W atmosferze ówczesnego uniesienia, co najlepiej oddaje obraz Jana Matejki przedstawiający króla Stanisława Augusta Poniatowskiego niesionego na ramionach rodaków ulicą Świętojańską do kolegiaty św. Jana celem ponownego zaprzysiężenia tekstu Konstytucji, powszechne było przekonanie, że tym razem się uda. Królowi towarzyszą Stanisław Małachowski, marszałek Sejmu Wielkiego, były rotmistrz husarii i posłowie: odpowiednio ziemi poznańskiej i krakowskiej; Ignacy Zakrzewski i Aleksander Linowski, a więc reprezentanci najważniejszych ziem ówczesnej Rzeczypospolitej. Z kolei sztandar dzierży postać obdarzona rysami późniejszego dowódcy spod Maciejowic Tadeusza Kościuszki.
Na obrazie znajdziemy też nawiązania do wydarzeń, jakie rozegrały się w Sejmie, kiedy to przeciwnik reform i poseł ziemi kaliskiej Jan Suchorzewski gubi talię kart, co demaskuje przekupstwo ze strony rosyjskiego ambasadora Stockelberga i Branickiego, przegrywających do miernego gracza znaczne sumy. Matejko przedstawił również autora kodyfikacji Andrzeja Zamoyskiego, rzecznika sprawy chłopskiej Stanisława Staszica, czy drugiego z marszałków Sejmu Wielkiego Kazimierza Nestora Sapiehę. Wśród ojców Konstytucji malarz uwiecznił także Hugona Kołłątaja w szatach duchownych i marszałka litewskiego Ignacego Potockiego. Piszę o tym tak drobiazgowo, bo dzisiaj w dobie kultury obrazkowej, wizja Matejki dociera do naszej wyobraźni niczym murale autorstwa Banksy’ego.
Co było potem, wiemy aż nadto dobrze. Konfederacja Targowicka poprzedziła ostateczny upadek polskiej państwowości na długie 123 lata, co nie zmienia faktu, że rozwiązania proponowane przez obóz reformatorów, wyprzedzały swój czas, a nawet wyobraźnię współczesnych. To wówczas obowiązujące zawołanie „wiwat król, wiwat Naród, wiwat wszystkie stany” oddawało dążenia znacznej części społeczeństwa, w tym podniesionych po raz pierwszy do godności obywatelskiej mieszczan.
Dzisiaj, zapominamy o tym, że nawet najostrzejsze spory nie mogą dotyczyć żywotnych spraw Narodu i Państwa, to bowiem nieuchronnie prowadzi do klęski i upadku. Przywiązanie do wartości i tradycji oraz umacnianie tożsamości to także odwołanie do symboli, o czym przypomina poprzedzający rocznicę Konstytucji 3 maja, a obchodzony 2 maja Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. To jedno z najmłodszych świąt patriotycznych – ustanowione w 2004 roku wyrasta wprost z ducha „ostatniej woli i testamentu gasnącej Ojczyzny”, jak Konstytucję 3 maja komentowali uczestnicy wydarzeń – Hugo Kołłątaj i Ignacy Paderewski. Wojnę polsko – rosyjską w obronie Konstytucji trwającą w roku 1792, zakończył 23 listopada 1793 roku sejm grodzieński, który derogował Ustawę Rządową. Dziś, gdy mamy szansę porządkować nasz wspólny dom zgodnie z demokratycznym mandatem, warto rocznicę uchwalenia Konstytucji i Dzień Flagi wykorzystać jako okazję do umacniania jakże potrzebnej Wspólnoty.