fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.4 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Browary regionalne i kraftowe w cieniu wojny?

Z Andrzejem Olkowskim prezesem Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich, rozmawia Bohdan Szafrański

Warto przeczytać

Polska jest jednym z największych producentów piwa w Europie, który liczył się na światowych rynkach. Jaka jest aktualna sytuacja branży piwowarskiej w naszym kraju po dwóch latach pandemii i w obliczu wojny na Ukrainie?

Faktycznie od początku lat dziewięćdziesiątych branża piwowarska szła drogą nieustającego rozwoju. Polskie browary unowocześniły się, zwiększyły moce, osiągnęły bardzo wysoką jakość piw, a dzięki pracy browarów regionalnych i rzemieślniczych oferta stała się szeroka jak nigdy dotąd. Wszystko to było efektem synergii wysiłków branży browarniczej, która stała się liderem wśród wszystkich branż FMCG oraz zainteresowania klientów. Szczyt osiągnęliśmy w roku 2018, gdy statystyczny Polak wypił ponad 100 litrów piwa, a na rynku pojawiło się ponad tys. nowych polskich piw!

Od roku 2019 sytuacja branży zaczęła się pogarszać. W roku 2020 browarnictwo zostało doświadczone niespodziewaną podwyżką podatku akcyzowego, która dała się we znaki producentom. Nim branża zdołała się otrząsnąć wybuchła pandemia COVID-19. Lockdown w gastronomii oraz odwołanie praktycznie wszystkich letnich imprez spowodowały wyraźny spadek obrotów w ujęciu rok do roku. Rok ubiegły pogłębił kryzys i problemy branży do tego stopnia, że możemy mówić o paroprocentowym spadku rynku. Aby uzmysłowić, jak poważna jest sytuacja branży, możemy porównać miniony rok do rekordowego 2018 r. Produkcja zmalała o ok. 5 mln hl piwa rocznie, co oznacza, że sprzedano miliard (!) butelek mniej!

Przeczytaj także:

Czas pandemii był o tyle trudny, że w zakresie spraw sanitarnych browary nie mogły zrobić nic więcej niż dostosować się do nowej rzeczywistości, a do tego traciły jeden z kluczowych kanałów sprzedaży, czyli HoReCa – hotele, restauracje czy cateringi – które obłożono lockdownem. Był to cios szczególnie bolesny dla mniejszych browarów, które w tym kanale sprzedają znaczną część swojej produkcji, a były i takie, które od sprzedaży piwa w gastronomii były uzależnione. Czasowe cofanie zakazów działania restauracji pubów też nie było rozwiązaniem. Restauratorzy działali bardzo ostrożnie, na zwolnionych obrotach, a często wstrzymywali się z otwieraniem swoich biznesów. Także konsumenci mniej chętnie uczestniczyli w życiu towarzyskim i rzadziej wychodzili na miasto.

Jednym słowem można powiedzieć, że pandemia i nakładane w związku z nią ograniczenia na poszczególne segmenty rynku hotelowo-restauracyjno-turystycznego bardzo mocno odbiły się na kondycji browarów. I zdanie to trzeba doprecyzować, że negatywne skutki tego zjawiska zdecydowanie mocniej dotknęły browary regionalne i kraftowe, niż największych graczy rynku piwa, którzy starali się stratę rynku gastro przerzucić na większą aktywność w segmencie piw rozlewanych do butelek czy puszek.

Jaki dla browarów regionalnych i kraftowych będzie obecny rok?

W rok 2022 wchodziliśmy pełni nadziei. Zakładaliśmy, że w momencie „odwołania pandemii”, czyli zakończenia się wszelkich ograniczeń i obostrzeń, rynek ruszy ostro do przodu i zaobserwujemy dynamiczne odbicie. Byliśmy przekonani, że złaknieni spotkań towarzyskich i odreagowania trudnego czasu pandemii konsumenci znów powrócą do polskiego piwa, które towarzyszyło im od lat w każdej miłej towarzyskiej sytuacji.

Niestety nasze nadzieje prysły jak bańka mydlana 24 lutego. Brutalny atak Rosji na Ukrainę, nie tylko przyniósł Europie wojnę, ale wywołał totalny chaos na rynkach nośników energii, surowców, materiałów produkcyjnych, a także samych produktów – zwłaszcza żywności. W okamgnieniu ceny wszystkiego poszybowały na niewyobrażalne dotychczas poziomy. Jakby tego było mało, zerwane zostały funkcjonujące dotychczas łańcuchy produkcyjne i logistyczne. Zderzenie tych dwóch zjawisk wprowadziło zamieszanie, które uniemożliwiło w naszych firmach nie tyle planowanie, ile wręcz prognozowanie. Działamy z dnia na dzień, nie wiedząc, co przyniosą kolejne dni i z jakimi problemami przyjdzie się nam borykać w przyszłości…

Andrzej Olkowski, archiwum prywatne.

Co przyniesie przyszłość, nie ma pojęcia nikt. Pewne jest to, że pierwszym i niezbędnym elementem rynkowej układanki jest sytuacja na Ukrainie. Jeśli wojna skończy się w miarę szybko i zagrożenie ze strony rosyjskiej przestanie wisieć nad Europą, a do tego lato przyniesie nam dobrą pogodę (pozytywną tak dla zbiorów, jak i wypoczywających ludzi), to ten rok nie musi być dla branży, aż tak zły, jak można się spodziewać. Jeżeli jednak okaże się, że wojna będzie się przedłużać to sytuacja może być bardzo skomplikowana. Działania wojenne negatywnie wpłyną na gospodarkę – zwłaszcza w zakresie surowców rolnych; do naszego kraju docierać będą wymagające naszej pomocy nowe grupy uchodźców, a rosnąca inflacja zahamuje popyt wewnętrzny. Taki scenariusz zakładać będzie tylko jeden finał – kolejny rok spadków i pogłębianie się kryzysu branży piwowarskiej w naszym kraju.

Pierwszy kwartał 2022 roku nie napawa nas optymizmem. Dla większości branż początek roku stanowił czas nie tyle prowadzenia biznesu, ile dostosowanie się do nowej rzeczywistości bez wiedzy, co przyniesie przyszłość. Jedne jest pewne – niepewność. Nawet jeżeli wojna się skończy w niedalekiej przyszłości (oby!), to z jej efektami i deregulacją światowej gospodarki będziemy borykać się przez lata.

Czy piwo z browarów regionalnych i kraftowych zdrożeje w tym roku?

Podwyżka cen polskiego piwa jest niestety nieunikniona i składa się na to bardzo wiele przyczyn. Pierwszym z brzegu przykładem mogą być ceny surowców. Np. cena podstawowego surowca, który używamy do warzenia piwa, czyli słodu jęczmiennego, wzrosła od ubiegłego roku prawie dwukrotnie i nie wydaje się, żeby to był koniec. To efekt działań wojennych na Ukrainie i różnych innych perturbacji, ale także spekulacji rynkowych.

Drugą z przyczyn jest bardzo wysoka cena energii. Browary to przedsiębiorstwa o wysokim zapotrzebowaniu na energię. Warząc piwo, musimy mocno podgrzewać brzeczkę, a w czasie leżakowania musimy utrzymywać je długo w niskiej temperaturze. Jeżeli dla niektórych browarów w ostatnim czasie cena energii wzrosła kilkukrotne oznacza to jedno – drastyczny wzrost kosztów produkcji.

Także ceny materiałów produkcyjnych takich jak kartony, butelki czy puszki poszły do góry o kilkanaście, choć zdecydowanie częściej o kilkadziesiąt procent. Niestety ich dostawcy nie mówią o niczym innym jak o kolejnych podwyżkach, a o umowach stabilizujących ceny choćby na kwartał nie chcą słyszeć!

Podsumowując, nie ma możliwości, żeby sytuacja, jaka jest w otoczeniu naszego biznesu, nie przełożyła się na ostateczną cenę piwa. Musimy też pamiętać, że jesteśmy w czasie długofalowej podwyżki podatku akcyzowego. Podwyżki akcyzy będą towarzyszyć branży do 2027 roku, a ich efektem będzie wzrost obciążeń podatkowych o 54 proc.

Pierwsze korekty cen spowodowane wzrostem kosztów produkcji i podatków weszły z początkiem tego roku. Niestety nieuniknione wydają się kolejne i to jeszcze przed nowym rokiem, gdy znów podniesiona zostanie akcyza. Na wzrost ceny piwa jako produktu końcowego składają się podwyżki wszystkich składowych procesu jego produkcji. Choć trzeba zauważyć, że sytuacja ta dotyczy nie tylko piwa.

Pierwszym krokiem do porządkowania sytuacji byłby pokój na Ukrainie. Równie ważnymi krokami byłaby stabilizacja na rynku nośników energii. Zwiększenie produkcji ropy przez USA, odblokowanie produkcji w Ameryce Południowej oraz krajach arabskich mogłoby zacząć tworzyć nowy ład energetyczny dla świata, a co za tym idzie stabilizować globalne rynki i w efekcie przywrócić równowagę gospodarczą.

Czy preferencje konsumentów zmieniają się i jak to może wpłynąć na rynek?

W ostatnich latach obserwowaliśmy znaczny wzrost zainteresowania Polaków piwem. Zainteresowanie to kierowało się na piwa rzemieślnicze, jeżeli chodzi o sposób jego wytwarzania oraz oferujące nowe doznania smakowe koncentrujące się na chmielach z Ameryki, dodatkach owocowych oraz funkcjonalności – głównie braku alkoholu. Pandemia, a następnie wybuch wojny i jej skutki spowodowały pewne przesunięcia preferencji konsumenckich. Widać pewnego rodzaju wyhamowanie trendu zainteresowania piwami nowofalowymi. Nie obejmuje ono jednak wszystkich segmentów rynku, co może oznaczać, że konsumenci, szanując swoje portfele, szukają piw, które dają rzetelną dawkę smaku w przystępnej cenie. Natomiast dalej rozwija się segment piw nisko- i bezalkoholowych.

Bez względu na to, jakie są przyczyny przesunięć zainteresowania konsumentów poszczególnymi propozycjami browarów, ważne jest to, że stałymi elementami, których Polacy szukają w piwie to jego wysoka jakość i ciekawy smak (definiowany na różne sposoby w różnych grupach konsumenckich).

Widać też nowy trend, który rozwija się w polskim piwowarstwie. Wraz ze wzrostem zainteresowania zdrowym trybem życia, odżywiania się zdrowo i dbania o swój organizm rozwija się nisza piw funkcjonalnych, które mają dodatkowe cechy. Są to piwa nie tylko bezalkoholowe, ale także bezglutenowe, niskokaloryczne czy mające cechy izotoniczne.

Wyraźnie zaznaczył się też trend przywiązania konsumentów do piw wysokiej jakości, które są dla nich nie tylko produktem do wypicia, ale świadomym wyborem i formą manifestacji. Ci konsumenci, którzy sięgnęli po piwa z browarów regionalnych, nie mają zamiaru odwrócić od nich na rzecz piwa wytwarzanego przemysłowo.

Rzemieślnicze piwa regionalne to dla konsumentów nie tylko produkt spożywczy, ale także deklaracja wsparcia lokalnego, znanego producenta z sąsiedztwa czy wyraz patriotyzmu. Browary regionalne także silnie manifestują swoje podejście do lokalności, tradycji i rzemiosła. Chętnie korzystają z oznaczania produktów jako „produkt polski”. Poddają się także certyfikacji, by móc oznaczać oferowane piwa jako produkty regionalne czy stanowiące element regionalnego dziedzictwa kulinarnego. Produkujemy bardzo dobre piwa i Polacy to doceniają, chętnie je pijąc.

Eksport polskiego piwa wciąż pozostaje wyzwaniem. Obecnie poza granice naszego kraju wysyłamy tyle piwa, że ilość ta zamyka się w granicach błędu statystycznego. Uważam jednak, że mamy duży potencjał, który drzemie w produktach wytwarzanych z wysokiej jakości surowców, według rzemieślniczych standardów. Niestety problemami w obszarze eksportu są związane z wysoką jakością wysokie ceny wytworzenia naszych piw oraz krótkie daty przydatności do spożycia. Mimo tego polskie browary regionalne są w stanie znaleźć niezależne sieci i hurtownie działające w innych krajach, które doceniają jakościowe polskie piwa i na tych cechach budować ich konkurencyjność. Oczywiście eksport piwa z browarów regionalnych nie jest tak duży, jak sentymentalny eksport piw z dużych koncernów piwowarskich kierowany do polskich emigrantów, ale ich potencjał dla mieszkańców Europy jest zdecydowanie większy.

Jakie działania wspierające branżę mógłby podjąć nasz rząd?

To, czego oczekujemy ze strony władz, a co mogłoby ustabilizować sytuację w średniej perspektywie, to wstrzymanie zapowiedzianych na kolejne pięć lat podwyżek podatku akcyzowego. Podwyżka ta nie jest bowiem elementem regulacji ogólnoeuropejskiej, a i sama akcyza w Polsce nie należy do najniższych.

Widać już – choć tego typu doświadczenia mieliśmy już na podstawie wcześniejszych podwyżek – że wzrost obciążeń akcyzowych nie przynosi dodatkowych wpływów do budżetu, a jednocześnie negatywnie wpływa na kondycje branży, która zapewniała stabilne wpływy do budżetu nie tylko w zakresie akcyzy, ale także z podatków pośrednich i bezpośrednich jako efektów jej prorozwojowych dla gospodarki działań. Zatrzymanie „mapy drogowej” podwyżek akcyzy usunęłoby jeden z kamieni uwiązanych u szyi branży.

Drugim ważnym elementem, który mógłby dać pozytywny sygnał dla browarnictwa, byłoby znaczące obniżenie podatku VAT w gastronomii na wszystko, nie tylko na jedzenie, ale również na napoje w tym napoje alkoholowe. Jestem przekonany, że to działanie, pomimo że nie skierowane bezpośrednio na branżę piwną dałoby pozytywny efekt. Po pierwsze pozwoliłoby na odbudowę kluczowej dla piwa branży HoReCa, a pośrednio działać stymulująco na piwowarstwo, które efekt synergii przesunęłoby także na branże powiązane z piwem (rolnictwo, słodownictwo, dostawców szkła, puszek, kartonów, czy logistykę i dystrybucję).

Bardzo ważnym i pożądanym elementem stabilizacji sytuacji gospodarczej byłby także podejmowane przez państwo działania zmierzające do obniżenia cen surowców i energii. Obawiam się jednak, że Polska nie ma tu dużego wachlarza działań, aby aktywnie i długofalowo móc kształtować ceny surowców i nośników energii. Jak trudne i kosztowne to działanie pokazuje staranie uwolnienia się polskiej gospodarki od rosyjskich surowców energetycznych. Niestety widać, że w krótkiej i średniej perspektywie te działania wiązać się będą z jeszcze wyższymi cenami. Jednak musimy ponieść tę cenę, gdyż wojna na Ukrainie wyklucza w moim odczuciu Rosję z grupy państw cywilizowanych i jakąkolwiek z nią współpracę.

Dziękuję za rozmowę.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »