejącymi modelami F-16C/D Block 52+.

Ważną cechą FA-50 jest zintegrowanie z LM Sniper, wykorzystywanym przez 27 różnych sił powietrznych na całym świecie. Polska posiada Snipera w swojej obecnej flocie F-16.

Eurofighter Transzy 1

Warszawa bierze pod uwagę zakup 32 samolotów. Prawdopodobnie będzie to właśnie M-346FA lub FA-50. Pojawiła się jednak trzecia propozycja. Polska mogłaby otrzymać od Włoch 12-16 starszych, używanych Eurofighterów pierwszej transzy produkcyjnej (Tranche 1). Samoloty Eurofighter Typhoon znajdują się na wyposażeniu sił powietrznych kilku państw europejskich, a także Arabii Saudyjskiej. Są produkowane od 2003 r. Polska mogłaby zakupić te najstarsze, wyprodukowane w połowie pierwszej dekady obecnego wieku. Dobrze byłoby, gdyby w przyszłości zostały one uzupełnione najnowszymi modelami (Tranche 4). Zaletą wycofanych z użytku Eurofighterów jest to, że byłyby one dostępne od razu i mogłyby być dostarczone wcześniej niż którekolwiek z innych proponowanych rozwiązań.

Wziąć samolot w leasing

Polska rozważa jeszcze inną możliwość – zastanawia się nad wyleasingowaniem 32 maszyn Saab JAS-39C/D Gripen, szwedzkiego lekkiego myśliwca wielozadaniowego produkowanego przez koncern lotniczy SAAB w koprodukcji z BAE Systems. Gripen-E, będący zaawansowanym wariantem, mógłby zostać dostarczony później, gdy skończy się okres leasingu, natomiast modele C/D byłyby dostępne w najkrótszym czasie.

Gripeny z operacyjnego punktu widzenia są bardzo atrakcyjne dla Polski, gdyż są jedyną zachodnią konstrukcją, która może być eksploatowana z rozproszonych baz w taki sam sposób, jak MiG-29. Polskie siły powietrzne są zainteresowane utrzymaniem możliwości bazowania rozproszonego. Tym bardziej że walka Ukraińskich Sił Powietrznych (PSU) z rosyjskim lotnictwem udowodniła, że ta koncepcja operacyjna zwiększa „przeżywalność”.

Kolejną zaletą Gripena, jest to, że jest on dostępny z dowolnym uzbrojeniem wybranym przez klienta – amerykańskim, europejskim, izraelskim, brazylijskim lub południowoafrykańskim. Spośród ofert rozważanych przez Polskę jest on jedynym samolotem, który może być wyposażony w rakietę ziemia-powietrze MBDA Meteor BVR z napędem odrzutowym.

Wybór Gripena oznaczałby jednak wprowadzenie szwedzkiego samolotu do działań NATO w czasie, gdy inni członkowie Sojuszu koncentrują się na interoperacyjności.

Trudne decyzje

Polska, decydując się na zakup któregoś z modeli, będzie mieć do rozwiązania kilka kwestii. Taka decyzja stworzy bowiem skomplikowany system logistyczny, gdyż po dostarczeniu samolotów Lockheed Martin F-35 w 2026 r. polskie Siły Powietrzne będą eksploatować i obsługiwać trzy różne modele samolotów.

Przy tym Warszawa chce otrzymać darmowe, używane samoloty lub inną tanią opcję w zamian za przekazanie MiG-29 Ukrainie. W takim przypadku europejskie propozycje sprzedaży stają się mniej atrakcyjne. Trzeba byłoby zapłacić za te samoloty, chyba że UE zgodziłaby się sfinansować ich zakup w zamian za przekazanie MiG-29 do Kijowa.

Pojawiła się też obawa przed potencjalnymi konsekwencjami przekazania Ukrainie tak ważnej platformy, jaką jest MiG. Jedno ze źródeł dyplomatycznych w Warszawie przyznało, że „Polacy od dawna zaopatrują ten kraj w broń”. Zachodzi jednak obawa, że „zbyt energiczne wsparcie dla Ukrainy może doprowadzić do odwetowych uderzeń Moskwy na terytorium Polski”. Pojawiła się więc propozycja ze strony polskiego premiera, by to NATO dostarczyło polskie MiG-i na Ukrainę, a nie Polska na własną rękę.

Polska ma niestety nieefektywny system zamówień publicznych. Procedury ciągną się latami, „ale nie przyniosły one żadnych poważnych zakupów poza decyzją o zakupie F-35” – skrytykował to jeden z głównych lobbystów przemysłu obronnego w Warszawie. Po latach rozważań wciąż nie podjęto decyzji o zakupie śmigłowca szturmowego – najbardziej prawdopodobny wybór to Boeing AH-64E Apache i Bell AH-1Z – a także programu pozyskania skutecznego systemu obrony przeciwlotniczej, takiego jak LM MGM-140.

Ukraińska walka

Decyzja o przekazaniu MiG-29 Ukrainie pozostaje wciąż w zawieszeniu, Jednak PSU swoimi względnymi sukcesami w walce z Rosją wciąż zaskakuje specjalistów ds. obrony. Raporty wskazują, że Rosja osiągnęła przewagę powietrzną jedynie nad niewielkimi fragmentami przestrzeni powietrznej w południowych i wschodnich regionach Ukrainy. Na większości terytorium kraju przestrzeń powietrzna pozostaje sporna, a PSU nadal codziennie wylatuje na misje bojowe.

Wojsko ukraińskie potrzebuje jednak polskich MiG-29 i innych samolotów z okresu sowieckiego do utrzymania tempa walki z siłami rosyjskimi. Samo dodanie polskich MiG-29 do ukraińskiej floty zwiększyłoby jej liczebność o 50 proc. Samoloty, którymi dysponuje broniąca się Ukraina i które są obecnie wyjątkowo intensywnie eksploatowane, zużywają się szybko z powodu problemów z konserwacją. Do tego dochodzą duże straty w walkach. Dostarczenie polskich myśliwców może być jedynym środkiem, dzięki któremu PSU będzie w stanie kontynuować swoją misję.

Europa mogłaby teoretycznie dodać około 70 myśliwców z epoki radzieckiej do oblężonego PSU, ale Bułgaria i Słowacja musiałyby wysłać swoje floty MiG-29 wraz z Polską. Oba te kraje odmówiły jednak, uważając, że taki ruch całkowicie pozbawiłby ich siły powietrzne myśliwców na kilka lat, do czasu, gdy otrzymają zamówione modele F-16V Block 70/72 produkcji amerykańskiej.

Bułgaria uznała, że jej siły powietrzne nie mają odpowiedniej liczby sprawnych samolotów lub części zamiennych. MiG-29 nie są nawet wystarczające do zabezpieczenia jej własnej przestrzeni powietrznej. „Obecnie mamy niewiele latających samolotów i nie można ich dostarczyć do innego kraju” – twierdzi premier Bułgarii Kirił Petkow. A w końcu nawet wytrzymały i niezawodny MiG z czasem zużywa się i psuje.

Ukrainie potrzebne są nie tylko polskie MiG-29, ale także polskie części zamienne oraz zwiększenie liczby pocisków powietrze-powietrze (AAM), z których większość jest produkowana przez zakłady Artem w Kijowie. Występują bowiem duże problemy z łańcuchem dostaw. Główny ukraiński magazyn napraw i wsparcia dla MiG-29 – Państwowe Zakłady Naprawcze Samolotów we Lwowie – został zniszczony podczas niedawnego rosyjskiego ataku rakietowego.

Z czasem Ukraina zechce zakupić bardziej zaawansowane samoloty zachodnie. Prawdopodobnie będzie to jakaś wersja F-16. Podczas wojny jest to jednak niemożliwe – nie ma bowiem możliwości przeprowadzenia koniecznych szkoleń.

 Jednym z bardziej prawdopodobnych scenariuszy byłoby użytkowanie przez Ukraińców samolotu podobnego do tego, w jaki wyposażone są polskie siły zbrojne, tak aby oba kraje mogły dzielić się i współpracować w procesie ich wspierania.

Taki model współpracy w zakresie eksploatacji MiG-29 funkcjonuje od wielu lat między Polakami a Ukraińcami, ale istnieją dodatkowe kwestie sporne, które należałoby rozwiązać. „Istnieją liczne kwestie związane z kontrolą eksportu, które wiązałyby się z przekazaniem samolotów produkcji amerykańskiej oraz wrażliwością awioniki i innych systemów pokładowych. Wszystkie te problemy są możliwe do rozwiązania, ale potrzebna jest wola polityczna, aby tak się stało” – powiedział lobbysta przemysłu obronnego z Warszawy.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: